Wszystkiego najlepszego dla ciebie. 2. Kolejny rok owocny Cię czeka, córko, niech błogosławieństwo Boże nad Tobą składa się ze wszystkiego, co przyniesie Ci szczęście. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie kochana. 3. Jestem dumnym tatą tak odpowiedzialnej córki jak Ty, wszystkiego najlepszego dla Ciebie. Pan uczyni Cię bardzo
Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. – Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców. Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie. – wyjaśnia mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. – Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra. – mówi gr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla Ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile.

Serialowe relacje matek z córkami bywają piękne i straszne. Zawsze są jednak intensywne. Jak w życiu. Zobacz, naszym zdaniem, najlepsze seriale, poruszające motyw relacji matki z córką i matki z synem. Jaka matka taka córka? Dzień Matki to jeden z tych dni których pominąć się nie da.

Matka i córka tworzą wyjątkową wspólnotę płci, języka i ciała, ale w tej relacji często dochodzi do zderzenia potrzeb: pierwsza chce więcej miłości, druga – więcej wolności. Jak skomponować te potrzeby, by mogły się uzupełniać, zamiast tworzyć konflikt – mówi psychiatra i psychoterapeuta prof. Bogdan de Barbaro NEWSWEEK: Czy matki i córki rozmawiają o swojej relacji? O tym, co jest w niej ważne, dobre albo co trzeba poprawić? Czy dopiero kiedy przychodzą do gabinetu, uświadamiają sobie, że nigdy tego nie zrobiły? Prof. Bogdan de Barbaro: Bywa różnie. Czasem matka i córka rozstają się w milczeniu, tłumiąc gniew. Jest to sytuacja bolesna dla każdej z nich, każda osobno dźwiga ten ciężar i każda na swój sposób musi przepracować bądź zamrozić tę relację. Kiedy indziej te dwie kobiety pozostają w stałej otwartej wojnie, od kłótni do kłótni. Może to i nawet lepsze, choć pośrednio bardziej raniące. To są te wersje negatywne. Na drugim biegunie są kobiety, które miewają co pewien czas sytuacje sporne lub konfliktowe, ale ich związek jest na tyle silny, a one są na tyle dojrzałe, że otwierają się i przepracowują to, co wywołuje ich konflikt. A w efekcie te spory rozwijają ich związek. To naturalne, że co pewien czas pojawiają się konflikty, ale istotne jest, czy są one twórczo rozwiązywane. Czyli w otwarty sposób, bez zaprzeczania różnicom, lecz z omawianiem ich. Rzecz w tym, czy te rozmowy mogą mieć charakter partnerski, czy jedna osoba chce drugą zarządzać. Jakich tematów nie poruszają, spychają na boczny tor? – Zwykle niechętnie otwieramy te rany, o których myślimy, że już się zagoiły. Na przykład rozmowa: „Co działo się między tobą a twoim mężem, czyli moim ojcem? Bo ja pamiętam, że dochodziło do sytuacji, które były dla mnie bardzo bolesne”. Matka już sobie z tym poradziła i nie chce do tego wracać. Inny, bardzo ważny temat chętnie tabuizowany, to wszelkiego rodzaju przemoc, z seksualną włącznie. Ale nie chodzi tylko o trudne tematy, bo jest jeszcze kwestia samej gotowości do rozmowy, do otworzenia czegokolwiek delikatnego czy budzącego lęk. Ludzie nie zawsze są gotowi do zwierzania się. Mogę chętnie oceniać innych, ale o wiele trudniejsza jest spokojna refleksja nad sobą i drugim. Bardzo trudno jest powiedzieć do córki: „Nie opuszczaj mnie, bo boję się samotności”. Zamiast powiedzieć wprost, matka powie raczej: „Dzisiaj boli mnie serce, proszę, zaprowadź mnie do kardiologa!”. Będzie to zaszyfrowany, ale przecież poza świadomością, sposób, żeby dostać więcej miłości, ochronić się przed samotnością. I tu może dojść do zderzenia potrzeb: matka nastolatki mówi, chociaż nie wprost: „Chcę więcej miłości!”. A nastoletnie dziecko mówi: „Chcę więcej wolności!”. I w ten sposób tworzy się błędne koło, bo im więcej jedna osoba domaga się miłości, tym bardziej druga osoba będzie się starała chronić swoją wolność. A więc nie tyle chodzi tu o tematy, ile o sprzeczne potrzeby, które w pewnym sensie tworzą konflikt. Ale jeśli je dobrze skomponować, to mogą się uzupełniać. To błędne koło doskonale przedstawia Paweł Łoziński w filmie „Nawet nie wiesz, jak bardzo Cię kocham”. Jesteśmy świadkami terapii matki i dorastającej córki, obserwujemy dynamikę emocji pomiędzy nimi. Córka nie czuje się kochana, słuchana i ważna. A matka próbuje przekonać, że zrobiła wszystko, aby dać dziecku miłość i poczucie bezpieczeństwa. Czuje się bardzo samotna i boi się wziąć odpowiedzialność za to, kim jest i jakie doświadczenia, wzorce i emocje przekazała swojej córce. Jakie są te graniczne momenty w relacji między matką a córką, w których ich relacja ulega przewartościowaniu? – Pierwszy taki moment to okres dojrzewania. To, co matka przekaże córce, zależy od tego, jak sama przeżywa swoją kobiecość, seksualność, swoje małżeństwo. Na ile – w jej odczuciu – seksualność jest czymś, przed czym należy przestrzegać, a na ile jest czymś, co łączy się z miłością, bliskością, uczuciowością. A może dla niej seksualność to uprzedmiotawiający akt rozładowania popędu. Są różne wersje seksualności, a to, jaka seksualność jest w matce, taka wersja będzie przekazana córce. Matka wprowadza córkę w świat kobiecości również w takim sensie, że towarzyszy jej podczas pierwszej wizyty u ginekologa, rozmawia z nią na temat pierwszej miesiączki, stosunku seksualnego. To bardzo scala ich więź. A jeśli matki w tych ważnych momentach nie ma? – Wówczas, a przecież to nie jest rzadka sytuacja, w świat kobiecości wprowadzają koleżanki, internet i pornografia. Kiepski przewodnik. Drugim takim granicznym momentem jest opuszczanie gniazda, czyli wyprowadzka z domu. Jak wówczas zmienia się ich relacja? – Po pierwsze, córka chce iść swoją drogą, a matka mówi: „Ja ci powiem, którędy warto iść, a która droga jest niebezpieczna”. Im bardziej matka będzie wiązała wolność córki z jej odejściem, a odejście córki z perspektywą własnej samotności, tym bardziej ta sytuacja będzie tworzyć grunt do konfliktu. Matka, ze strachu przed pustym gniazdem, będzie starała się córkę zatrzymać. A dzisiejsze czasy sprzyjają konfliktowi, bo różnice międzypokoleniowe są coraz większe. Nastolatka sprzed trzydziestu, czterdziestu lat to ktoś zupełnie inny niż nastolatka Anno Domini 2020. Zupełnie inny poziom wolności, swobody wewnętrznej, inna obyczajowość seksualna, inna kultura i systemy wartości. Jak na tę relację wpływa moment, kiedy córka zachodzi w ciążę i sama zostaje matką? – Jeśli więź między matką a córką jest bliska, to matka, stając się babcią, będzie gotowa dawać dobre rady, pomagać i włączać się w opiekę nad dzieckiem. A córka jako młoda mama może być w konflikcie: z jednej strony – bezradna wobec nowych zdań, z drugiej – ma ochotę podjąć zadania wynikające z macierzyństwa i je autoryzować. I może dojść do potyczki kompetencyjnej, kto jest lepszym ekspertem od opieki nad niemowlakiem. Bo teza matki jest taka: „Ja ci powiem, jak to jest, bo wychowałam dwójkę dzieci, a to jest twoje pierwsze dziecko. Skąd ty możesz wiedzieć, jak wychowywać dziecko!”. A tymczasem podejmowanie odpowiedzialnego rodzicielstwa przez tę młodą mamę jest bardzo potrzebne. I wtedy wyzwaniem dla babci jest być w tle i spieszyć na ratunek, gdy zostanie wezwana, bez obejmowania rządów. Także dlatego, że tego nie wytrzyma ojciec dziecka. Mówimy tutaj o relacjach splątanych i powiązanych, o których pisze amerykańska badaczka Miller-Day. Relacje splątane to takie, które rozwijają się pod dyktando matki, opierają się na nienegocjowanej hierarchii, ale kobiety bardzo mocno są ze sobą związane emocjonalnie, kochają się. W relacjach powiązanych matka podąża za życiem córki, wspiera ją, ale jednocześnie pozwala iść własną drogą bez narzucania swoich poglądów czy stylów życia. – Zauważmy, że wszystkie tego typu kryzysy czy zakręty życiowe mogą być impulsem rozwojowym. Przecież może być tak, że ta matko-babcia uzna swoją córkę w nowej roli, doceni i zauważy, jak piękna może być relacja niemowlę – matka. A ponadto, pozostając w tle, będzie sprzyjać trójkątowi: młodzi rodzice – ich dziecko. Mąż czy partner tej córki podejmuje rolę ojca i w tej roli nie powinien być marginalizowany. Niejedno małżeństwo rozbiło się albo tkwiło w permanentnym kryzysie tylko przez to, że matka się od córki nie odłączyła, a partner czuł się coraz bardziej nieważny. Pępowina nie została przecięta. – I to będzie napędzało błędne koło. Bo kiedy matka będzie się rządzić, oprotestuje to ów partner czy mąż córki. A mąż protestujący będzie budził niechęć teściowej. Wówczas związek matki z córką będzie coraz silniejszy, a mąż/zięć coraz bardziej odrzucany. Warto być uważnym na ten proces i nie szukać, kto jest tu winny, a kto skrzywdzony, lecz dostrzegać te sprzężenia zwrotne. Gdy zrezygnujemy z oceniania i oskarżania, gdy zauważymy nie od razu oczywiste zapętlenia i powiązania, to wtedy łatwiej będzie ten impas pokonać. Uszanowane zostaną role rodziców, małżeństwo nie będzie zagrożone, a dla babci jakieś zadania się znajdą. Co się dzieje w relacji matka – córka, kiedy mama jest nadopiekuńcza? – Niektórzy psychoterapeuci niechętnie używają tego terminu, bo on zawiera negatywną ocenę. Powiedzieć komuś „Nie bądź nadopiekuńcza!” nie przynosi specjalnie efektu, raczej rani, niż wprowadza jakieś korzystne zmiany. A tu też mamy do czynienia ze sprzężeniem zwrotnym, bo jeżeli matka jest nadopiekuńcza, to dziecko może chcieć się wymknąć spod kurateli, co w matce nasili opiekuńczość. Będzie niczym pielęgniarz biegający za pacjentem odmawiającym opieki. Ale bywa też tak, że córka nie dostaje od matki bliskości. Może to wynikać ze sposobu wychowania, jakiego sama doświadczyła. Kiedyś matka troszczyła się, aby dziecko miało co jeść, było zdrowe, ale nie ofiarowywała tyle czułości co dzisiaj. XXI wiek bardzo zmienił relacje między matką a córką. – Rzeczywiście to bardzo poważny dylemat, który niestety w publikacjach bywa rozwiązywany skrajnymi pomysłami. Albo: „siedź matko Polko w domu i nie słuchaj feministek, bo one nie wiedzą, co mówią”. Albo: „bądź wolną kobietą, nie przejmuj się dziećmi, bo one sobie poradzą, zajmij się karierą i zadbaj o siebie”. Myślę, że między tymi dwoma skrajnymi rozwiązaniami toczy się pewien rodzaj pojedynku. Co gorsza, jeśli te propozycje przyjmują postać skrajną, to wówczas trudno jest dostrzec wady i zalety każdego z tych rozwiązań. Pamiętajmy, że to, ile dziecko dostanie miłości i jaka będzie więź rodziców z dzieckiem w niemowlęctwie i wczesnym dzieciństwie, ma olbrzymi wpływ na całe życie tego dziecka. Ci, którzy tego nie doceniają, zaprzepaszczają coś dramatycznie ważnego. A z drugiej strony wersja, w której kobieta zredukuje się do roli matki, wcześniej czy później zrodzi frustrację, później skierowaną na dziecko, a w istocie przeciwko dziecku. Innymi słowy – jest wiele argumentów przemawiających za tym, żeby dbać o równowagę między rolą matki i kobiety pracującej zawodowo. To wymaga niezwykłej mądrości serca. Obciążeniem dla tej relacji może być też matka krytyczna. – Znowu możemy spojrzeć na tę sytuację z perspektywy błędnego koła. Matka krytyczna to matka odrzucająca. Kiedy córka czuje się krytykowana, to rzadko kiedy odbierze to jako tak zwaną krytykę konstruktywną i zmieni się na lepsze. W ramach protestu lub walki z tą krytyczną matką będzie zachowywać się w sposób wywołujący krytykę. Im bardziej matka będzie krytykować córkę, tym bardziej córka będzie protestować i odwracać się od matki. I w relacji pojawia się impas. Oczywiście, nie o to chodzi, aby matka nie miała prawa do swojej refleksji, ale ta refleksja może mieć charakter kaznodziejsko-sędziowski albo może być wygłoszona z pozycji troskliwego zwierzenia. Byle to nie było „niby-zwierzenie” z cyklu „córeczko, bardzo się martwię, że ty…”, a w gruncie rzeczy jest to oskarżenie. Wiele będzie zależało od stylu, w jakim informacja zwrotna jest podawana. Moim zdaniem fundamentalne jest to, aby rodzice krytykujący swoich nastolatków pamiętali, że to, co było dobre w ich młodości, może zupełnie nie pasować do dzisiejszych realiów. Ważne jest, aby z zaciekawieniem dowiadywali się, na czym polega dzisiejsza młodość. To nie znaczy, że mamy rezygnować z systemu wartości, że mamy przestać zwierzać się z własnych przekonań, co jest dobre, a co złe. Tu nie chodzi o postmodernistyczny nihilizm, ale o to, aby rozróżnienie, co jest dobre, a co złe, nie stało się doktryną, którą młoda osoba z lekceważeniem odrzuci, bo ta doktryna jest podana nieprzyswajalnym językiem. Jak krytyka matki wpływa na córkę? – Jedna możliwość jest taka, że córka krytykę od matki zamieni w samokrytykę i wtedy mamy do czynienia z jej depresją. Córka unieważniana przez matkę w pewnym momencie uzna, że rzeczywiście jest nic niewarta. Inna wersja to odcięcie się od krytycznej recenzentki i wtedy zagrożona jest więź między tymi kobietami. To też niedobre. A ponadto w tym ogólnym klimacie krytykowania córka może przyjąć taki styl patrzenia na świat i ludzi. A świat ma kilka zalet, zasługuje nie tylko na krytykę. A jak działa na córkę matka zazdrosna? Taka, która nie potrafi zaakceptować jej kobiecości? – To jest ciekawy wątek, sytuacja, która oznaczałaby, że matka nie przekazała córce siebie samej. Matka może sobie zadać pytanie: „Na ile ja potrafię się cieszyć z sukcesu własnej córki? Opłaca mi się identyfikować z sukcesami mojego dziecka w tym sensie, że cieszę się bez specjalnego wysiłku. Ktoś inny zapracowuje na moją radość i satysfakcję”. A dlaczego nie jest w stanie tego przekazać? – Może dlatego, że sama nie została nasycona radością związku, nie doznała spełnienia jako kobieta. Może dlatego, że rywalizowała ze swoją siostrą, a ta idea rywalizacji ciągnie się przez jej życie. Z moich obserwacji wynika, że czasem matki upodabniają się do własnych córek i za wszelką cenę próbują się odmłodzić. Zgodnie z obowiązującym kontraktem płci bycie atrakcyjnym jest obowiązkiem kobiety, a stare i brzydkie stają się niewidzialne. – Może ma pani rację, może to jest walka z przemijaniem, niezgoda na upływający czas. Mama i córka to wyjątkowa wspólnota płci, języka i ciała, relacja inna aniżeli ta z ojcem. Co najwartościowszego może przekazać starsza młodszej? – To może być przekaz dotyczący systemu wartości, próba odpowiedzi na pytanie, jak żyć, sugestia, co to znaczy być kobietą i co to znaczy być mężczyzną. To może być zaproszenie do relacji dwóch kobiet będących w głębokiej przyjaźni. Ale przyjaźń zakłada, że nie ma tam miejsca na doktryny i przemoc emocjonalną. Prof. Bogdan de Barbaro - profesor psychiatrii i terapeuta. W latach 2016-2019 kierownik Katedry Psychiatrii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Superwizor Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Autor i współautor licznych publikacji z dziedziny psychoterapii, zwłaszcza terapii rodziny Sylwia Sasal - dziennikarka, współparcowniczka „Newsweeka Psychologii” i „Newsweeka Slow”
O ile w okresie dzieciństwa inicjatywa w budowaniu więzi pomiędzy synem a ojcem należy przede wszystkim do ojca, to w okresach późniejszych może ją przejąć także syn. Może on jako pierwszy rozpoczynać wzajemny dialog, wyjść ojcu naprzeciw, otworzyć się przed nim, by budować relacje z nim na nowych, przyjacielskich i
Czasem komuś najbliższemu robimy dokładnie to samo co kiedyś robiono nam – co nas raniło i krzywdziło. Warto zdobyć się na wysiłek, by przerwać ten zaklęty rodzi się dziecko, kobieta odkrywa nową rolę. Staje się matką. Czy to wpływa jakoś na stosunki między nią a jej matką? Narodziny dziecka są rzeczywiście początkiem nowej fazy życia zarówno dla córki, jak i dla matki. Jeżeli te stosunki były do tej pory dobre i bliskie, to prawdopodobnie takie pozostaną, a nawet ulegną pogłębieniu. A jeżeli złe, to może być różnie. Nierzadko córka zaczyna lepiej rozumieć swoją matkę, może np. jej wiele wybaczyć, bo przekonuje się co dzień od nowa, że macierzyństwo wcale nie jest łatwe. Matka z kolei może inaczej spojrzeć na córkę, docenić jej troskę o swojego to, że te dwie kobiety kochają to samo wzruszające, wymagające opieki niemowlę, jakoś je do siebie zbliża? Najczęściej tak, ale jednak nie zawsze tak się dzieje. Mogą się pojawić elementy rywalizacji, kiedy to córka stara się pokazać matce, że jest lepszą mamą dla swojego dziecka, niż ona była dla niej. I na odwrót – matka może wciąż stawiać siebie za przykład, a wtedy córka czuje się krytykowana i wcale nie ma ochoty korzystać z jej matki mają się często za wzór macierzyństwa? A tymczasem taki idealny wzorzec nie istnieje. Zmienia się rola kobiety w społeczeństwie, zmieniają się modele wychowania, zasady żywienia i pielęgnacji niemowląt. Młoda mama często lepiej się w tym orientuje niż nawet życiowo bardzo doświadczona babcia. A poza tym, chociaż doświadczenie macierzyństwa jest uniwersalne, to dla każdej kobiety oznacza coś innego – w zależności od jej relacji z mężem, od tego, czy dziecko było oczekiwane, czy nie, na jakim etapie życia się urodziło, jak przebiegała ciąża…Czy nie jest jednak tak, że dla kobiety, która właśnie została matką, jej własna matka stanowi naturalne oparcie psychiczne? W tradycyjnej kulturze patriarchalnej kobiecie przypadała rola związana z domem i macierzyństwem, co w naturalny sposób zamykało ją w świecie innych kobiet. Poród, okres połogu to były doświadczenia, które kobieta dzieliła raczej z innymi kobietami niż mężem. W dużych wielopokoleniowych rodzinach kobieta miała oparcie w matce, ciotkach, starszych siostrach, kuzynkach. To stwarzało bezpieczeństwo emocjonalne, ale nie pozostawiało wyboru – istniał jeden tylko wzorzec kobiecości – być żoną i matką. Dziś możemy wybierać – dziecko czy kariera, a może jedno i drugie, chociaż często za cenę wielu trudów, napięć, niekiedy oderwania od środowiska, w którym się wyrosło. No, a jeżeli nawet młoda mama jest tylko w roli żony i matki i ma czułego, opiekuńczego męża, który bierze na swoje barki trud utrzymania rodziny, to on musi bardzo dużo pracować i ona często czuje się osamotniona w macierzyństwie. Dlatego dzisiejsze młode mamy poszukują oparcia u swoich rówieśniczek – podtrzymują przyjaźnie, sięgają np. do forum internetowego. Oczywiście oparcie we własnej matce jest nadal bardzo ważne, daje poczucie stabilności, ale nie jest to jedyne w relacji matki z córką jest chyba coś szczególnego, coś, czego kontakt z przyjaciółką dać nie może? Relacja matka-córka jest potencjalnie bardzo bliska. Wzmacnia ją wspólnota płci, która pozwala dzielić ze sobą doświadczenia związane z dojrzewaniem, miesiączkowaniem, kobiecą seksualnością, macierzyństwem. Macierzyństwo jest kolejnym etapem w życiu kobiety, przypieczętowaniem jej dorosłości. Obie: matka i córka, mogą rozmawiać jak kobieta z kobietą. Wiele matek i córek doświadcza takiej wzajemnie wspierającej bliskości. Ale w tej wspólnocie doświadczeń może tkwić pułapka polegająca na nadmiernej identyfikacji. Matka myśli wtedy: ona powinna być taka jak ja, powinna mnie naśladować. I jeśli córka czuje się od matki różna, chce żyć po swojemu, to mogą się tworzyć napięcia. Ponadto matka może np. być zazdrosna, że córka ma lepiej, niż miała ona. No i jest jeszcze ten klasyczny wątek: dojrzewanie córki, rozkwit jej kobiecości konfrontuje matkę z własnym przekwitaniem, przemijaniem, co może uruchamiać zazdrość, a nawet mamy z kolei czują się często krytykowane, zdominowane przez swoje matki. Urodzenie dziecka jest wspaniałym, radosnym wydarzeniem, ale także trudnym. Wszystko jest nowe, co może budzić niepokój. Młoda mama jest niedoświadczona, a przy tym osłabiona, zmęczona, niewyspana i kompletnie uwiązana przy dziecku. Trudno jej wyjść, zrobić zakupy. I to ją stawia w sytuacji zależności od innych. Dlatego tak bardzo potrzebuje wsparcia i potwierdzenia z zewnątrz, że dobrze wywiązuje się ze swojej roli. I wtedy bezcenny jest głos matki dodający otuchy: masz instynkt, potrafisz małego uspokoić, świetnie sobie radzisz. Ale jak będziesz potrzebowała mojej pomocy, jestem do dyspozycji. A jeżeli zamiast tego jest strofowanie, stawianie siebie za przykład, to młoda mama wpada w popłoch albo zaczyna się buntować, co pochłania masę energii i często rodzi poczucie można temu jakoś zapobiec? Można, ale warto o tym pomyśleć wcześniej, nim dziecko przyjdzie na świat. Dobrze jest, jeśli obie strony dbają o zachowanie pewnej autonomii. Nie chodzi tu o utrzymanie dystansu, nie, ale o pozostawanie w bliskich i serdecznych stosunkach przy wzajemnym poszanowaniu granic prywatności. Córka może np. raz czy dwa powiedzieć: „Nie, mamo, nie chcę, żebyś mnie tak wypytywała, źle się z tym czuję”. Matka z kolei ma prawo odmówić bycia do nieustannej dyspozycji córki. Jednak narodziny dziecka wiele zmieniają. Bo to dziecko jest również wnukiem, którego babcia bardzo kocha, a miłość ma swoje prawa. Czasem rzeczywiście rodzice mają wobec dziecka postawę zaborczą: ono jest nasze. A dziecko nie jest dla rodziców, nie jest ich własnością. Poza tym dzieci mają prawo do dziadków z racji więzów krwi i miłości. Tymczasem zdarza się nawet, że młodzi ludzie, w obawie przed nadmierną ingerencją swoich rodziców, wyjeżdżają na drugi koniec Polski. Bronią swej autonomii poprzez poważne ograniczenie kontaktów. Ale to pociąga za sobą poczucie opuszczenia. A poza tym jest z krzywdą dla dziecka, dla którego kontakt z dziadkami to często wspaniałe doświadczenie, niezwykle wzbogacające emocjonalnie. Bo dziadkowie są bardziej niefrasobliwi, nie muszą wnuka wychowywać (to jest rola rodziców), tylko się nim cieszą i darzą go ogromną jednak przyjście na świat dziecka stanowi przełom w nie najlepszych dotąd stosunkach między matką i córką. Jak to się dzieje? Spójrzmy na to najpierw od strony córki – jeśli nosi w sobie wiele żalu, pretensji, to nieraz fakt, że sama została matką, sprawia, że zaczyna inaczej patrzeć na swoją. Może sobie np. uświadomić, że jej matka była bardzo młoda albo miała szczególnie trudną sytuację, bo mąż ją porzucił, bo brakowało jej oparcia w rodzinie, bo może sama wcześnie straciła matkę. W terapii często dochodzi się do punktu, w którym córka dostrzega, że matka dawała tyle, ile mogła, bazując na swoich zasobach emocjonalnych, na bliskich (jeśli ich miała) i wyobrażeniu roli matki, które także było pochodną jej doświadczeń życiowych. A patrząc od strony matki – kiedy widzi córkę w tej fazie życia, w jakiej sama przeżywała trudności, to może to w niej uruchomić dawne poczucie żalu, krzywdy i lęku związane z macierzyństwem albo przeciwnie – może przeżyć ten okres jakby jeszcze raz, ale już bez tego całego balastu, bo teraz nie ciąży na niej odpowiedzialność, teraz to może być sama radość z uczestniczenia w wychowywaniu ta radość zaczyna promieniować także na córkę? Tak, a poza tym matka zaczyna córkę doceniać i widzi też, że jej własny trud wychowawczy, jej wyrzeczenia nie poszły na marne. Więc czuje dla córki podziw i wdzięczność i sama siebie docenia jako matkę. To wszystko otwiera nowy etap w ich jak może wyglądać mniej optymistyczny scenariusz? Urodzenie dziecka może ożywić bolesne doświadczania z własnego dzieciństwa. Jeżeli córka ma nie najlepsze wspomnienia z tego okresu, to ożywa wyobrażenie macierzyństwa jako czegoś niesłychanie trudnego. Ten mechanizm często tkwi u podłoża depresji poporodowej, której istotą jest lęk przed trudami macierzyństwa i wynikająca stąd niemożność cieszenia się dzieckiem. Bo córka, będąc dzieckiem, miała poczucie, że jest dla swojej matki ciężarem. Bo urodziła się nie w porę, uniemożliwiła matce karierę, ograniczyła jej swobodę. I matka podświadomie na nią kierowała swoją złość. Albo, czując się niepewnie w swojej roli, nie dowierzając sobie jako matce, nadmiernie ją ochraniała i kontrolowała przed groźnym, jak jej się zdawało, światem. I ten lęk zaszczepiła córce. Ale nie jesteśmy całkowicie zdeterminowani przez swoją przeszłość i choć pewne scenariusze lubią się powtarzać, zawsze jest miejsce na zmiany, bo każdy układ rodzinny jest inny, każda relacja między matką, dzieckiem i ojcem jest mówimy o ojcu – dziś coraz częściej asystuje przy narodzinach swojego dziecka. A co Pani sądzi o rodzeniu nie z mężem, lecz z mamą? Są mężczyźni, którzy odczuwają silną presję z zewnętrz, by uczestniczyć w porodzie, a naprawdę wcale tego nie chcą. I jeśli córka wie, że mąż czułby się zagubiony w tej sytuacji, i chciałaby, aby towarzyszyła jej matka, to czemu nie? Pod warunkiem, że rzeczywiście życzy sobie obecności matki. Takie zaproszenie matki do wspólnego porodu jest wyrazem ogromnego do niej zaufania. Córka komunikuje jej tym samym, jak dalece matka jest dla niej oparciem. Kilka moich koleżanek towarzyszyło swoim córkom i było to dla nich głębokie egzystencjalne przeżycie, które bardzo je z córkami jednak nie odsunie to młodego ojca w cień? Nie, jeśli obie kobiety będą pamiętały, by zrobić mu miejsce. Jeżeli babcia, tak szczodrze przez swoją córkę obdarowana, usunie się na drugi plan, pozostawiając sprawę wychowywania dziecka jego teraz na sprawę od strony praktycznej. Czy warto, by matka i córka jeszcze przed narodzeniem się dziecka ustaliły wzajemne oczekiwania? Na pewno. Na przykład – czy córka może liczyć na to, że matka będzie jej w okresie połogu codziennie przywozić obiad, a później kilka razy w tygodniu opiekować się dzieckiem, czy też skłonna jest raczej pomagać finansowo, a może tylko kilka razy w miesiącu zająć się wnukiem, kiedy jego rodzice zechcą razem wyjść do kina czy do przyjaciół. Takie ramowe ustalenia pozwalają uniknąć wielu rozczarowań, choć oczywiście nie sposób przewidzieć wszystkiego i wiele rzeczy dociera się w mamy irytują się często, że ich matki na zbyt wiele dziecku pozwalają, albo przeciwnie – za bardzo się nad nim trzęsą. Że gotują za tłusto, a na spacerze dają wnukowi słodką bułeczkę zamiast jabłka…Jeżeli prosimy kogoś o pomoc, to nie możemy za bardzo narzucać warunków. Nieraz młode mamy próbują nagiąć babcię do własnego modelu, ale to się rzadko udaje. Zmienił się bowiem kontekst kulturowy, a poza tym dziadkowie są w innej fazie życia niż młodzi rodzice – z ich perspektywy co innego wydaje się ważne. I nie ma w tym niczyjej winy, tak po prostu jest. I albo to zaakceptujemy, albo lepiej poszukajmy innego rozwiązania, jakim jest niania czy wzajemna opieka nad dziećmi przez kilka zaprzyjaźnionych mam. Bo nie da się do końca kogoś może można trochę zmienić siebie? Zrewidować swoje „warunki”, trochę babci odpuścić?Warto oszacować zyski i straty. Bo jak babcia dwa razy w tygodniu przekarmi wnuka, czy nie wyjdzie z nim do parku z obawy, że spadnie z drabinki, to nic złego się nie stanie. Ale jak ma się nim w ten sposób zajmować dzień w dzień po dziesięć godzin, to trudno przejść nad tym do porządku. Albo jak ma całkiem inną koncepcję wychowawczą niż mama i kwestionuje przy dziecku jej kompetencje. Trzeba wszystko starannie zważyć, pamiętając, że babcia może mieć wnukowi do zaofiarowania miłość, akceptację i dużo czasu. Może mu czytać bajki i snuć opowieści rodzinne, które dadzą dziecku poczucie zakorzenienia. Model małej jednopokoleniowej rodziny ma szereg zalet, ale ma tę wadę, że dzieci czują się tak, jakby ich historia zaczynała się od rodziców, a przez to wiele tracą. Mogą nigdy nie usłyszeć historii pradziadka, nie poznać swoich kuzynów, z którymi mogłyby się nawzajem wspierać w trudnych chwilach w życiu. I jeszcze jedno – rozgałęziona wielopokoleniowa rodzina oswaja dziecko z naturalnymi fazami życia – starzeniem się, chorowaniem, umieraniem…Powiedzmy, że między matką i córką wciąż dochodzi do konfliktów. Czy jest jakaś szansa, że te stosunki ulegną poprawie? Czy może tu pomóc szczera rozmowa? Jeśli obydwie strony konflikt uwiera, to próba otwartej rozmowy może się powieść. Najlepiej umówić się na terenie neutralnym, np. w kawiarni, żeby żadna z kobiet nie była w pozycji uprzywilejowanej. Poza tym zmiana scenerii ułatwi wyrwanie się z utartych kolein wzajemnej relacji. Można zacząć np. tak: „Jest mi przykro, że nie możemy się porozumieć, spróbujmy się zastanowić, dlaczego. Mnie przeszkadza to, a mnie to…”. Ważne, aby powiedzieć to tonem nieoskarżycielskim i w takiej formie, żeby było jak najmniej raniące, a zarazem wyrażało nasze uczucia. I starać się wczuć w to, co mówi druga strona, wejść w jej skórę. Ale jeżeli to się wydaje za trudne, to warto się spotkać z psychoterapeutą. Niekiedy niewiele trzeba, by stosunki uległy poprawie. Jeśli na przykład obie kobiety uświadomią sobie, że powielają pewne wzorce, przekazywane w rodzinie od pokoleń, i że żadna nie jest „winna”, to doznają wielkiej ulgi i wyrywają się z zaklętego kręgu żalu, złości, poczucia krzywdy. A wtedy otwiera się przestrzeń na bliskość i przyjaźń. dr Barbara Józefik psychoterapeutka, adiunkt w Collegium Medicum UJ,wykładowca w Szkole Wyższejim. Andrzeja Frycza Modrzewskiego w
Mama Alicji była najzwyczajniej zazdrosna o dobry kontakt córki z Klaudią, a ponadto czuła się bardzo osamotniona. Wszystko kończy się jednak pomyślnie – Alicja godzi się z mamą i ma nadzieję, że uda im się odbudować nadszarpnięte relacje. Sara chce zaprosić przyjaciółkę na przyjęcie u Borysa.
1 2015-04-08 22:25:14 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Temat: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Mam bardzo trudne relacje dorosla corka. Wlasciwie juz brak jest kontaktu. Chcialabym to zmienic, ale nie umiem. Corka ma teraz 32 lata, jest jedynaczka. Byla dzieckiem nieplanowanym, ale kochanym przeze mnie i jej ojca. Rozwiedlismy sie, gdy miala 17 lat. Uczyla sie dobrze, miala okresy buntu, zlosci, ale to byl typowy bunt mlodzienczy. Gdy rozwiedlismy sie i zaczelismy spotykac z innymi partnerami, corka zle to przezywala. Mnie wyzywala od k..., a jej ojciec tez dostawal. Staralismy sie ja rozumiec, naszych partnerow stawiac na drugim miejscu, przynajmniej ja tak robilam, ale sytuacja sie pogarszala. Po maturze wyjechala na studia za granice. Bylo jej ciezko. Nie chciala jednak ze przez nas ma zniszczone zycie i jestesmy winni wszytkiemu. Zmieniala studia. Po 8 latach moj ex przezstal dokladac do utrzymania corki z powodu pogorszenia sytuacji. Postawilam warunek - bede utrzymywac ja do koncza studiow, ale ma je ukonczyc w skonczyla studia. Wrocila do Polski. Mowila, ze jestem toksyczna i niszcze ja. Cierpialam, ale robilam, co wydawalo mi sie najlepsze, czyli okazywalam milosc, wsparcie, ale bylam konsekwentna co do pieniedzy. Agresja corki rosla coraz bardziej, probowala mnie bic w zlosci. Mieszkam teraz za sie z mezczyzna. Corka nie chciala nigdy sie z nim spotkac. Jestesmy z moim partnerem juz 7 lat. Kilka miesiecy temu pojechalam do Polski. Podczas mojego pobytu zmarla niespodziewanie moja mama. Corka nie chciala przyjechac na pogrzeb ani spotkac sie ze mna, napisala, ze wspolczuje, ale nie chce sie ze mna widziec i mam nie pisac juz do niej. Bylam w rozpaczy, napisalam, ze trudno, skoro tak wybiera, niech i ona do mnie nie pisze. Pojechalam do domu. Dostalam mail w sprawie pieniedzy Odpisalam, dostanie i przestalm placic po umowionym czasie. Corka nie odzywa sie od kilku miesiecy. Wyslalam krotkie zyczenia na Wielkanoc. Co moglabym zrobic, by uzdrowic relacje? Pracowalam z psychoterapeuta przez dwa lata, glownie nad moja asertywnoscia i poczuciem winy (rozwod byl z mojej inicjatywy). Oprocz relacji z corka, mam dosc fajne zycie. Czy ma takie corka? Nie wiem. Czy jest szansa na wznowienie relacji, a jesli tak, co mozna zrobic? Moze mial ktos podobne doswiadczenia? 2 Odpowiedź przez CukiereczekKarla 2015-04-09 10:11:48 CukiereczekKarla Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 5 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuWidocznie każde matki takie ze swoją też mam takie układy. Wolałabym nigdy nie musieć widziec jej twarzy ale cóż... Rozmawiać też nie rozmawiam bo to nie ma rozumiem takich kobiet co myśla tylko o sobie, o swoich partnerach i swoich zachciankach. A tak apropo ta córka w ogole wie ze była nieplanowana?Dzieci zawsze są na ostatnim miejscu. Po co mieć i niszczyć dzieciom życie skoro sie jest niedojrzałym emocjonalnie? 3 Odpowiedź przez Grana 2015-04-09 15:49:04 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Cukiereczek, corka nie wie, ze byla nieplanowana. Myslisz, ze bardziej myslalm o partnerach i zachciankach niz o niej? Corka tez tak sadzi. Tak nie bylo i nie jest. Nie rozwiedlismy sie z jej ojcem dla innych osob. Uznalismy, ze nie ma tak silnych wiezi, by zostawac dalej razem, a corka, zakladalismy, ze nie odbierze tego az tak zle. Miala juz wtedy chlopaka, a my staralismy sie, by nasze rozstanie bylo jak najmniej bolesne dla niej. Nasi pozniejsi partnerzy byli na drugim miejscu, nie mieszkal zaden obcy mezczyzna w moim mieszkaniu. Zreszta mialam dlugoletmi zwiazek tylko z jedna osoba, zanim wyjechalam za granice. Z jej perspektywy, wyglada to jednak tak jak napisalas. Dlatego, jesli mozesz napisz, czy jesli bys widziala jeszcze szanse na dobre relacje, co Tobie byloby potrzebne od Twojej matki teraz? Co myslisz, potrzebne jest mojej corce? 4 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-09 16:15:06 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Napiszę trochę z innej w wieku podobnym do twojej córki. Moja mama jest alkoholiczką. Dzieciństwo miałam koszmarne. Mama straszyła mnie samobójstwem, zostawiała. Bywało, że musiałam ją budzić z pijackiego snu żeby dała mi coś do jedzenia. Jak sie nałykała jakichś proszków to nie szliśmy z rodzeństwem do szkoły, aby przy niej czuwać, bo wstyd było wezwać pogotowie - co ludzie powiedzą. Nawet przez krótką chwile nie czułam się przez mamę kochana i akceptowana. Nawet przez sekundę. Gdybyś natomiast dzisiaj zapytała ja jaką była matką, to bez wahania odpowiedziałaby, że rewelacyjną. Moja mama uważa, ze jest mistrzynią wychowania, matką milenium. Pisze ci o tym abyś zrozumiała, że twój obraz własnego macierzyństwa może znacznie różnić sie od tego , co obserwowała twoja córka i od tego co realnie od ciebie otrzymała. Matka to jest ktoś bardzo ważny, relacja z nią jest czymś niesamowitym, unikatowym. Każdy potrzebuje matki, nawet dorosły człowiek. Dla większości ludzi matka stanowi ogromną wartość. Jeśli twoja córka tak ostro staje przeciwko tobie, to znaczy, że musiałaś naprawdę mocno schrzanić coś w tej relacji. Obstawiam, że opuściłaś ja w pewnym momencie (nie fizycznie, tylko emocjonalnie oczywiście). Być może stało sie to podczas rozwodu, być może wcześniej. Myślę, że ty to wiesz najlepiejWidzisz, ja swoją mamę pożegnałam za jej i swojego życia. Rozstałam sie z marzeniem o jakiejkolwiek więzi z nią. Podczas terapii pozbyłam się poczucie winy i odpowiedzialności, które całe życie było mi imputowane. Zbudowałam swoje poczucie własnej wartości. Przeżyłam i przepracowałam cały żal po jej stracie, choć powtarzam - nie była to strata dosłowna, bo moja mama żyje. Dziś nie potrzbuję swojej mamy, rozumiem i wiem, że dla mnie jej po prostu nie ma. Nie jestem od niej w żaden sposób zależna i jest mi ona człowiekiem raczej powiedzieć na jakim etapie jest twoja córka i czy zechce współpracować z tobą podczas ewentualnej naprawy wzajemnych stosunków. Być może wcale nie będzie tego chciała. Ma prawo do takiej decyzji. Jeśli jednak podejmiesz ryzyko to musisz zacząć od zmian w sobie. Przede wszystkim powinnaś zrozumieć i zaakceptować swoje błędy. Nie możesz przedstawiać siebie jako osoby kryształowej, która zrobiła wszystko bardzo dobrze, a córka jest jakaś dziwna i się na nią uwzięła. Prawda jest taka, że to ty w jakiś sposób popsułaś tą więź, lub też w niewłaściwy sposób ją budowałaś.. Czas wziąć za to opdowiedzialność Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 5 Odpowiedź przez maniek_z_maniek 2015-04-09 17:10:20 maniek_z_maniek Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-10-06 Posty: 3,299 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Mam bardzo trudne relacje dorosla corka. Wlasciwie juz brak jest kontaktu. Chcialabym to zmienic, ale nie umiem. Corka ma teraz 32 lata, jest jedynaczka. Byla dzieckiem nieplanowanym, ale kochanym przeze mnie i jej ojca. Rozwiedlismy sie, gdy miala 17 lat. Uczyla sie dobrze, miala okresy buntu, zlosci, ale to byl typowy bunt mlodzienczy. Gdy rozwiedlismy sie i zaczelismy spotykac z innymi partnerami, corka zle to przezywala. Mnie wyzywala od k..., a jej ojciec tez dostawal. Staralismy sie ja rozumiec, naszych partnerow stawiac na drugim miejscu, przynajmniej ja tak robilam, ale sytuacja sie pogarszala. Po maturze wyjechala na studia za granice. Bylo jej ciezko. Nie chciala jednak ze przez nas ma zniszczone zycie i jestesmy winni wszytkiemu. Zmieniala studia. Po 8 latach moj ex przezstal dokladac do utrzymania corki z powodu pogorszenia sytuacji. Postawilam warunek - bede utrzymywac ja do koncza studiow, ale ma je ukonczyc w skonczyla studia. Wrocila do Polski. Mowila, ze jestem toksyczna i niszcze ja. Cierpialam, ale robilam, co wydawalo mi sie najlepsze, czyli okazywalam milosc, wsparcie, ale bylam konsekwentna co do pieniedzy. Agresja corki rosla coraz bardziej, probowala mnie bic w zlosci. Mieszkam teraz za sie z mezczyzna. Corka nie chciala nigdy sie z nim spotkac. Jestesmy z moim partnerem juz 7 lat. Kilka miesiecy temu pojechalam do Polski. Podczas mojego pobytu zmarla niespodziewanie moja mama. Corka nie chciala przyjechac na pogrzeb ani spotkac sie ze mna, napisala, ze wspolczuje, ale nie chce sie ze mna widziec i mam nie pisac juz do niej. Bylam w rozpaczy, napisalam, ze trudno, skoro tak wybiera, niech i ona do mnie nie pisze. Pojechalam do domu. Dostalam mail w sprawie pieniedzy Odpisalam, dostanie i przestalm placic po umowionym czasie. Corka nie odzywa sie od kilku miesiecy. Wyslalam krotkie zyczenia na Wielkanoc. Co moglabym zrobic, by uzdrowic relacje? Pracowalam z psychoterapeuta przez dwa lata, glownie nad moja asertywnoscia i poczuciem winy (rozwod byl z mojej inicjatywy). Oprocz relacji z corka, mam dosc fajne zycie. Czy ma takie corka? Nie wiem. Czy jest szansa na wznowienie relacji, a jesli tak, co mozna zrobic? Moze mial ktos podobne doswiadczenia?Jesli jest tak jak piszesz to nie masz sobie czegos wielkiego powodu zarzucac. Corka prawdopodobnie przeniosla na stosunek do Ciebie ale i ojca (bo widac ze nie dzialala wybiorczo) jakies swoje wlasne problemy chlopakiem. Wtedy trzeba bylo z nia rozmawiac i korygowac to myslenie. Teraz moze zrobic to tylko psycholog lub ew. jakas sytuacja. Moze jest to objaw jakiegos uposledzenia (psychiczno-spolecznego) bo przeciez pieniadze brala a relacji nie chce utrzymywac, nie przyjechala tez na pogrzeb wlasnej babki. Moze poszukaj w rodzinie czy tego typu zachowania psychopatyczne mialy miejsce, moze jacys krewni Twoim lub Twojego meza takie przejawiali? Veritas in omnem partem sui eadem est 6 Odpowiedź przez Benita72 2015-04-09 17:56:04 Benita72 Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana, niektórych relacji nie da się odnowić, naprawić. Rodzic jest odpowiedzialny za budowanie i tworzenie relacji z dzieckiem, i na jego dorosle zycie wpływa to co było w dzieciństwie - czasem jest już po prostu za pozno, by cokolwiek naprawiac w dorosłym zyciu. A Twoja corka, z tego co piszesz, już wybrala. Może juz "pozegnala" się z Toba (emocjonalnie) i chyba jedyne, co można, to zaakceptować to. Dla mnie ciekawe jest, co sprawilo, ze teraz akurat pragnelabys odnowić relacje z corką?Sama jestem trochę w temacie, bo stoję na rozdrożu moich kontaktow z rodzicami, i bardzo bliskie jest mi to, co wcześniej napisala MamaMamusia. Ja sam nie wiem jeszcze, jak to się u mnie skończy. 7 Odpowiedź przez Grana 2015-04-09 20:22:16 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu MamaMamusia, dziekuje, ze podzielilas sie swoja historia. My mielismy spokojny dom, ale przekonania corki o mnie sa podobne do Twoich o Twojej mowi, ze uwazam sie za idelana matka. Nie mysle tak. Wydaje mi sie, ze bylam w miare dobra matka. Robilam bledy, przepraszalam corke za nie, ale nie widze jakichs bledow razacych. Mowi tez, ze opuscilam ja emocjonalnie. Tylko kiedy? Byl czas, ze zaangazowalam sie emocjonalnie w zwiazek po rozwodzie. Ale to byly zupelnie inne emocje. Do corki zawsze byly i sa silne, niezmienne. Corka ma tez przekonanie, ze obarczam ja poczuciem winy. Nie chcialabym, by tak sie czula. Chodzila na terapie przez kilka lat, mowi, ze nic jej nie nie przestalam zabiegac o kontakt z corka. Tylko chce by byl on zdrowy. Przez lata byl toksyczny. Corka dzwonila do mnie czesto (rozmawialysmy godzinami, tez w nocy) ublizajac mi i proszac o pomoc na zmiane. Gdy spedzalysmy czas razem, tematem bylo to, jaka jestem zla matka i jak ja krzywdze. Probowala byc agresywna fizycznie. Taki przemocowy kontakt zakonczyl sie, gdy zwiazalam sie z obecnym partnerem. Zalezy mi na corce, na tym, zeby byla szczesliwa, i bardzo chcialabym relacji z nia, ale zdrowej. Maniek, moj ex jest problematycznym czlowiekiem. Ma wielkosciowe przekonania i roszczeniowa postawe. I mimo, ze latwo zgodzil sie na rozwod i znalazl szybko nowa partnerke, ciagle obarcza mnie wina i za rozwod i za problemy corki. Nie szanowal mojej rodziny, corka tez nie, choc staralam sie dawac dobry przyklad. Pochodze z dosc ubogiej rodziny z malej wsi. 8 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-09 23:32:10 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:My mielismy spokojny dom, ale przekonania corki o mnie sa podobne do Twoich o Twojej widzisz...więc coś w tym , że znowu nawiążę do mojej mamy i do alkoholu, bo fascynujący jest fakt w jak różny sposób można ocenić tą samą sytuację. Moja mama po pijaku w swoich oczach była czasem jedynie leciutko rozluźniona, wesoła (nie zawsze) i fajna. W żadnym wypadku nie dostrzegała niczego złego w swoim zachowaniu. Natomiast ja widziałam w niej potwora, którego sie bałam. U was też dochodzi do nieporozumienia na tej linii( w waszym przypadku nie chodzi o alkohol). Ty widzisz waszą relacje w innych barwach niż twoja córka. Obawiam się, że żadna z was nie jest skłonność do takiego swoistego wybielania siebie i załamywania rąk. Mówisz troszkę tak - no zrobiłam już wszystko, co jeszcze mogę?? chciałabyś uzdrowić i uszczęśliwić córkę, skupić się bardziej na niej niż na sobie. tylko, że ona jest już dorosła i jak zauważyła moja przedmówczyni, zaczyna się z tobą powoli żegnać. jedyne co możesz zrobić to pracować nad jest potrzebne do stworzenia zdrowej relacji? Zdrowi ludzie, nic więcej Ja zdrowieję, moja mama nie, dlatego nie stworzymy zdrowej relacji, a ja już nie chcę tworzyć żadnych innych. A jak to jest u ciebie? Nie mów przez chwilę o swojej córce . Pomyśl o sobie - czy ty jesteś gotowa na stworzenie zdrowej relacji? Czy ty sama jesteś zdrowa? Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 9 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-10 07:42:44 Ostatnio edytowany przez szeropinjon (2015-04-10 09:14:13) szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuRozwód to duży stres dla dziecka, nawet 17-letniego. Pojawia się niepewność co dalej, jak będzie wyglądać relacja z rodzicem, który się wyprowadza. Jak będzie wyglądała relacja z partnerami rodziców, często pojawia się brak akceptacji. Jak będzie wyglądała sytuacja finansowa. Twoja córka może zwyczajnie nie rozumieć waszej decyzji o to ona musiała cierpieć z powodu tego, że wy chcieliście poprawić swoje was winić za każde swoje niepowodzenie i tak już jej np. widziała, że twój mąż cię bije i nie potrafisz z tego powodu funkcjonować to jakoś by to potrafiła zrozumieć. Po prostu w takim momencie uznała, że rozwód to nie konieczność a tylko coś co ma zaspokoić jakieś tam twoje i twojego męża potrzeby kosztem jej cierpienia z racji tego mogła poczuć się przez was nie jak ty postrzegasz swój rozwód, czy dla ciebie była to konieczność, bo np. nie umiałaś wytrzymać ze swoim mężem? Jeśli tak, to dobrze by było ukazać córce swoje racje, żeby widziała, że dla ciebie to nie była fanaberia tylko że jakby twoja córka widziała, że odeszłaś od męża ale żyjesz w samotności to mogłaby uznać,że rzeczywiście było ci na tyle źle w związku i rozwód był na prawdę potrzebny. A jeśli ona widzi, że się rozwiedliście, żeby stworzyć nowy związek to jest to tylko zaspokojenie jakiejś tam twojej i twojego męża może ten rozwód to mógł być błąd z waszej strony a jeśli tak to należałoby się do tego przyznać. Każdy ma prawo popełniać jakieś tam błędy. Błędem jest to, że twoja córka chce byś ciągle żyła w poczuciu winy. Jeśli się przyznasz do tego błędu albo wytłumaczysz motywy swoich działań jeśli ten rozwód był koniecznością to być może córka da ci spokój z tym obwinianiem, jeśli nie to znaczy, że to ona ma problem ze obwinianie kogoś jest formą poniżania i jeśli chodzi o twojego męża to on sam jest sobie winny bo mógł się przecież bronić przed tym rozwodem w końcu jest dorosły a nie zrobił nic. 10 Odpowiedź przez elfina 2015-04-10 09:06:32 elfina Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2014-04-04 Posty: 370 Wiek: 20++ Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana, corka jest dorosla osoba. Swoj obowiazek rodzicielski juz spelnilas. Jako jedynaczka nie przyzwyczajona do dzielenia sie, uwazala, ze jest "pepkiem swiata". Utrzymywalas ja przez cale studia, co wlasciwie bylo waszym obowiazkiem jako rodzica do momentu zdobycia zawodu. Daj jej zyc po swojemu, sama musi zdobywac doswiadczenia. Daj jej dorosnac i dojrzec emocjonalnie. Ty masz prawo do szczescia i nie szukaj winy u siebie. Z czasem zycie samo podsunie rozwiazanie tej sytuacji. Czesto nasze dzieci sa przyzwyczajone do brania i uwazaja, ze im sie wszystko nalezy, ale minimum öd siebie. Przyjdzie czas, ze zostanie matka i wiele zrozumie. Piszesz, ze mieszkasz zagranica, rozejrzyj sie, tu sie dzieci nie nianczy do 50 tki. kochac, jak to latwo powiedziec.... 11 Odpowiedź przez cytra007 2015-04-10 10:15:33 cytra007 Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-02-19 Posty: 37 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana, zazwyczaj bywa tak, ze dorosle dzieci zrywajace kontakt z wlasnymi rodzicami nie robia tego bez powodu. Twoja corka zarzuca Ci bardzo duzo, dlatego bardzo zastanowilabym sie nad tym. To sa bardzo powazne zarzuty. Nie rozumiem, dlaczego dla Ciebie jest tak wazny fakt, ze Twoja corka nie byla planowynym dzieckiem. Piszesz to 32 lata po jej narodzinach....Nawet jesli jej tego nie powiedzialas, ale moze dalas jej to odczuc. Piszesz tez, ze dom byl spokojny. Czy aby na pewno? Swojego ex opisujesz jako problematycznego czlowieka o niezbyt dobrym charakterze, ktory nie szanowal Twojej rodziny. Jesli nie szanowal Twojej rodziny, to czy aby szanowal Ciebie? Wspominasz, ze pochodzisz z biednej rodziny, moze podswiadomie uwazasz/uwazalas sie za gorsza, maz to wykorzystywal, dochodzilo do przyemocy wobec Ciebie. Mechanizmy przemocy, manipulacji moga byc bardzo wyrafinowane i subtelne a jednak bardzo moga wplynac na rozwoj emocjonalny dziecka. Wspominasz, ze pracowalas z psychoterapeuta przez dwa lata nad wlasna asertywnoscia. Wiec cos w tym jest.... Moze corka nigdy nie miala stawianych granic. Moze obserwowala w dzeicinstwie ze bylas zle traktowana przez swojego pierwszego meza, Ty bylas ulegla nie potrafilas sie bronic, dla wszystkich chcialas tyko "dobrze"... a o sobie zapomnialas. To powoduje takze agresje u dzieci i wtedy nie szanuja rodzica, maja do niego wstret, odrzucaja go podswiadomie. Powodem tego bylo , ze dawalas siebie zle traktowac przez bylego meza. Rozwod kiedy dziecko ma 17 lat na pewno nie bedzie tak traumatycznym przezyciem, tak aby ono sie odwrocilo od matki lub ojca. Juz wczesniej relacje byly zniszczone. Podoba mi sie wypowiedz Mamamamuska, jest bardzo madra mozna ja przeniesc na inne sytuacje...Warto jest zastanowic sie nad schematami jakie panowaly w Twojej bylej rodzinie. Jak bylo postrzegane dziecko, jak bylo traktowane przez Ciebie i przez ex. Moze dla Twojej corki, tamten rozwod to tylko pretekst aby mogla stwierdzic, ze jej zepsulas zycie. Mysle, ze powod lezy gdzies glebiej, a to to tylko projekcja z jej strony. Piszesz, ze chcesz koniecznie z corka utrzymac kontakt, zobacz znowu jestes ulegla, moze wzbudza to w niej ponownie agresje i wstret jaki przezywala w dziecinstwie i dlatego tak reaguje. Zaakceptuj to, ze ona nie chce z Toba miec teraz nic do czynienia... Zostaw ja, zajmij sie soba, przeanalizuj co bylo nie tak, zmien swoja postawe... Corka jak widac walczy ze soba po mimo swoich 32 lat... To ze ciebie atakowala nawet fizycznie, swiadczy mocno o tym, ze tlumila w sobie przez wiele czasu bardzo negatywne emocje, ktore nigdy nie mogly wyjsc na zewnatrz... A ze ona postrzegala Ciebie jako slabsza to Ty oberwalas... Oczywiscie nie jest to wytlumaczenie i przyzwolenie aby corka Ciebie bila i okladala wulgaryzmami. Ona takze jest juz dorosla osoba i musialaby popracowac nad wlasna zniszczona osobowoscia. Ale osobowosc czlowieka niszczy sie najbardziej w dziecinstwie....Pozdrawiam 12 Odpowiedź przez Iceni 2015-04-10 10:29:39 Ostatnio edytowany przez Iceni (2015-04-10 10:30:17) Iceni Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuDlaczego corka nie chce utrzymywac z toba kontaktu? Bo nie nauczylas jej kochac. Moze i ja kochalas, ale jej tego nie zbierasz tego plony. 13 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-10 13:14:00 szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuZgadzam się z cytrą. Być może w waszym małżeństwie było tak, że twój mąż z łatwością i dość często wpędzał cię w poczucie winy czy kompleksy. Co mogło powodować, że twój mąż i córka zaczeli na tobie wyładowywać wszelkie frustracje bo to ty byłaś zawsze tą winną wszelkiemu złu tego świata i twojej córce taka agresja względem ciebie mogła wejść już w nawyk, a to na pewno dla ciebie nie do wytrzymania. Przede wszystkim powinnaś przestać okazywać w obecności córki jakiekolwiek poczucie winy, nawet gdy ona kieruje pod twoim adresem oskarżenia. 14 Odpowiedź przez LUSILJU 2015-04-10 15:32:46 Ostatnio edytowany przez LUSILJU (2015-04-10 15:34:57) LUSILJU Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-25 Posty: 1,384 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:MamaMamusia, dziekuje, ze podzielilas sie swoja historia. My mielismy spokojny dom, ale przekonania corki o mnie sa podobne do Twoich o Twojej mowi, ze uwazam sie za idelana matka. Nie mysle tak. Wydaje mi sie, ze bylam w miare dobra matka. Robilam bledy, przepraszalam corke za nie, ale nie widze jakichs bledow razacych. Mowi tez, ze opuscilam ja emocjonalnie. Tylko kiedy? Byl czas, ze zaangazowalam sie emocjonalnie w zwiazek po rozwodzie. Ale to byly zupelnie inne emocje. Do corki zawsze byly i sa silne, niezmienne. Corka ma tez przekonanie, ze obarczam ja poczuciem winy. Nie chcialabym, by tak sie czula. Chodzila na terapie przez kilka lat, mowi, ze nic jej nie nie przestalam zabiegac o kontakt z corka. Tylko chce by byl on zdrowy. Przez lata byl toksyczny. Corka dzwonila do mnie czesto (rozmawialysmy godzinami, tez w nocy) ublizajac mi i proszac o pomoc na zmiane. Gdy spedzalysmy czas razem, tematem bylo to, jaka jestem zla matka i jak ja krzywdze. Probowala byc agresywna fizycznie. Taki przemocowy kontakt zakonczyl sie, gdy zwiazalam sie z obecnym partnerem. Zalezy mi na corce, na tym, zeby byla szczesliwa, i bardzo chcialabym relacji z nia, ale zdrowej. Maniek, moj ex jest problematycznym czlowiekiem. Ma wielkosciowe przekonania i roszczeniowa postawe. I mimo, ze latwo zgodzil sie na rozwod i znalazl szybko nowa partnerke, ciagle obarcza mnie wina i za rozwod i za problemy corki. Nie szanowal mojej rodziny, corka tez nie, choc staralam sie dawac dobry przyklad. Pochodze z dosc ubogiej rodziny z malej co jeśli na prawdę nie masz sobie nic do zarzucenia i dałaś z siebie tyle ile piszesz to winy doszukiwałabym sie w corusi ,ma charrakterrek nie ma co,agresja ,slowna i fizyczna roszczeniowa postawa TYLKO WOBEC CIEBIE ,bo rozumiem od tatusia kasy nie wołala,trochę sie zamotałam jak czytałam o tej sytuacji z kasą na studia to w końcu do jakiego wieku jej te kase dawalas?powiem ci ze ja nie wyobrazam sobie sytuacji by gówniara lazła do mnie z wyzwiskami i rzucała sie do bicia,chyba bym jej te ręce przy samej doopie ukruciła,twoja corusia to agresorka która wpedzila cię w poczucie winy,myślę również ze tak traktowal cię jej ojciec wiec przyklad miala swietny,wykształciłaś i wychowałaś potwora a teraz całe forum ,,rozkminia,,jaka to ty mozesz zła matka byc,dwudziestolatki roszczeniowo buntownicze które swoje własne matki wyzywają od kur...y tu ci najlepiej doradza,jassne 15 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-10 16:48:46 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu LUSILJU napisał/a:dwudziestolatki roszczeniowo buntownicze które swoje własne matki wyzywają od kur...y tu ci najlepiej doradza,jassneNie jestem ani dwudziestoletnia, ani roszczeniowa, ani buntownicza...i nie wyzywam swojej matki od ku..w. Nie generalizuj, małe pojęcie o tym jakich zniszczeń potrafi dokonać toksyczna matka. Usłyszałaś wersje jednej strony i wydajesz wyrok. Tylko, że świat nie jest czarno biały...Fatalnie to wygląda, gdy córka z łapami startuje do matki..tylko pomyśl o kim to również źle świadczy? Nawet jeśli córka autorki jest roszczeniowa i z gruntu zła, to jak myślisz - kto ma w tym swój spory udział? z wychowaniem dzieci jest tak, że na ogół zbieramy tylko to, co sami zasiejemy... Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 16 Odpowiedź przez elfina 2015-04-10 16:59:46 elfina Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2014-04-04 Posty: 370 Wiek: 20++ Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Niestety, dziecko radzac sie " nie jest niezapisana tablica", ma rozne uwarunkowania genetyczne i nie wszystko nalezy öd wychowania. To tak dla scislosci. kochac, jak to latwo powiedziec.... 17 Odpowiedź przez Grana 2015-04-10 17:56:18 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu MamaMamusiaCorka tez mowi, ze bala sie mnie i ojca tez. Nie bilismy jej, nie stosowalismy kar, bylismy liberalni, tacy zacgwyceni wlasnym dzieckiem rodzicem, jednak nie sadze, ze bylo dobre z perspektywy czasu. Za malo bylo wychowania, brak regul i konsekwencji. Mysle, ze jestem zdrowa osoba, ale fakt nie bylam dojrzala osoba ani do macierynstwa, ani do malzenstwa, moj ex tez nie. Ale staralam sie znalezc jak najlepiej w tej sytuacji i wychowac szczesliwa osobe. A sama tez bylam szczesliwa w pierwszej rodzinie, mimo problemow. SzeropinjonCzy rozwod byl bledem? Nie wiem. Dla corki informacja o rozwodzie byla szokujaca. Mowi, ze uwazala, ze nasz dom jest nie do ruszenia. Inne rodziny sie rozpadaly, ale u nas ja bylam ta opoka. I mimo ze corka szybko zaakceptowala nasza decyzje, jej widzenie swiata i mnie zmienilo sie diametralnie. Co do okazywania poczucia winy w obecnosci corki, to nawet gdyby byla szansa na spotkanie (nie widzialam jej od dwoch lat), to jest to taki paragraph 22. Chcialabym ja przeprosic, wyjasnic (ona mowila, ze tego oczekuje i robilam to nie raz), ale jednoczesnie z kazdym moje slowem wskazujacy na moje bledy corka staje sie coraz bardziej pokrzywdzona i atakujaca. ElfinaCzy wedlug Ciebie, nie powinnam w ogole odzywac sie do corki? Tylko czy to nie jest utwierdzanie tego roznego widzeniem rzeczywistosci, o ktorym pisze MamaMamusia? Cytra, Mysle, ze moje nieplanowane macierzynstwo ma znaczenie. Bo mimo ze nigdy nawet przez chwile, nie zalowalam, tego ze mam corke, urodzenie dziecka w wieku 20 lat po pierwszyn roku studiow z mezczyzna, w ktorym bylam zakochana, ale nie myslalam o wspolnym zyciu, wywrocilo moj swiat do gory nogami. Maz okazal sie zaborczy, dominujacy, a ja okazalo sie, ze jestem zbyt ulegla i daje sobie wchodzic na glowe - najpierw Exowi a pozniej corce. Sama bylam dzieckiem nieplanowanym, tylko ja o tym wiedzialam. Bylam ostatnim z piatki rodzenstwa i nie zajmowana sie mna szczegolnie. Bylam takim dzieckiem, ktore staralo sie pomagac, nie sprawiac problemow, nie wymagac niczego dla siebie. Niedobry material na matke i zone w wieku 20 lat. Tylko czy wszystko stracone? Wlozylam mnostwo czasu, pracy i emocji, by dobrze wychowac czlowieka, robilam bledy, na pewno, ale co dalej? Czy corka bedzie szczesliwa i sama stworzy dobra rodzine majac tak zla/albo zadna relacje z matka? Iceni, Corka mowila, ze czula sie niekochana (tak od rozwodu wlasnie), ale pewnie nie okazywalam corce dostatecznie milosci. Mama nie okazywala mi rowniez, ale ja sie przyzwyczailam. Moj obecny partner powiedzial, ze gdy zobaczyl mnie i moja mame razem po raz pierwszy, byl w szoku - mowi, ze mama powitala mnie jak obca osobe. Ale ja nigdy nie mialam watpliwosci, ze mnie kochala i choc czulam jej dystans, sama probowalam go zmniejszyc. Lusiliu, Moja walka przez oststnich kilka lat byla tez o to, zeby corka skonczyla studia i zaczela sie utrzymywac. Dlatego ograniczylam pieniadze, ktore przez lata otrzymywala bez limitu. Mowie o walce, bo corka i ex, szczegolnie on, posuwali sie do grozb, obmowien, zebym tylko dalej utrzymywala corke. Ale ona nie pracowala, zawalala kolejne lata studiow, a pieniadze wydawala na operacje plastyczne i poprawianie urody. Jednoczesnie czula sie bardzo nieszczesliwa. Uznalam, ze jedyna szansa, to gdy zabraknie doplywu pieniedzy (na szczescie ex pogorszyla sie sytuacja w biznesie). Corka ma pretensje, ale uwazam ze dzieki mojej determinacj, skonczyla studia i zaczela prace. Teraz utrzymuje sie sama, napisala mi kilka miesiecy temu, ze ten czas, gdy ograniczylam jej pieniadze, byl bardzo trudny, ale umocmil ja i czuje sie silna i samodzielna jak nigdy. Jednak kontaktu ze mna juz miec nie chce. Jednak pozniej znow poprosila mnie o pomoc finansowa. Widzac, ze pracuje, zgodzilam sie na pomoc do konca zeszlego roku. 18 Odpowiedź przez elfina 2015-04-10 18:15:41 elfina Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2014-04-04 Posty: 370 Wiek: 20++ Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Czyli Twoje pieniadze kocha a Ciebie nie. Wybacz. To samo mowi za siebie. Ja bym tak zrobila jak napisalam w poprzednim poscie. Nie zabiegalabym o jej wzgledy. Wiem, ze to boli, ale po jakims czasie to zaowocuje. kochac, jak to latwo powiedziec.... 19 Odpowiedź przez LUSILJU 2015-04-11 11:12:22 LUSILJU Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-25 Posty: 1,384 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu elfina napisał/a:Czyli Twoje pieniadze kocha a Ciebie nie. Wybacz. To samo mowi za siebie. Ja bym tak zrobila jak napisalam w poprzednim poscie. Nie zabiegalabym o jej wzgledy. Wiem, ze to boli, ale po jakims czasie to SIE Z KAZDYM SŁOWEM,i widzisz Elfina jesteśmy tak rozne ,a jednak sa sprawy w których się zgadzamycorusia autorki to nie nie kochane dziecko,takie niekochane bardzo zabiega o uwagę matki,to jest zepsute ,roszczeniowe,wredne,psychofagiczne ,zepsute a nawet zdemoralizowane(agresja słowna i fizyczna), AUTORKO ,zostaw ja ,niech zyje swoimi pretensjami,przykrecilas kurek z kasa i OD TEGO WSZYSTKO SIE ZACZELO,juz napisałam twoja corka to potwor,ty tego potwora wykstalcilas i to sprytny potwor bo potrafila WBIC CIE W POCZUCIE WINY TO potwor wyrafinowany,I MOWIE CI TO JA CORKA BARRDZO TOKSYCZNEJ,MEGA WYMAGAJACEJ MATKI,wiec wiem o problemie lepiej niż te które naczytaly się na forum i z problemem nigdy nie zetknely się w realu 20 Odpowiedź przez LUSILJU 2015-04-11 11:17:06 LUSILJU Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-05-25 Posty: 1,384 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:MamaMamusiaCorka tez mowi, ze bala sie mnie i ojca tez. Nie bilismy jej, nie stosowalismy kar, bylismy liberalni, tacy zacgwyceni wlasnym dzieckiem rodzicem, jednak nie sadze, ze bylo dobre z perspektywy czasu. Za malo bylo wychowania, brak regul i konsekwencji. Mysle, ze jestem zdrowa osoba, ale fakt nie bylam dojrzala osoba ani do macierynstwa, ani do malzenstwa, moj ex tez nie. Ale staralam sie znalezc jak najlepiej w tej sytuacji i wychowac szczesliwa osobe. A sama tez bylam szczesliwa w pierwszej rodzinie, mimo problemow. SzeropinjonCzy rozwod byl bledem? Nie wiem. Dla corki informacja o rozwodzie byla szokujaca. Mowi, ze uwazala, ze nasz dom jest nie do ruszenia. Inne rodziny sie rozpadaly, ale u nas ja bylam ta opoka. I mimo ze corka szybko zaakceptowala nasza decyzje, jej widzenie swiata i mnie zmienilo sie diametralnie. Co do okazywania poczucia winy w obecnosci corki, to nawet gdyby byla szansa na spotkanie (nie widzialam jej od dwoch lat), to jest to taki paragraph 22. Chcialabym ja przeprosic, wyjasnic (ona mowila, ze tego oczekuje i robilam to nie raz), ale jednoczesnie z kazdym moje slowem wskazujacy na moje bledy corka staje sie coraz bardziej pokrzywdzona i atakujaca. ElfinaCzy wedlug Ciebie, nie powinnam w ogole odzywac sie do corki? Tylko czy to nie jest utwierdzanie tego roznego widzeniem rzeczywistosci, o ktorym pisze MamaMamusia? Cytra, Mysle, ze moje nieplanowane macierzynstwo ma znaczenie. Bo mimo ze nigdy nawet przez chwile, nie zalowalam, tego ze mam corke, urodzenie dziecka w wieku 20 lat po pierwszyn roku studiow z mezczyzna, w ktorym bylam zakochana, ale nie myslalam o wspolnym zyciu, wywrocilo moj swiat do gory nogami. Maz okazal sie zaborczy, dominujacy, a ja okazalo sie, ze jestem zbyt ulegla i daje sobie wchodzic na glowe - najpierw Exowi a pozniej corce. Sama bylam dzieckiem nieplanowanym, tylko ja o tym wiedzialam. Bylam ostatnim z piatki rodzenstwa i nie zajmowana sie mna szczegolnie. Bylam takim dzieckiem, ktore staralo sie pomagac, nie sprawiac problemow, nie wymagac niczego dla siebie. Niedobry material na matke i zone w wieku 20 lat. Tylko czy wszystko stracone? Wlozylam mnostwo czasu, pracy i emocji, by dobrze wychowac czlowieka, robilam bledy, na pewno, ale co dalej? Czy corka bedzie szczesliwa i sama stworzy dobra rodzine majac tak zla/albo zadna relacje z matka? Iceni, Corka mowila, ze czula sie niekochana (tak od rozwodu wlasnie), ale pewnie nie okazywalam corce dostatecznie milosci. Mama nie okazywala mi rowniez, ale ja sie przyzwyczailam. Moj obecny partner powiedzial, ze gdy zobaczyl mnie i moja mame razem po raz pierwszy, byl w szoku - mowi, ze mama powitala mnie jak obca osobe. Ale ja nigdy nie mialam watpliwosci, ze mnie kochala i choc czulam jej dystans, sama probowalam go zmniejszyc. Lusiliu, Moja walka przez oststnich kilka lat byla tez o to, zeby corka skonczyla studia i zaczela sie utrzymywac. Dlatego ograniczylam pieniadze, ktore przez lata otrzymywala bez limitu. Mowie o walce, bo corka i ex, szczegolnie on, posuwali sie do grozb, obmowien, zebym tylko dalej utrzymywala corke. Ale ona nie pracowala, zawalala kolejne lata studiow, a pieniadze wydawala na operacje plastyczne i poprawianie urody. Jednoczesnie czula sie bardzo nieszczesliwa. Uznalam, ze jedyna szansa, to gdy zabraknie doplywu pieniedzy (na szczescie ex pogorszyla sie sytuacja w biznesie). Corka ma pretensje, ale uwazam ze dzieki mojej determinacj, skonczyla studia i zaczela prace. Teraz utrzymuje sie sama, napisala mi kilka miesiecy temu, ze ten czas, gdy ograniczylam jej pieniadze, byl bardzo trudny, ale umocmil ja i czuje sie silna i samodzielna jak nigdy. Jednak kontaktu ze mna juz miec nie chce. Jednak pozniej znow poprosila mnie o pomoc finansowa. Widzac, ze pracuje, zgodzilam sie na pomoc do konca zeszlego nie doczytałam wcześniej dopisze i tu,ALE CIE WBILA W POCZUCIE WINY,CWANA BESTIA,WYCHOWALAS POTWORA,dajesz jej pieniądze,ona pracuje ,obraza cie ,ma cie za nic ,kobieto OPRZYTOMNIEJ TO PASOZYT ROSZCZENIOWY ZEPSUTY DO SZPIKU KOSCI 21 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-11 16:36:23 szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuJa bym jednak przy najbliższej okazji postarała się oświecić córeczkę i uświadomiłabym ją, że staranie się o waszą relacje było naiwnością z twojej strony i że nie zamierzasz dalej starać się o wasze relacje bądź też ją dofinansowywać. Tak, żeby twoja córka czuła się odcięta od pożywki jaką jest wprawianie ciebie w poczucie winy, być może wtedy coś do niej teraz to ona się musi postarać bo twoje wysiłki są kompletnie nadaremne. 22 Odpowiedź przez Grana 2015-04-11 17:39:05 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuDziekuje za zaangazownaie, szczegolnie ze tez macie trudne doswiadczenia. Ale kazda z wypowiedzi jast dla mnie Czyli brak kontaktu moze cos zmienic...?Lusiliu, Piszesz bardzo dobitnie i trudno czytac te slowa. Moze jest tak, jak piszesz. Czy to zmniejsza moja wine? Nie. Popelnilam ogromne bledy, jesli corka jest takim czlowiekiem, jak Ty to widzisz. Mozliwe, ze zabieganie o kontakt to powtarzanie tych samych bledow. Szeropinjon,Moze rzeczywiscie warto napisac do corki, ale czy ona ie przyjmie tego jako probe tlumaczenia sie? Rzeczywiscie moje wyciaganie do niej reki, sprawia, ze coraz bardziej nie liczy sie ze mna. Teraz juz chyba w ogole. 23 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-13 11:25:01 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Mysle, ze moje nieplanowane macierzynstwo ma znaczenie. Bo mimo ze nigdy nawet przez chwile, nie zalowalam, tego ze mam corke, urodzenie dziecka w wieku 20 lat po pierwszyn roku studiow z mezczyzna, w ktorym bylam zakochana, ale nie myslalam o wspolnym zyciu, wywrocilo moj swiat do gory nogami. Maz okazal sie zaborczy, dominujacy, a ja okazalo sie, ze jestem zbyt ulegla i daje sobie wchodzic na glowe - najpierw Exowi a pozniej corce. Sama bylam dzieckiem nieplanowanym, tylko ja o tym wiedzialam. Bylam ostatnim z piatki rodzenstwa i nie zajmowana sie mna szczegolnie. Bylam takim dzieckiem, ktore staralo sie pomagac, nie sprawiac problemow, nie wymagac niczego dla siebie. Niedobry material na matke i zone w wieku 20 lat. Tylko czy wszystko stracone? Wlozylam mnostwo czasu, pracy i emocji, by dobrze wychowac czlowieka, robilam bledy, na pewno, ale co dalej? Czy corka bedzie szczesliwa i sama stworzy dobra rodzinewszystko ma znaczenie. Nie żałowałaś urodzenia córki, ale sama przyznajesz, że jej pojawienie sie namieszało ci nieco w życiu. Czasem jest tak, że rodzice zrzucają odpowiedzialność za swoje decyzje na dzieci zupełnie nieświadomie, a dzieci i tak zawsze to o braku konsekwencji i reguł, o tym że sama byłaś niedojrzała, o emocjonalnym opuszczeniu córki po rozwodzie , (myślę, że to był moment przełomowy w waszej relacji) o niełatwym związku. Wydaje mi się że dostrzegasz swoje wychowawcze potknięcia, wiesz w których momentach się pogubiłaś. To jest dobry moment by coś w sobie przepracować. Miałaś już styczność z jakąś forma terapii, co sądzisz o pomyśle, aby do tego wrócić, tylko może w innym kontekście. Wpędzanie siebie w poczucie winy jest złym kierunkiem. Tym nie pomożesz ani sobie ani córce. Lepszym określeniem byłoby tutaj wzięcie odpowiedzialności za swoje macierzyństwo, przyjrzenie sie mu. Przejście terapii mogłoby ci wiele wyjaśnić. Sama tez miałaś niełatwo w dzieciństwie, twoja własna relacja z matką była raczej trudna i chłodna. Masz nad czym twoja córka ma szanse na własną , dobrą rodziną? Ja taką założyłam, jestem szczęśliwą żoną i matką, mam cudowny moim przypadku droga do tego była jednak długa i trudna. Nie obyło się bez choroby i terapii. Przeszłam bardzo wiele, ale stanęłam na nogach. Twoja córka ma szanse , ale drogę do tego musi odnaleźć sama, nie jesteś w stanie jej pomóc. Jeszcze raz proponuję - ty zajmij się sobą, popracuj na swoim bardziej będziesz silna, świadoma , dojrzała i pewna siebie, tym większe masz szanse aby zbudować zdrową relację z - nie wszystko zależy od wychowania i oczywiście, że biorę pod uwagę coś takiego jak czynniki genetyczne. Tylko,że to nie zmienia faktu jak ogromny wpływ na nasze dorosłe życie ma postawa rodziców. W dorosłość wchodzimy z tym co dostaliśmy w dzieciństwie i to procentuje na całą naszą egzystencję. Gadanie o genetycznych uwarunkowaniach jest zwykłym umywaniem rąk i strzepywaniem z czyściutkich płaszczyków kurzu odpowiedzialności za swoje rodzicielstwo. Łatwiej powiedzieć - on już taki jest i ma to po ojcu - niż przyznać, że popełniło si całą masę błędów wychowawczych lub zaniedbało się własne dziecko. Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 24 Odpowiedź przez elfina 2015-04-13 11:46:44 elfina Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2014-04-04 Posty: 370 Wiek: 20++ Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Nie ma ludzi, ktorzy nie popelnili bledow. Wychowanie dzieci nie jest takie proste. Trzeba samemu znalezc droge do wlasnego dziecka, a to nie zawsze sie udaje. Dziecko nie jest z plasteliny. Znam bardzo duzo pedagogow z wyksztalcenia, ktorzy z wlasnymi dzieci mieli duze klopoty. Obserwuje tez wsrod moich znajomych, ze dzieciom sie przedee wszystkim dawalo, nie oczekujac nic wzamian. Czy to jest blad generacji PRL -kiej, ktora chcialy wynagrodzic braki w jakich sama sie wychowywala ? Mialam tez klopoty z synem, wycofalam sie, pozwolilam mu zyc tak jak on tego chcial, przestalam rozpieszczac. Prawie dwa lata nie mielismy kontaktu, oczywiscie kosztowalo mnie to duzo rozsterek i niepokoju. Sam zaczal sie odzywac i dzis mamy w miare poprawne stosunki. kochac, jak to latwo powiedziec.... 25 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-13 12:48:02 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu elfina napisał/a:Nie ma ludzi, ktorzy nie popelnili bledow. Wychowanie dzieci nie jest takie masz racje. Daleka jestem od tego aby potępiać ludzkie błędy. Sama jestem matką i nie jestem idealna w tej roli, mam tego świadomość. W wychowaniu ważna jest raczej postawa rodzica, np fakt, że te swoje nieuniknione błędy umie zauważyć, że się ich nie wypiera. Nie trzeba być rodzicem idealnym, ale dobrze byłoby być zaangażowanym, wspierającym, akceptującym. Fajnie tez, jeśli rodzic jest emocjonalnie spójny, stabilny, silny. Taka osoba może dać dziecku dużo poczucie bezpieczeństwa. Warto mieć porządek u siebie zanim rozpocznie się proces wychowawczy drugiego człowieka. Ja jestem ofiarą rodziców nieudolnych, słabych , czołgających się w własnej bezsilności. Znam konsekwencje takiego "wychowania" . Nie wkurza mnie więc rodzic popełniający błędy, bo i ja nim jestem. Wkurza mnie natomiast rodzic nieodpowiedzialny, który mówi - byłem świetny w swojej roli, byłem najlepszym rodzicem świata, a to że moje dorosłe dziecko jest dziś emocjonalną pokraka to wina genów, ewentualnie złego towarzystwa w liceum, ja nie mam z tym nic wspólnego. To jest hipokryzja jak dla mnie Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 26 Odpowiedź przez pinkpiwonia 2015-04-14 09:57:55 pinkpiwonia Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2013-02-06 Posty: 315 Wiek: polowa zycia juz za mna Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Mam bardzo trudne relacje dorosla corka. Wlasciwie juz brak jest kontaktu. Corka ma teraz 32 lata, jest jedynaczka. Mnie wyzywala od k..., Corka skonczyla studia. Mowila, ze jestem toksyczna i niszcze corki rosla coraz bardziej, probowala mnie bic w zlosci. zmarla niespodziewanie moja mama. Corka nie chciala przyjechac na pogrzeb ani spotkac sie ze mna, napisala, ze wspolczuje, ale nie chce sie ze mna widziec i mam nie pisac juz do nie odzywa sie od kilku na Twoim miejscu USZANOWALABYM wole samym zaoszczedzisz sobie wiele przykrych bedac w Twojej sytuacji nie probowalabym juz wiecej relacji z corkau naprawiac ani dorosle dziecko wzielo z Toba "rozwod ". Rozumiem Ciebie, rozumiem tez Twoja mi sie, ze na wiele jest juz w waszym zwiazku po prostu za pozno. To nie bylo uchwycone w locie , podczas spadania. Spadlo, rozbilo sie na dziesiatki kawalkow, a klejenie ich jest mozolne, i czesto bez oczekiwanego efektu...Popusc, poblogoslaw, nic na sile. 27 Odpowiedź przez CukiereczekKarla 2015-04-21 18:41:10 CukiereczekKarla Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 5 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuWidziałam Pani tłumaczenie "że może swojej córce nie okazywałam i nie pokazywałam tyle uczucia, ale moja matka też mnie nie okazywała"Moja tak samo sie wychodzi na to że np jak nasi rodzice byli niewykształceni to my też tacy musimy być, tacy sami niewykształceni? Bo nie rozumiem.,Jeżeli ktoś nam czegos nie okazywał to tym bardziej chcemy zapewnić naszym dzieciom żeby miały więcej miłości niż my sami ją dostawaliśmy czyż nie? 28 Odpowiedź przez Iwona40 2015-04-21 21:16:48 Iwona40 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2012-07-11 Posty: 774 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Moze rzeczywiscie warto napisac do corki, ale czy ona ie przyjmie tego jako probe tlumaczenia sie? Rzeczywiscie moje wyciaganie do niej reki, sprawia, ze coraz bardziej nie liczy sie ze mna. Teraz juz chyba w próbować zrozumieć córkę, jej wyidealizowany świat w którym żyła i który skończył się w momencie rozwodu rodziców. Rodzicowi może być przykro za to co się stało, ale rodzic też w życiu ma możliwość dokonywania wyboru i prawo do bycia szczęśliwym jest dorosłą osobą i sama decyduje o sobie, o tym co myśli. Może nie akceptuje tego co wydarzyło się w przeszłości, czyli rozwodu, ale może decydować o tym co jest teraz, o teraźniejszości, o tym czy chce kontaktować się z matką i podtrzymywać tą relację- jako dorosła kobieta. To, że córka unika kontaktu jest formą kary dla matki za rozwód (bierna agresja)... zachowuje się jak małe dziecko, które zostało skrzywdzone i ma żal. Natomiast rażąca jest postawa roszczeniowa corki- jej należą się pieniądze na studia...Córka potrzebuje czasu by dojrzeć do dojrzałej relacji i to po jej stronie należy inicjatywa, próba zrozumienia matki, zaakceptowania przeszłości i napisać, ale nie tłumaczyć się z rozwodu, zapewnić ją o swojej miłości i uszanowania jej woli, ale o tym że zwyczjnie jest przykro jako matce nie mieć możliwości normalnej rozmowy z córką...Warto pamiętać o urodzinach, świetach, rocznicach. Miłość nie jest za coś...Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzązostaną po nich buty i telefon głuchy tylko to co nieważne jak krowa się wlecze najważniejsze tak prędkie ze nagle się staje potem cisza normalna więc całkiem nieznośna jak uroczystość urodzona najprościej z rozpaczy kiedy myślimy o kimś zostając bez niego Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście przychodzi jednocześnie jak patos i humor jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej tak szybko stad odchodzą jak drozd milkną w lipcu jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłonżeby widzieć naprawdę zamykają oczy chociaż większym ryzykiem rodzić się nie umieraćkochamy wciąż za mało i stale za późno Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodząi ci co nie odchodzą nie zawsze powrócąi nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości czy pierwsza jest ostatnia czy ostatnia pierwszaJan Twardowski- Śpieszmy się Miłość szanuje. Kocham cię, więc w ciebie wierzę. Wiem, że jesteś wystarczająco silny, mądry, dobry, żebyśdokonywał własnych wyborów. Nie muszę za ciebie to potrafisz. 29 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-22 16:46:36 Ostatnio edytowany przez szeropinjon (2015-04-22 17:07:06) szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuMyślę, żę córka nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje życiowe decyzje a zwłaszcza za porażki. To jest wygodne zwalać odpowiedzialność za swoje błędy na kogoś bo nie musi być zła na siebie tylko na kogoś jest ktoś na kim można wyładować swoją frustracje, tylko że to donikąd nie prowadzi, bo córka zamiast dążyć do samoudoskanalania czy do niepopełniania błędów lub ich naprawy, nie będzie robiła nic ponieważ źródem wszystkich problemów jest tu bym się zastanowiła czy nie uświadomić córki, żeby wreszcie to ona zaczeła brać za siebie odpowiedzialność zwłaszcza w takim rodzice też wzieli rozwód jak miałam 15 lat ale jakoś mi nie przychodzi do głowy, żeby tracić czas na frustrowanie się na nich. Wolę pracować nad swoimi wadami i tyle. To,że jestem z rozbitej rodziny a może bardziej fakt, że moi rodzice wiecznie się kłócili jest powodem do większej wyrozumiałości wobec siebie samej. W moim przypadku to ja próbowałam na hama utrzymać kontakt z ojcem, który to doprowadził do rozwodu ale to było bezsensowne bo z jego strony nie było żadnej inicjatywy a wręcz niechęć spowodowana tym, że macocha mnie nienawidzi i tak na prawdę nigdy nie byłam i nie jestem dla niego zbyt ważna, więc tym bardziej nie rozumiem postępowania twojej córki. 30 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-22 19:02:38 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu elfina napisał/a:Czyli Twoje pieniadze kocha a Ciebie nie. Wybacz. To samo mowi za siebie. Ja bym tak zrobila jak napisalam w poprzednim poscie. Nie zabiegalabym o jej wzgledy. Wiem, ze to boli, ale po jakims czasie to muszę się zgodzić z elfiną. Dopóki dawałaś pieniądze, było ok. Przestałaś - zaczęły się spokój. Niech córka zobaczy, jak to jest być zlewanym z góry na dół - gorzej i tak nie będzie, a może coś wreszcie krótką wiadomość - jeśli zechcesz zacząć mnie traktować normalnie, to się odezwij, jeśli nie - to lepiej się wcale nie odzywaj. 31 Odpowiedź przez elfina 2015-04-22 19:28:28 elfina Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zawód: ekonomista Zarejestrowany: 2014-04-04 Posty: 370 Wiek: 20++ Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Cynicznahipo napisał/a:elfina napisał/a:Czyli Twoje pieniadze kocha a Ciebie nie. Wybacz. To samo mowi za siebie. Ja bym tak zrobila jak napisalam w poprzednim poscie. Nie zabiegalabym o jej wzgledy. Wiem, ze to boli, ale po jakims czasie to muszę się zgodzić z elfiną. Dopóki dawałaś pieniądze, było ok. Przestałaś - zaczęły się spokój. Niech córka zobaczy, jak to jest być zlewanym z góry na dół - gorzej i tak nie będzie, a może coś wreszcie krótką wiadomość - jeśli zechcesz zacząć mnie traktować normalnie, to się odezwij, jeśli nie - to lepiej się wcale nie niestety? Sledze twoje posty jestes bardzo rozsadna mloda osoba. Zyczylabym sobie takiej synowej.. Masz zdrowy rozsadek i bardzo trzezwo oceniasz kazdy sytuacje. kochac, jak to latwo powiedziec.... 32 Odpowiedź przez Benita72 2015-04-22 21:40:05 Benita72 Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Dziewczyny, ale od kiedy to pieniądze sa miarą rodzicielskiej milosci? Zgadzam się, sa ważne, ale nie wystraczą, by dziecko czulo się kochane. Moi rodzice dawali mi pieniądze na studia, i jestem im za to wdzięczna, - co z tego, kiedy nie dali mi milosci, cieplą, wsparcia - zajęci ustawiczną walką ze sobą, walką o władze w naszej rodzinie i traktując mnie jak marionetkę w ich wewnętrznych przepychankach?A nawet jeśli, to sposób, w jaki Grana dawala pieniądze tez moim zdaniem pozostawia wiele do zyczenia - w zadnym razie nie należy dawac dziecku pieniedzy bez limitu i bez kontroli, bo to się msci potem - wlasnie postawą roszczeniową i niewdziecznoscią. 33 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-23 08:07:39 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu elfina napisał/a:Cynicznahipo napisał/a:elfina napisał/a:Czyli Twoje pieniadze kocha a Ciebie nie. Wybacz. To samo mowi za siebie. Ja bym tak zrobila jak napisalam w poprzednim poscie. Nie zabiegalabym o jej wzgledy. Wiem, ze to boli, ale po jakims czasie to muszę się zgodzić z elfiną. Dopóki dawałaś pieniądze, było ok. Przestałaś - zaczęły się spokój. Niech córka zobaczy, jak to jest być zlewanym z góry na dół - gorzej i tak nie będzie, a może coś wreszcie krótką wiadomość - jeśli zechcesz zacząć mnie traktować normalnie, to się odezwij, jeśli nie - to lepiej się wcale nie niestety? Sledze twoje posty jestes bardzo rozsadna mloda osoba. Zyczylabym sobie takiej synowej.. Masz zdrowy rozsadek i bardzo trzezwo oceniasz kazdy niestety, ponieważ to przykre, kiedy dziecko w swoim rodzicu widzi tylko worek z za miłe słowa. 34 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-23 11:09:58 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu szeropinjon napisał/a:Myślę, żę córka nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje życiowe decyzje a zwłaszcza za dlaczego nie umie? Bo nikt jej tego nie nauczyłDlaczego jest roszczeniowa? Bo jest nauczona, że jedyne co matka może jej dać to kasa. Jak nie wiadomo o co chodzi, to najlepiej złożyć na pieniądze. Rodzinne wojny o kasę są tam gdzie nie ma relacji i sie z Benita72. Moi rodzice tez płacili mi za studia. Dzisiaj z perspektywy czasu patrze na to tak - gdybym mogła wybierać, to wolałabym dostać od nich poczucie bezpieczeństwa i akceptacji, wolałabym żeby zainwestowali w budowanie mojej osobowości. Co z tego , że mam mgr przed nazwiskiem? Ma to najmniejsze znaczenie w sytuacji gdy muszę składać siebie z kawałków i sama budować wszystko na nowo po pseudo wychowaniu, które otrzymałam . Weszłam w dorosłość jako kompletny , emocjonalny wrak i co z tego, że to nie moja odpowiedzialność, skoro ja musiałam ponieść koszmarne konsekwencje takiej postawy. Naprawdę myślicie, że jak matka zapłaciła za studia, to już jest wszystko czyściutkie i wyjaśnione, i można położyć ją na piedestale?Mój mąż w swoim dorosłym życiu nie dostał od rodziców ani grosza, studia opłacał sobie ze swojej pracy. Ma cudowną, zdrową relację ze swoimi rodzicami oraz jest pewnym siebie i znającym swoją wartość człowiekiem. Dlaczego? Bo rodzice inwestowali w relacje z nim w inny sposób niż płacenie za wszystko i utrzymywanie w nieskończoność Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 35 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-23 11:39:17 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu MamaMamusia napisał/a:szeropinjon napisał/a:Myślę, żę córka nie umie wziąć odpowiedzialności za swoje życiowe decyzje a zwłaszcza za dlaczego nie umie? Bo nikt jej tego nie nauczyłDlaczego jest roszczeniowa? Bo jest nauczona, że jedyne co matka może jej dać to kasa. Jak nie wiadomo o co chodzi, to najlepiej złożyć na pieniądze. Rodzinne wojny o kasę są tam gdzie nie ma relacji i zgodzę się z Tobą. Miałam potworne dzieciństwo, nie nauczono mnie bliskości, nie pokazano jak dbać o innych i jak mimo to odnalazłam to w sobie sama, zakładając własną sam wybiera, jakie wartości są dla niego ważne - czy kasa, czy alkohol, czy bliskość. 36 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-23 12:07:52 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2015-04-23 12:31:59) MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Cynicznahipo napisał/a:Nie zgodzę się z Tobą. Miałam potworne dzieciństwo, nie nauczono mnie bliskości, nie pokazano jak dbać o innych i jak mimo to odnalazłam to w sobie sama, zakładając własną sam wybiera, jakie wartości są dla niego ważne - czy kasa, czy alkohol, czy własnie - sama. To jest słowo kluczowe. Musiałaś wykonać jakąś pracę, podejrzewam że niemałą , musiałaś wiele przejść i ponieść konsekwencje nieswoich decyzji. Nie wierzę, że trudne dzieciństwo nie wywarło na ciebie żadnego wpływu i że leciutko i swobodnie przeszłaś sobie do pięknej dorosłości. To , że teraz jesteś w tu a nie gdzie indziej i że masz dobre życie, zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie. Twoi rodzice zawalili, bo byli nieodpowiedzialni i słabi. Owszem, wybierasz sama, ale to jak zostałaś wychowana ma wpływ na twoje życie i na twoje decyzje również. Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 37 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-23 17:17:57 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu MamaMamusia napisał/a:Cynicznahipo napisał/a:Nie zgodzę się z Tobą. Miałam potworne dzieciństwo, nie nauczono mnie bliskości, nie pokazano jak dbać o innych i jak mimo to odnalazłam to w sobie sama, zakładając własną sam wybiera, jakie wartości są dla niego ważne - czy kasa, czy alkohol, czy własnie - sama. To jest słowo kluczowe. Musiałaś wykonać jakąś pracę, podejrzewam że niemałą , musiałaś wiele przejść i ponieść konsekwencje nieswoich decyzji. Nie wierzę, że trudne dzieciństwo nie wywarło na ciebie żadnego wpływu i że leciutko i swobodnie przeszłaś sobie do pięknej dorosłości. To , że teraz jesteś w tu a nie gdzie indziej i że masz dobre życie, zawdzięczasz tylko i wyłącznie sobie. Twoi rodzice zawalili, bo byli nieodpowiedzialni i słabi. Owszem, wybierasz sama, ale to jak zostałaś wychowana ma wpływ na twoje życie i na twoje decyzje że wywarło na mnie wpływ, bo ma to wpływ, jak nie decyduje o mnie, ani w żaden sposób mnie nie określa. I nikogo. Można z tym walczyć, jeśli się sporo osób, które dały radę. Nie ma nic trudnego w pójściu na łatwiznę, prawdę mówiąc, nie mam szacunku do osób, które preferują coś takiego. 38 Odpowiedź przez Grana 2015-04-23 19:53:17 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuNa pewno wiele czynnikow wplynelo na nasza sytuacje. Do rozwodu z corka mialysmy bliski kontakt. Popsulo sie wiele po rozwodzie. Moj ex obwinial mnie o rozwod, bylam glownym tematem podczas icch spotkan. Maz klamal na moj temat. Corka zupelnie nie radzila sobie z emocjami. Obwinial mnie i atakowala. Zapisalam do psychologa. Nie polepszyly te wizyty sytuacji. Tak naprawde staram sie niezmiennie od 15 lat, by relacje z corka byly normalne, ale stopniowo tylko sie pogarszaly, az do sytuacji jak teraz. Pozniej corka sama zaczynala terapie, ale nie trwaly one dluzej niz kilka sesji. Corka ma przekonanie, ze ja chce by ona czula sie winna, ze nia manipuluje. Zachodze w glowe, skad takie pomysly? Po co mialabym chciec, by czula sie winna, w jakim celu i w jakim kierunku mialabym nia manipulowac? Nie mam na to od corki odpowiedzi. Czy moglybyscie dziewczyny, ktore maja podobna sytuacje do mojej corki, napisac, jak myslicie, dlaczego Wasze matki moglyby chciec zle dla Was? Bo wyglada na to, ze moja corka tak mysli. I czego byscie oczekiwaly od Waszych matek, zeby moc zmienic zdanie na ten temat. 39 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-23 21:31:51 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2015-04-23 21:53:35) Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Cóż, ja od mojej matki chcę tylko, by mi nie komplikowała życia swoją osobą i nie wpędzała w poczucie winy, co często próbuje robić, więcej nie chcę. Spokoju świętego. 40 Odpowiedź przez annaJo 2015-04-23 22:25:23 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-04-23 22:28:06) annaJo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wyuczony gruntownie Zarejestrowany: 2011-10-11 Posty: 1,531 Wiek: piękny Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana, ja jestem matką 2 córek i sporo faktów jakie opisałaś wydarzyło się też w naszym życiu. Nasze trudne przeżycia zakończyły się happy endem, nie wiem czy coś z tego co opisze Ci pomoże, ale może da Ci do się jak najbardziej skrócić te kilka lat z naszego się gdy starsza córka miała 24 miała, młodsza 16 lat. Starsza była córeczką tatusia, młodszej nie lubił, a to, że był przemocowcem psychicznym, zrozumiałam z pomoca psychologa już po rozstaniu. O starszej córce nie będę się rozpisywała, bo dość szybko podsumowała i mnie i ojca bardzo uczciwie na podstawie faktów. Ja wzięłam to do serca i wyciągnęłam wnioski, on zerwał z nią jak był złym ojcem dla młodszej w domu, tak stał się cudownym po wyprowadzce oczywiście mnie obarczając winą za wszystko. W efekcie jego manipulacji i mojej w tym czasie słabości, córka zaczęła wyłącznie mnie winic za zmianę porządku w jej świecie i coraz bardziej nienawidzieć. Ta nienawiść trawała ponad 2 lata, a ja mogłam tylko cierpieć i cierpliwie czekać, czy otworzy oczy na manipulacje i kłamstwa ojca, czy już zawsze będzie wypierała prawdę. W tym czasie zaczęła się agresja słowna i fizyczna, a ja musiałam pokonać strach, prymitywne myślenie i...wezwałam policję na własną córkę. Wybierając numeru 997 pokazałam jej granice.... nigdy więcej jej nie szczęście, że pula kłamstw kochanego tatusia była tak duża, że córka obudziła się, ale dość długo trwało jak razem ciężko pracowałyśmy nad naprawą tego co było złe. Udało odzyskując siły na nowo uczyłam się mówić JA i NIE, stawiać granice, wprowadzać prawidłowe reguły funkcjonowania rodziny i z nich było, że w naszym domu mieszkają tylko ci, którzy albo się uczą, albo poszła na studia, szła jak burza, ale zakochała się w chłopaku o rok młodszym. Jakież było moje zdziwienie, gdy w sierpniu dowiedziałam się, że przerywa studia...a decyzje podjeła w czerwcu. Zgodnie z domową zasadą dałam jej do wyboru: albo wynajmę jej pokój, albo musi sie wyprowadzić. Wyprowadziła się, bo pokój na mieście był tańszy niż u mnie, poszła do pracy, pieniędzy wystarczało jej na czynsz i opłaty, ale na jedzenie niewiele zostawało. Przez 9 miesięcy nie dałam jej 1 zł. W domu zostały jej koty, musiała się nimi zajmowac gdy wyjeżdżałam służbowo, wtedy lodówka była zawsze pełna z zapasami na tydzien-dwa, a ja byłam spokojna, że nie chodzi trwało 9 miesięcy, w maju córka zapytała, czy może wrócić do domu, bo chce iśc na studia. Właśnie je kończy jako najlepsza studentka na roku Mogłabym więcej opisać podobnych sytuacji, ale najwazniejsze jest, że teraz we trzy jesteśmy nie tylko rodziną, ale i przyjaciółkami. Ja ciężko nad sobą pracowałam, dziwczyny też. Ja ustalałam zasady, one mi pomagały. Nauczyłyśmy się żyć w okrojonym składzie, odzyskałam ich bywało, ale nawet w najgorszym okresie jak mantrę powtarzałam do każdej z nich "kocham Cię bardzo". Nie zawsze potrafiłam okazać tę miłość, nie zawsze akceptowałam co robią, nie zawsze lubiłam je, one z kolei musiały mnie od nowa poznać, ale nasza bezwarunkowa miłość była dobra podstawą. 41 Odpowiedź przez Joanna50+ 2015-04-23 22:51:40 Joanna50+ Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zawód: rencista Zarejestrowany: 2010-06-24 Posty: 100 Wiek: 54 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuczytam posty i jest bardzo smutno, może nie doczytałam tu, ale na teraz nie widzę tu posta na temat miłości bezwarunkowej, czyli takiej którą się kocha mamę i dziecko. Co to znaczy, żeby nie chcieć widzieć mamy, mieć od mamy święty spokój???? po prostu nie dociera do mnie taka ewemntualnośc. Wiem, że można mieć żal, można zakląć, można się wściec, ale emocje opadają, przychodzi normalne, spokojne myslenie, ... relacja mama - córka to relacja o różnych zabarwieniach, tak jak zycie. Takie "nie chce, nienawidzę, itp. to po prostu okaleczone myslenie. Najlepszym co mi się życiu zdarzyło to to, że mam coreczke, prawie 40 letnia, czasem się kłócimy, czasem spieramy, jesteśmy przyjaciółkami, ale przede wszystkim jesteśmy mamą i córeczką 42 Odpowiedź przez Cyngli 2015-04-24 08:02:07 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Joanna50+ napisał/a:czytam posty i jest bardzo smutno, może nie doczytałam tu, ale na teraz nie widzę tu posta na temat miłości bezwarunkowej, czyli takiej którą się kocha mamę i dziecko. Co to znaczy, żeby nie chcieć widzieć mamy, mieć od mamy święty spokój???? po prostu nie dociera do mnie taka ewemntualnośc. Wiem, że można mieć żal, można zakląć, można się wściec, ale emocje opadają, przychodzi normalne, spokojne myslenie, ... relacja mama - córka to relacja o różnych zabarwieniach, tak jak zycie. Takie "nie chce, nienawidzę, itp. to po prostu okaleczone myslenie. Najlepszym co mi się życiu zdarzyło to to, że mam coreczke, prawie 40 letnia, czasem się kłócimy, czasem spieramy, jesteśmy przyjaciółkami, ale przede wszystkim jesteśmy mamą i córeczkąNie potrafisz sobie tego wyobrazić, bo Twoja matka nie biła Cię, nie zostawiła Cię i nie wykorzystywała przy każdej możliwej moją matkę, ale nie chcę z nią zbyt częstych kontaktów. 43 Odpowiedź przez jacelynpol83 2015-04-24 10:08:08 jacelynpol83 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-03-29 Posty: 5 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuTwoja sytuacja nie jest wyjątkiem, jeśli cie to pociesza. Bardzo często tak się dzieje, że te kontakty ograniczają się praktycznie do zera. U mnie było podobnie, ale mnie mama wychowała na dość niezależna i samodzielną osobę, dlatego może te kontakty aż tak częste nie były mi potrzebne... Szczera rozmowa z córką o twoich potrzebach powinna jej troszkę naświetlić temat, tylko nie bądź roszczeniowa, bo to pogorszy sprawę. 44 Odpowiedź przez MamaMamusia 2015-04-24 11:58:24 MamaMamusia Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-04-10 Posty: 1,149 Wiek: 35 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Cynicznahipo napisał/a:Znam sporo osób, które dały też, bo jestem jedną z nich Musiałam jednak przejść długą i niełatwą drogę aby zbudować siebie i swoje poczucie własnej wartości oraz bezpieczeństwa. Niektórzy nie muszą tego robić, mają to w pakiecie i to j jest niesamowity potencjał. Dla mnie dobry rodzic to nie ten , który opłaci studia i kupi mieszkanie. Ja za dobrego rodzica uważam tego, którego dorosłe dzieci nie muszą się miotać i poniewierać po terapiach, żeby pozbierać siebie ze - jeśli chcesz w kimś wywołać poczucie winy i fałszywej lojalności to trafiłaś pod zły adres. Matki, o których tu mowa (jak moja, czy Cynicznej) bardzo długo i mozolnie pracowały na takie a nie inne postawy swoich córek. Tu nie chodzi o pojedyncze błędy ale o toksyczne relacje budowane latami. Grano -- proponuję odpuścić na razie. Konkretnie i jasno zakomunikuj córce, że chciałabyś naprawić wasze stosunki , jesteś na to gotowa i oczekujesz teraz ruchu z jej strony. Nie naciskaj, czekaj, żyj swoim życiem. Być może córka dojrzeje do tego aby z tobą porozmawiać. Zostaw tą decyzję jej. Zresztą, gdziekolwiek by to schować, i tak wypłynie, bo to, co zabagnione, nie daje się unicestwić, bo wszelkie niepowodzenie jest Jansson 45 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-24 18:23:05 Ostatnio edytowany przez szeropinjon (2015-04-24 20:50:47) szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuZgadzam się z tym, że postawa twojej córki może wynikać z oczerniania ciebie przez twojego eks męża. Podobno kłamstwo powtarzane kilka razy staje się prawdą. To mąż zrobił z ciebie tą złą i godną pogardy natomiast ty byłaś uczciwa i pewnie go przy niej nie krytykowałaś, więc wychodzi na to że to tylko ty jesteś odpowiedzialna za całe coś o tym bo mój teść nastawił przeciwko mnie całą rodzinę męża aczkolwiek ja tym ludziom nic złego nie zrobiłam jednak oni cały czas chodzą na mnie naburmuszeni, cały czas mi dokuczają i ze mnie że warto by uświadomić córkę, że stała się ofiarą kłamliwej manipulacji ze strony ojca i ukazać jej, jak jego działania mogły źle wpłynąć na jej że jej gniew i pogarda w stosunku do ciebie wpoił się w nią bardzo głęboko i może być ciężko go wykorzenić, więc wyznaczenie granic może bardzo pomóc o ile córka znowu będzie chciała nawiązać bliższe relacje. 46 Odpowiedź przez Benita72 2015-04-27 09:42:15 Benita72 Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Do rozwodu z corka mialysmy bliski kontakt. Popsulo sie wiele po rozwodzie. Moj ex obwinial mnie o rozwod, bylam glownym tematem podczas icch spotkan. Maz klamal na moj temat. Corka zupelnie nie radzila sobie z emocjami. Obwinial mnie i atakowala. ... Corka ma przekonanie, ze ja chce by ona czula sie winna, ze nia manipuluje. Zachodze w glowe, skad takie pomysly? Po co mialabym chciec, by czula sie winna, w jakim celu i w jakim kierunku mialabym nia manipulowac? Nie mam na to od corki odpowiedzi. Czy moglybyscie dziewczyny, ktore maja podobna sytuacje do mojej corki, napisac, jak myslicie, dlaczego Wasze matki moglyby chciec zle dla Was? Bo wyglada na to, ze moja corka tak mysli. I czego byscie oczekiwaly od Waszych matek, zeby moc zmienic zdanie na ten wygląda na to, ze corka "trzyma" strone ojca, czyli obwinia Cie o rozwod, - może potem wlasnie poczula się odrzucona? Może (z jej perspektywy) nie dostala wtedy dosyć ciepla, bo bylas zajeta swoimi sprawami i nowym zyciem. Możemy tylko gdybyc, bo tak naprawdę to wie tylko Twoja corka. Tez radziłabym odpuscic, nic na sile, jasno zadeklarować chęć utrzymywania kontaktu. A tak wogole, masz poczucie, ze kochasz swoją corkę? Tak zwyczajnie po ludzku? 47 Odpowiedź przez Grana 2015-04-27 17:17:13 Grana Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-04-08 Posty: 7 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuMam wrazenie, ze corka nie trzyma niczyjej strony. Ma duzo zlosci i zalu do nas obydwojga. Natomiast, czy ja kocham, tak po ludzku? Tak, kocham corke i mam bardzo cieple uczucia do niej. Oprocz tych uczuc jest jednak jeszcze jakis slad leku. Byl czas, ze balam sie jej. Czulam sie bezradna, bo przez lata wlasciwie kazda rozmowa telefoniczna, czy spotkanie, choc zaczynalo sie dobrze, przeradzalo sie w krytykowanie mnie, wyzywanie, grozenie, wysmiewanie a tez byly proby fizycznej agresji. Dostawalm wiele smsow z wyzwiskami. Nauczylam sie je w koncu kasowac, bez czytania, bo plakalam po nich godzinami. To bylo pieklo na ziemi. Od kilku lat, a dokladnie od kiedy jestem z obecnym partnerem, mam - spokoj. Wlasciwie to on postawil corce granice. Ale od tego tez czasu corka nie chce kontaktu ze mna. Utrzymywala oficjalny, gdy ja utrzymywalam. Pozniej Uczucie przetrwalo, i jest silne i zywe i ludzkie. Jest tez ciagle troche leku. A co bedzie, jesli sytuacja (atakowanie mnie, obrazanie, wyzwiska) sie powtorzy? I wlasciwie dlaczego mialaby sie nie powtorzyc? Co trzeba zrobic, by sie nie powtorzyla? Nie mam na to odpowiedzi. Dlatego tutaj jestem. Anna Jo: Mieszkalas z corkami, mialas inna sytuacje. Poradzilas sobie wspaniale. Co zrobilabys teraz na moim miejscu? 48 Odpowiedź przez annaJo 2015-04-28 11:12:55 Ostatnio edytowany przez annaJo (2015-04-28 11:13:56) annaJo Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: wyuczony gruntownie Zarejestrowany: 2011-10-11 Posty: 1,531 Wiek: piękny Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Grana napisał/a:Anna Jo: Mieszkalas z corkami, mialas inna sytuacje. Poradzilas sobie wspaniale. Co zrobilabys teraz na moim miejscu?Tak naprawdę tylko Ty musisz wiedzieć co zrobić. Nie stanę na Twoim miejscu. Jeżeli naprawdę kochasz córkę, tęsknisz za nią i chcesz mieć z nią dobry kontakt, idź na terapie i zacznij drobnymi kroczkami naprawiać to co zawsze mieszkałam z córkami, starsza studiowała poza Polską, potem pracowała poza naszym miastem, a teraz mieszka tez daleko. Odległość nigdy nie przeszkadzała nam w przez kilka miesięcy mieszkała poza domem. Przez pierwsze 2 miesiące nie widziałyśmy ani razu, a kontakt to były wyłącznie smsy, kiedy ma przyjechać do domu i zająć się zwierzętami. Być może musiałyśmy od siebie odpocząć, a ja jak to pamiętam, nie miałam ochoty rozmawiać z nią. W każdym innym okresie, wysyłałam smsy np. "stęksniłam się, kocham Cię", ale robiłam to tylko i wyłącznie jak czułam tęsknotę. Córka od prawie roku mieszka z chłopakiem, studiuje, pracuje, obie mamy mało czasu, ale kontakt mamy prawie codzienny, są to smsy, na fb ślędzę co u niej nowego, rozmawiamy przez telefon i spędzamy czas razem jak go mamy i mamy na to że Twoja córka dawno temu poczuła się odrzucona, zaniedbana emocjonalnie i osierocona. Minęło 15 lat od rozwodu, nawet jeśli był to rozwód z rozsądku, to najwidoczniej nie przekonaliście jej do słuszności decyzji. Poczucie winy (jeśli było) odkupiliście kasą i sami siebie postawiliście na pozycji sponsorów, a nie dzieci potrzebuja nas, naszego czasu, zainteresowania, chcą żebyśmy je kochali z ich wadami i zaletami, jak są silni i w okresach słabości. Nie chcą tak naprawdę naszych pieniędzy, chcą miłości bezwarunkowej, bo tak same nas kochają. Chcą też, żebyśmy je wychowywali nawet jak są dorosłe, choć do tego nie chcą się przyznać. To co pisałaś o Twoich naciskach na skończenie przez nią studiów to dla mnie miłość warunkowa. Zastanów się, czy kochałabyś córkę gdyby skończyła edukację na poziomie szkoły podstawowej?Ułożyłaś sobie życie z nowym partnerem, ale czy przez te 7 lat miałaś czas i ochotę być tylko z córką? On jest obcym dla niej człowiekiem i w żaden sposób nie powinien wpływać na wasze relacje, nie ma prawa przeszkadzać, a pomóc nie może. Zastanów się, czy nie schowałaś się za nim? Może córka poczuła, że układając sobie życie (do czego masz oczywiście pełne prawo) skoncentrowałaś się tylko na sobie. Gdyby córka była dla Ciebie na pierwszym miejscu...nie było by takiego problemu, a problem porozmawiać z moim ex, bo on ma podobne relacje z córkami jak ty. Po rozstaniu skoncentrował się na sobie i swoim nowym życiu, a jego nowa partnerka wzięła go bez przeszłości, ale za to ze 100% jego czasem i zarobkami. Przez lata spotykał się z młodszą córką w tajemnicy, teraz mają sporadyczny kontakt telefoniczny, spotykają się co pół roku, ze starszą nie ma kontaktu, poza życzeniami Świątecznymi i urodzinowymi. A jakbyś go posłuchałą, to wina leży po stronie córek i mnie zasady są proste: po rozwodzie mogę sobie ułożyć życie, ale nie kosztem dzieci, matką nigdy nie przestanę być, kocham dzieci bezwarunkowo, ale wychowuję i stawiam granice, miłość daję, a nie kupuję. 49 Odpowiedź przez marena7 2015-04-28 14:51:26 marena7 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zawód: tarepeuta uzależnień Zarejestrowany: 2010-12-20 Posty: 1,447 Wiek: 58 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu Jest taka książka "Toksyczni rodzice". Motto do niej to "wszyscy jesteśmy ofiarami ofiar".Zrozumienie, że rodzice tez kiedyś byli dziećmi, które ktoś skrzywdził, którym rodzice nie dali bliskości, czasu itp bardzo zmniejsza pokłady żalu i złości. Przekierowuje naszą uwagę z rozpamiętywania własnych krzywd i chęci zemsty na pracę nad sobą, po to by przerwać ten toksyczny, przechodzący z pokolenia na pokolenie zwyczaj krzywdzenia swoich człowiek odpowiada sam za siebie, bierze równiez odpowiedzialnoć za skutki swoich traum, chociaz nie on jest ich winien. Może dążyć do dobrostanu, albo pogrążyć się w wiecznym poczuciu krzywdy. Jego wolna wola. 50 Odpowiedź przez szeropinjon 2015-04-29 22:58:37 szeropinjon Mój jest ten kawałek podłogi Nieaktywny Zarejestrowany: 2014-08-05 Posty: 72 Wiek: 29 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuTak jak tu ktoś napisał,fakt, że to twój partner zaczął stawiać granice a nie ty prawdopodobnie był powodem zerwania kontaktów. Nie znoszę gdy moja macocha zaczyna robić za adwokata mojego ojca, bo ta kobieta jest mi obca a do tego ona cały czas ma do mnie pretensje. To mój ojciec jest mi bliską osobą i wszelkie krytyki, które wychodzą z jego ust byłyby sto razy lepsze niż krytykowanie mnie przez macochę ale mój ojciec stał się całkowicie bierny. Tak samo może być w przypadku twojej córki. Uważam, że wszelkie krytyki powinny być przekazywane sam na sam na linii rodzic- córka a już na pewno nie na linii partner w sobie wypracować umiejętność stawiania granic, co może wymaga trochę wysiłku ale da się. Absolutnie nie pozwolić sobie na wysłuchiwanie wyzwisk pod swoim adresem. 51 Odpowiedź przez joanna24l 2015-05-23 20:22:23 joanna24l Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-23 Posty: 3 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuWitam mam problem. Od kąd skończyłam szkołę zaczęłam pracować. Rodzice wzięli kredyt na dom który ma być mój i brata później. Wpadli w problemy finansowe i chcą żebym pomagała im wyjść z długów. Miałam męża dawaliśmy co miesiąc po całej naszej wypłacie trwało to kilka lat zaczęliśmy się z mężem kłócić o brak pieniędzy i doszło do rozwodu po stracie dziecka. Później miałam innego partnera i też oddawaliśmy pieniądze co miesiąc i też się rozpadło bo rodzice powiedzieli że to nie chłopak dla mnie bo nie mógł się utrzymać w pracy. Rozstaliśmy się w końcu jestem zaręczona wyprowadziłam się z domu ale oni dalej chcą żebym im dawała chociaż 1000 zł na długi. Mój narzeczony się nie zgadza. Rzadko jeździmy do domu widzimy się w pracy z rodzicami i oni twierdzą że się od nich oddalam. A to nie prawda bo nie mogę z nimi nawet normalnie porozmawiać. Bo musi być tak jak oni chca. Ja zbieram pieniadze na leczenie bo jestem bezpłodna i nie mam żeby im dawać. Oni mówią że dziecko teraz nie jest najważniejsze. Jak im się stawiałam z domu to 2 razy mnie wyrzucili z domu. Mówią co mam robic co bedzie dla mnie najlepiej. 5 lat nie mogłam się leczyc bo matka mówiła że ona ma długi i mi nie da na leczenie a ja pracowałam tylko ze oddawałam im całą wypłate co miesiac. Co ja mam robic? Już nie mam siły proszę o pomoc. 52 Odpowiedź przez joanna24l 2015-05-23 20:25:05 joanna24l Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-23 Posty: 3 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuWitam mam problem. Od kąd skończyłam szkołę zaczęłam pracować. Rodzice wzięli kredyt na dom który ma być mój i brata później. Wpadli w problemy finansowe i chcą żebym pomagała im wyjść z długów. Miałam męża dawaliśmy co miesiąc po całej naszej wypłacie trwało to kilka lat zaczęliśmy się z mężem kłócić o brak pieniędzy i doszło do rozwodu po stracie dziecka. Później miałam innego partnera i też oddawaliśmy pieniądze co miesiąc i też się rozpadło bo rodzice powiedzieli że to nie chłopak dla mnie bo nie mógł się utrzymać w pracy. Rozstaliśmy się w końcu jestem zaręczona wyprowadziłam się z domu ale oni dalej chcą żebym im dawała chociaż 1000 zł na długi. Mój narzeczony się nie zgadza. Rzadko jeździmy do domu widzimy się w pracy z rodzicami i oni twierdzą że się od nich oddalam. A to nie prawda bo nie mogę z nimi nawet normalnie porozmawiać. Bo musi być tak jak oni chca. Ja zbieram pieniadze na leczenie bo jestem bezpłodna i nie mam żeby im dawać. Oni mówią że dziecko teraz nie jest najważniejsze. Jak im się stawiałam z domu to 2 razy mnie wyrzucili z domu. Mówią co mam robic co bedzie dla mnie najlepiej. 5 lat nie mogłam się leczyc bo matka mówiła że ona ma długi i mi nie da na leczenie a ja pracowałam tylko ze oddawałam im całą wypłate co miesiac. Co ja mam robic? Już nie mam siły proszę o 53 Odpowiedź przez Cyngli 2015-05-23 21:09:28 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuPowiedz rodzicom, że nie chcesz ich domu oraz ich sobie życie, jest przecież Twoje, a nie rodziców. 54 Odpowiedź przez joanna24l 2015-05-23 21:33:12 joanna24l Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2015-05-23 Posty: 3 Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktuTeż tak myślałam ale boję sie ich poprostu czuje że jak nie zapytam ich o zgodę z czymś to mam wyrzuty sumienia przecież to nie jest normalne 55 Odpowiedź przez Cyngli 2015-05-23 23:52:36 Cyngli Gość Netkobiet Odp: Matka i dorosla corka - brak kontaktu joanna24l napisał/a:Też tak myślałam ale boję sie ich poprostu czuje że jak nie zapytam ich o zgodę z czymś to mam wyrzuty sumienia przecież to nie jest normalneSą toksyczni - ale Ty jesteś dorosła. Sama decydujesz, co robisz i czego chcesz. Żyj swoim życiem.
Następstwa braku ojca w życiu dziewczynek i chłopców są bardzo poważne. W przypadku synów, brak ojca powoduje następujące objawy: problemy behawioralne, a więc trudności z zachowaniem się syna. Agresja, kłótliwość, ucieczki ze szkoły i z domu, picie alkoholu, zażywanie narkotyków, zachowania niebezpieczne, problemy w nauce

czwartek, 22 listopad 2012 23:22 wielkość czcionki zmniejsz wielkość czcionki powiększ czcionkę Ojciec jest pierwszym i najważniejszym mężczyzną w życiu każdej kobiety. Córka potrzebuje ojca, aby wzrastać w przeświadczeniu bycia kochaną przez pierwszego ukochanego w jej życiu mężczyznę 1. Dzięki temu wykształca się w niej poczucie zasługiwania na miłość innych ojciec wpływa podświadomie na wybór partnera życiowego. On powinien być wzorem, z którym młoda kobieta będzie porównywać każdego mężczyznę, jakiego spotka na swojej drodze. Ojciec czuły i kochający, sprawia, że dziewczynka wyrasta na pewną siebie i swojej wartości kobietę. Taka kobieta bardziej aprobuje swoją kobiecość, w efekcie jest bardziej ufna i otwarta na mężczyzn. Buduje zdrowe, partnerskie związki, umie zarówno dawać jak i brać w jeśli relacja z ojcem jest zaburzona? Ojciec jest nieobecny emocjonalnie lub też ciągle krytykuje i strofuje młodą kobietę?Pamiętam jak kiedyś w przedszkolu był organizowany Dzień Ojca, przygotowaliśmy przedstawienie specjalnie dla naszych tatusiów. Był mój tata, tata Kasi, tata Marka i tatusiowie wielu innych przedszkolaków. Tata Moniki nie przyszedł. Monika nie miała taty, umarł zanim się urodziła. Pomyślałam, że to najgorsze co może być, wychować się bez taty. Kilka lat później zrozumiałam, że może być i tak, że tata „jest”, dostępny w sensie fizycznym, mieszka razem z mamą i córką, ale jakby go nie (25 lat) jako mała dziewczynka, była oczkiem w głowie swojego tatusia. To on był towarzyszem zabaw, to on przytulał gdy kolejny raz upadła na rowerze i bronił przed mamą, gdy kolejny raz dostała jedynkę z matematyki. Był nie tylko tatą, ale też najlepszym przyjacielem. Potem pod koniec podstawówki wszystko się zmieniło. Już nie był najlepszym przyjacielem i kochanym tatusiem, był tylko ojcem. Sandra nie rozumiała dlaczego… Milczał podczas obiadu, czasem spytał o stopnie i o to z kim się aktualnie umawia i to na tyle. Z czego może wynikać zachowanie ojca Sandry?Według psychologów jest to typowa postawa ojca wycofującego się. Większość ojców, w okresie dojrzewania swoich córek, wycofuje się ze wszystkich ciepłych gestów. Nie zawsze i nie do końca wiedzą, co się zmieniło, z pewnością jednak czują, że coś się skończyło. Nagle wydaje im się, że fizyczny kontakt z własnym dzieckiem nie jest już odpowiedni. Trzeba go unikać, a relacja tata-córka, nie wiadomo kiedy i dlaczego, stała się relacją kobieta- mężczyzna. To przeraża ojca, nagle nie ma małej, słodkiej dziewczynki. Jest dojrzewająca kobieta, a ojciec nie wie jak zachować się w tej nowej sytuacji. Wielu z ojców podejmie próbę odnalezienia się w nowej roli i z czasem odnajdzie się w niej. Co jeśli nie?Kiedy ojciec nie docenia w dziewczynce kobiecości, to hamuje jej prawdziwy rozwój. Kobieta, która nie akceptuje własnego ciała, nadmiernie koncentruje swoje wysiłki wokół zabiegów związanych z poprawieniem wizerunku, bądź też całkowicie odrzuca starania o swój wygląd. Wpływa to także na rozwój psychiczny. Córka ojca wycofującego się, może mieć problemy z poczuciem własnej wartości. W związkach miłosnych będzie szukała kogoś kto będzie bardziej jej opiekunem niż partnerem. Będzie prawił jej komplementy i dowartościowywał. W niektórych przypadkach może to prowadzić do niekorzystnych konsekwencji psychospołecznych np. związków nadmiernie odsunięta przez ojca na boczny tor, może mieć problemy w nawiązywaniu bliskich relacji z mężczyznami. Ojciec, który w tak ważnym etapie życia młodej kobiety, momencie przejścia z dziewczynki w kobietę odmówił jej wsparcia i potwierdzenia jej kobiecości, w pewnym sensie pozbawił ją bezpieczeństwa. Może to generować postawy lęku i niepokoju w sytuacjach stwarzających możliwość intymnych kontaktów z mężczyznami. Jeżeli kobieta nie czuła się podziwiana i afirmowana przez swojego ojca, może nie wierzyć w nawiązanie intymnych relacji z mężczyzną. Będzie przejawiała nadmierną czujność i postawa ojca, która silnie wpływa na kształtowanie się obrazu własnego „ ja” to ojciec wymagający. Oczywiście każdy ojciec stawia pewne wymagania swojej córce, jeżeli robi to z wiary w jej możliwości, chwali i nagradza za sukcesy, wpływa to pozytywnie na jej rozwój. Jeżeli natomiast stawia bardzo wysokie wymagania, jego postawa jest bardzo krytykująca, to mamy do czynienia z poważnymi konsekwencjami dla poczucia własnej wartości młodej kobiety. Jeśli córka jest przez ojca systematycznie strofowana, pouczana, oceniana bądź porównywana do innych, to naturalną konsekwencją będzie wykształcenie się w niej przekonania, iż po prostu nic nie umie, przez co jest bezwartościowa. Taki ojciec wytworzył sobie w głowie ideał kobiety, któremu ona nie umie sprostać. Buduje się w niej przekonanie, że nigdy nie zadowoli żadnego mężczyzny, nigdy nie będzie wystarczająco dobra, aby ktoś mógł ją kobiecie potrzebna jest męska aprobata, bez żadnych warunków wstępnych. A w relacji ojciec – córka nabiera to szczególnego znaczenia. Ojciec ma pomóc dziewczynie zaakceptować siebie. Jego zadaniem jest sprawić, by wierzyła we własną atrakcyjność. To właśnie od ojca młoda kobieta, pierwszy raz powinna usłyszeć, że jest atrakcyjna fizycznie, że rozmowa z nią jest interesująca, że to, czym się zajmuje i interesuje ma wartość. Jeśli ojciec swoje negatywne uczucia wobec dziecka będzie wyrażał w swojej postawie, lekceważył córkę lub odpychał, to odtrącona dziewczynka, a potem kobieta zawsze będzie siebie negatywnie D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17, s. Bartkowiak, 24l. Studentka II roku SUM na UAM-ie, zainteresowania: komunikacja interpersonalna, psychologia, e-marketing, social media praca licencjacka poświęcona: komunikacji w związku partnerskimBibliografia: 1. D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17 (2006). 2. Wright, Tatusiowa córeczka, czyli o niezwykłym wpływie ojca na osobowość córki, Warszawa1993. 3. J. Wojciechowska, Córki i ich ojcowie, „Charaktery” nr 7 (2005). Bibliografia:1. D. Kornas-Biela, Męskość, ojcostwo-kryzys i wyzwanie, „Cywilizacja” nr 17 (2006).2. Wright, Tatusiowa córeczka, czyli o niezwykłym wpływie ojca na osobowośćcórki, J. Wojciechowska, Córki i ich ojcowie, „Charaktery” nr 7 (2005). Ten artykuł oraz wiele ciekawych innych przeczytasz w naszym magazynie-miesięczniku TO JA KOBIETA. ZAPRASZAMY! Nie masz uprawnień do komentowania

Trudno ci, jako dorosłemu facetowi, zachwycać się małą i pomarszczona istotką, a „gugać” do niej nie masz nawet zamiaru. Ale musisz wiedzieć o jednym – jesteś i zawsze będziesz pierwszym mężczyzną, z którym twoja córka ma kontakt. A dobre relacje, także te między-płciowe, można kształtować już od momentu narodzin.

Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne przeciwieństwo. Ojciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym Damiana. Więź pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja zmienia się. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego taty. Ojciec i córka budują swoja więź od początku. On rozczulając się nad każdym gestem, ona przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o wyjątkowo silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców – komentuje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana – Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec pokazując jak traktuje matkę, pokazuje córce jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie – dodaje. Ojciec, który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde „zawołanie” córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. Z drugiej strony ojciec który ogranicza się tylko do dopilnowania i wykarmienia dziecka, jest chłodny uczuciowo a jakakolwiek czułość go zawstydza, będzie w relacji z córką utrzymywał dystans. Do tego nierzadko dochodzące dodatkowe bariery, jak na przykład niespełnione pragnienie posiadania syna czy niezweryfikowane ograniczające przekonania na temat kobiet, będą ten dystans pogłębiać. Dziewczynka, która potrzebuje bliskości, miłości oraz akceptacji ojca, a jej nie otrzyma, będzie tych uczuć szukała już jako kobieta, angażując się w związki z mężczyznami, którzy wykazali nią choćby najmniejsze zainteresowania. Jej poczucie własnej wartości będzie niskie, a dominującą myślą, że na miłość muszą zasłużyć. Ojciec, który krytykuje, ciągle wysoko stawia poprzeczkę, spowoduje, że ta mała dziewczynka w przyszłości każdy komunikat, nawet przejaw zainteresowania lub zwykłej troski, szczególnie od mężczyzny, będzie traktowała jako krytykę. Będą pojawiać się myśli i przekonania, że czegoś nie potrafi, że jej się nie uda, że na pewno nie jest wystarczająco dobra – dodaje mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog z Centrum Medycznego Damiana. W dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami ale też uczuciami. Nie ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miało lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności „obok” siebie. Tato, nie potrzebujesz specjalnych mocy super bohatera, nie musisz przynosić gwiazdki z nieba, usuwać wszystkich przeszkód, ani też bać się tego, czym możesz zainteresować swoją córkę i jak się z nią dogadać. Wystarczy, że pokażesz jej jak jest dla Ciebie ważna – akceptując, wspierając i poświęcając czas na wspólnie spędzane chwile. Toksyczny ojciec wpływa negatywnie nie tylko na samopoczucie psychiczne i emocjonalne. - Pamiętajmy, że stałe funkcjonowanie w stresie i niepewności oraz częste kłótnie mogą być powodem nerwicy, stanów depresyjnych, wpływać negatywnie na odporność organizmu, a także na sen, stan serca, układu krążenia oraz układu pokarmowego
Relacja łącząca matkę i córkę jest równie piękna, co trudna. Potrzeba dużo wiedzy i gotowości do zmian po każdej ze stron, by zbudować ją na solidnych fundamentach. I to nie tylko w dzieciństwie, ale zwłaszcza dużo później. W dorosłości, kiedy jako doświadczone kobiety spotykamy się przy stole i patrzymy na siebie inaczej, przez pryzmat własnych, często niespełnionych oczekiwań. Łączą nas wspólne geny, przeszłość, a dzieli długa lista pretensji i myślenie życzeniowe z kategorii „chciałabym, byś była inna„. Gdzieś w środku jest miłość, która choćby największa, nie wystarczy, by wszystko poukładać na nowo. Potrzeba czegoś więcej. Czego? Ale to już było…pogodzenie z przeszłością Problem w relacji matka-córka często ma źródła w przeszłości. Jako córki nie potrafimy przebaczyć własnym mamom błędów sprzed lat. Nie umiemy wyrazić własnych emocji w dojrzały sposób, przedstawiając swój punkt widzenia, znajdując dla niego akceptację i tym samym pozwolić oczyścić własne wnętrze. Często boimy się reakcji własnej mamy. Nie chcemy jej sprawić przykrości, nie umiemy znieść myśli, że po raz kolejny nie zostaniemy zrozumiane. A tak bardzo tego potrzebujemy… Tymczasem psychologowie zalecają przeprowadzenie takiej szczerej rozmowy, bez rzucania oskarżeń, tylko poprzez spokojne przedstawienie swojego punktu widzenia. Dając sobie prawo do własnej prawdy i nie negując tego, jak wspomina przeszłość nasza mama. Rozumiejąc, że nie ma jednej prawdy, pozwalamy sobie na dojrzałą ocenę rzeczywistości. Uświadamiamy sobie, że nasza mama mogła inaczej widzieć pewne rzeczy, co nie umniejsza naszej ocenie minionych wydarzeń. Rozprawienie się z przeszłością, czy to twarzą w twarz z mamą, czy w formie listu, którego wcale nie musimy wręczać, pozwala zamknąć pewien rozdział. Pochylić się nad dzieckiem, które mamy w sobie, przytulić je i dać to wszystko, czego zabrakło nam, gdy byłyśmy małe. Pozwala również spojrzeć na relacje z mamą innym, dorosłym okiem. Dzięki temu przestajemy czuć się jak nastolatka, gdy przyjeżdżamy do domu rodzinnego, a nasza relacja zyskuje inną wartość. Co najważniejsze pogodzenie się z przeszłością nie wymaga aprobaty naszej mamy. Dobrze, gdy zrozumie ona, że jesteśmy dorosłe i mamy prawo żyć po swojemu. Jednak w praktyce to często trudne. Rodzice, niezależnie, jak duże mają dzieci, zawsze patrzą na nie jak na kogoś, kim trzeba się opiekować i komu wskazywać drogę. Wiele mam nigdy z tego nie wyrasta. Akceptacja wad Rozprawienie się z przeszłością ma tę zaletę, że przestajemy patrzeć na swoją mamę jak na osobę, która powinna być idealna. Nie postrzegamy jej oczami dziecka, zauroczonego swoją królową-matką. Widzimy człowieka z krwi i kości. Dojrzałość zaczyna się bowiem dopiero w momencie, kiedy nasza mama przestaje być „nadczłowiekiem”, staje się osobą, która ma prawo do popełniania błędów, także tych boleśnie nas raniących. Nie jest ani idealna, ani odpowiedzialna za wszystkie krzywdy świata. Może się mylić, mówić głupoty i gubić w codziennej rzeczywistości. Gotowość do przyjęcia własnej nieidealnej mamy na nowo jest niezmiernie ważne w procesie budowania zdrowych, dojrzałych relacji. Niestety nie mamy wpływu, na to, czy same zostaniemy zaakceptowane, z wszystkimi zaletami i wadami. Takie, jakie jesteśmy, a nie takie, jakie chciałaby widzieć nasza mama. Nie mamy wpływu na to, czy nasza mama będzie akceptować nasze wybory, nasz styl życia. Akceptując jednak ją i jej wady, dajemy przykład, jak ona sama może się zachowywać. Rozumiejąc, że mamy wpływ tylko na własną postawę, przestajemy uporczywie walczyć o akceptację nas przez mamę. Z czasem potrafimy wytworzyć sobie mechanizmy obronne, które pozwalają mniej przeżywać to, co się dzieje w relacji z mamą. Niestety to dość długi i bolesny proces. Zrozumienie Punktem przełomowym w relacji z własną mamą jest dojrzenie pod trudnymi zachowaniami ich prawdziwych przyczyn. Wtedy pod krytykanctwem zaczynamy widzieć przekonanie, że mama robi to, dla naszego dobra (choćby pokracznie rozumianego), bo wierzy, że nie da się inaczej, że przykrości zmotywują nas do pracy nad sobą. Pod postawą „wszystko wiem” i „rób, tak, jak Ci każe” ujawnia się zagubienie i przerażenie na samą myśl, że dorosła córka mogłaby popełnić błąd. Mama, która tłumaczy trzydziestoletniej-czterdziestoletniej córce, jak wychowywać dzieci, jak rozmawiać z mężem, boi się, że ta sobie nie poradzi. Jest przerażona myślą, że jej córka mogłaby popełnić trudny do naprawienia błąd, w konsekwencji którego będzie nieszczęśliwa. Ciągle marudząca mama jest zagubiona, bo straciła poczucie kontroli. Przez lata miała wpływ na to, co robi jej córka, jak żyje, jak się ubiera i spędza wolny czas. Teraz w jej odczuciu staje się niepotrzebna. Nierzadko panicznie boi się, że zostanie sama. Zwłaszcza jeśli jej życie osobiste nie układa się… Spojrzenie na mamę z empatią, zrozumienie jej lęków i nierzadko karygodnych zachowań, pozwala pozbyć się trudnych emocji i reagować w łagodniejszy sposób. Dzięki zmianie perspektywy możemy znaleźć w sobie siłę, by na nowo postawić granicę i pilnować, by nie były łamane. Każdy sam odpowiada za swoje szczęście Jednak od spojrzenia z empatią na własną mamę blisko do zadręczania się myślą, że nie jest ona szczęśliwa. Wiele dorosłych córek staje na głowie, by poprawić humor własnej mamie. Żyją tak, by nie sprawiać jej najmniejszego zawodu. To jeden z największych błędów. Warto sobie uświadomić, że nie odpowiadamy za poczucie szczęścia własnych rodziców. To mama może i powinna sama zadbać o swoje życie. Żadna córka nie odpowiada za to, że jej mama nie ma zainteresowań, przyjaciół, że wszystko poświęciła dla rodziny. Jeśli czuje się winna, powinna uzmysłowić sobie, że to wynik manipulacji i szantażu emocjonalnego ze strony matki. A na to nie można sobie pozwolić. Szczerość, ale nie nadmierna Wiele problemów na linii dorosła córka i matka wynika z tego, że zaczynają się traktować jak przyjaciółki. Mówią sobie o wszystkim. Zwierzają się, żalą. Niestety to często kiepski sposób na budowanie więzi. Przykład? Córka może narzekać na męża, mówić o kłótniach w domu. Ona podzieli się emocjami, wróci do domu i pogodzi się z mężem, a jej mama…będzie się martwić, przeżywać i co gorsza zacznie patrzeć na zięcia jak na osobę, która nie szanuje jej ukochanej córeczki. W drugą stronę działa to podobnie. Dorosła córka niekoniecznie powinna wiedzieć o wszystkim, co się dzieje między jej starszymi rodzicami. Szczerość jest jak najbardziej wskazana, ale warto dobrze rozumieć jej znaczenie w relacji łączącej córkę z matką. Dla własnego dobra warto zachować dystans. Nowy poziom Problem dobrych relacji córki z dorosłą matką wynika z ciągle zmieniającego się charakteru tego związku. Gdy jesteśmy dorosłe, przychodzi czas na ustalenie tych relacji na nowo. Istnieje potrzeba bolesnego przecięcia pępowiny, co musi nastąpić, by stworzyć nowe dojrzałe zasady kontaktowania się. Dorosła córka powinna stanowczo i z miłością wyznaczyć swoje granice, pokazując mamie, na co może ona sobie pozwolić. Powinna być w swoim postępowaniu konsekwentna, ale spokojna, bo tylko w ten sposób pokaże swoją dojrzałość i przekona swoją mamę, że nie żartuje… Jak to ma wyglądać w praktyce? Najprostszy przykład. Mama krytykuje męża córka. Ta mówi, że nie życzy sobie tego typu komentarzy. Mama nie słucha. Córka mówi, że jeśli nie skończy, będzie zmuszona wyjść. I należy swoją groźbę potraktować na serio. Wstać i wyjść. Jednak nie trzaskając drzwiami, ale mówiąc, że spotkamy się, np. w następny piątek. I oczywiście odwiedzić mamę ponownie. Jeśli sytuacja się powtórzy, postąpić konsekwentnie. Nie obrażać się, ale robić swoje. W końcu zrozumie…A jeśli nawet nie, to my i tak wygramy. Przestaniemy słuchać rzeczy, które są dla nas zbyt przykre. Podobnie mogą wyglądać rozmowy telefoniczne. Psychologowie zalecają metodę zdartej płyty, czyli powtarzanie ciągle tego samego, asertywnie broniąc swoich granic. Analogicznie należy postępować, gdy mama neguje zasady wychowawcze córki, gdy stara się wciągać wnuki w rozgrywki dorosłych. Gdy taka sytuacja będzie miała miejsce, należy jasno podkreślić, że sobie na to nie pozwolimy i jeśli babcia nie zmieni swojego postępowania, nie będzie mogła spędzać czasu z wnukami sam na sam. Kluczem do naprawienie relacji z mamą lub stworzenia ich na nowo, by były do zaakceptowania, jest zrozumienie, że jesteśmy dorosłe. Możemy więcej niż wtedy, kiedy byłyśmy dzieckiem. Nie musimy patrzeć na mamę jak zlęknione córki, tylko jak dorosłe dojrzałe kobiety, które znają swoją wartość i potrafią bronić ważnych dla siebie granic.
Niestety są też narcystyczne matki, które postrzegają swoje córki jako zagrożenie. Mogą być zazdrosne niemal o wszystko: o urodę, wiek, osiągnięcia, wybory życiowe, wykształcenie, a nawet dobry kontakt córki z ojcem. Choć może się wydawać, że zazdrość matki jest pożądana i pokazuje, że kobieta rzeczywiście docenia

Przeczytałam ostatnio bardzo ciekawy artykuł o więzi ojca z córką. Dla mnie szczególnie interesujący, gdyż sama jestem córką ze skomplikowanymi relacjami z ojcem, a zarazem jestem mamą dwóch dziewczynek. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z ważności relacji matka-córka oraz obecności taty w życiu dziecka. Jednak rzadko kto ma świadomość jak relacja ojca i dziewczynki wpłynie na jej życie dorosłe. Wiele córek nieświadomie próbuje zbliżyć się do swoich ojców poprzez upodabnianie się do nich lub próbę dorównania im. Często przybiera to postać włączenia się w ojcowskie zainteresowania, gdyż tylko tak można zwrócić na siebie jego uwagę. Dziewczynki nie chcą, by ojcowie widzieli je słabe, dlatego łzy zostawiają dla matek. Więź z mamą rodzi się poprzez dzielenie emocji, z ojcem- poprzez wspólną aktywność. Nic nie jest w stanie zastąpić obecności ojca w życiu córki. Prof. Peggy Drexler, psychiatra z Weill Medical College przy Cornell University w Nowym Jorku, przeprowadziła wywiady z 75 kobietami i stwierdziła: „Nawet jeśli odniosły sukces zawodowy, miały udane małżeństwa i satysfakcjonujące życie rodzinne, nadal pragnęły- a niektóre wręcz „umierały z głodu ojca”- jego miłości i uznania”. Kobieta, która wychowywała się bez ojca lub miała z nim złe relacje, ma problemy w relacjach z innymi mężczyznami, nawet podczas rozmowy czy w kontaktach zawodowych. „Ojciec jest pierwszym mężczyzną w życiu córki, jej przepustka do męskiego świata, jej nauczycielem” (prof. Linda Nielsen, od kilkudziesięciu lat prowadzi terapie ojców i córek). Istnieją trzy obszary, w których jakość relacji ojca z córką ma większe znaczenie niż w relacji z matką. 1. Nauka, pieniądze i kariera. W dzieciństwie to ojciec jest bardziej wymagającym rodzicem, nakłania do podejmowania ryzyka, w trudnej sytuacji nie biegnie od razu na pomoc. To on uczy dziewczynkę jak być samodzielną, niezależną, ambitną, a to przekłada się na późniejsze sukcesy naukowe, zawodowe oraz na rozwój umiejętności przywódczych. 2. Relacje z mężczyznami: społeczne, seksualne, romantyczne i małżeńskie. Gdy mama skomplementuje wygląd córki, ma to dla niej mniejsze znaczenie niż gdy zrobi to tata. Ojciec daje pewność, sprawia, że dziewczynka nabiera poczucia własnej wartości w kontaktach z płcią przeciwną. Jeśli jednak nigdy nie usłyszała komplementu od taty, to zawsze u mężczyzn będzie poszukiwała potwierdzenia swojej wartości, którego nie dostała od ojca. 3. Zdrowie. Córki bliskich i wspierających ojców rzadziej borykają się z problemami emocjonalnymi. Dziewczynki, których ojcowie byli nieobecni podczas pierwszych pięciu lat życia, były bardziej narażone na zaburzenia depresyjne, niż dziewczęta, których ojcowie byli nieobecni, gdy miały one od 5 do 10 lat. Nieobecność ojca wywiera większy negatywny wpływ na córki niż na synów. Często ojcowie nieświadomie odsuwają się z relacji z córką, gdy ona zaczyna dojrzewać. Freud uważał, że budząca się seksualność córki wzbudza w ojcu niepewność. Niestety istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziewczynka zinterpretuje wycofanie ojca jako dezaprobatę dla jej wyglądu, ciała, budzącej się kobiecości. Wycofanie ojca może wynikać z lęku, iż zbyt duża bliskość może być odczytana jako nadużycie. Ojcom trudniej jest zrozumieć i zaakceptować zmiany jakie zachodzą w dziewczynce, jest im łatwiej w przypadku synów, gdyż sami przez to przechodzili. W efekcie fizyczna/emocjonalna nieobecność ojca jest czynnikiem zaburzającym obraz ciała u nastolatki równie mocno, jak jawna krytyka z jego strony. Naukowcy z Rider University zbadali jak jakość więzi z ojcem wpływa na relacje romantyczne córek. Po przebadaniu 80 młodych kobiet, będących w związkach, stwierdzili, że córki, u których relacje z ojcem były oparte na zaufaniu i dobrej komunikacji, miały o wiele lepsze relacje ze swoimi chłopakami, niż te kobiety, które nie mogły liczyć na ich wsparcie. Miały one problemy z utrzymaniem stałego związku, brakowało w nim zaufania, dobrej komunikacji. Prof. Nielsen zauważyła, iż nieobecność ojca sprawia, że córka w relacjach z mężczyznami staje się zaborcza, zależna i zazdrosna, albo przeciwnie – jest zdystansowana, nieufna, emocjonalnie chłodna. Jeśli chcesz sprawdzić, czy lub jak twoje stosunki z ojcem wpływają na twoje życie uczuciowe w dorosłym wieku, zrób listę wszystkich swoich romantycznych relacji z mężczyznami i wynotuj problemy, jakie doświadczałaś w każdej z nich. Następnie stwórz listę trudności, jakie do tej pory miałaś w relacji z ojcem. Zestaw obie i porównaj. Pamiętaj, że nigdy nie jest za późno na naprawę relacji ze swoim ojcem. Na początek dobrze jest popracować nad komunikacją, spróbować wyobrazić sobie, że ojciec ma nie tylko wady, ale też zalety. Większość ojców pragnie bliższej relacji z córką, ale nie wiedzą jak to osiągnąć.

Więź między ojcem a córką. Ojciec i córka budują swoja więź od początku: on – rozczulając się nad każdym gestem, ona – przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie Córeczka tatusia – choć niektórym to określenie kojarzy się negatywnie, to w rzeczywistości każda z dziewczyn chciałaby być oczkiem w głowie taty i mieć w nim swojego obrońcę. To właśnie tata jest pierwszym mężczyzną w życiu dziewczyny, od niego zależy, czy jego córka będzie szukała partnera podobnego do niego, czy też będzie to jego zupełne ma ogromny wpływ na późniejsze relacje kobietyŹródło: Getty ImagesOjciec wprowadza córkę w męski świat, a jego największym zadaniem jest nauczenie jej umiejętności budowania zdrowych relacji z ludźmi, zwłaszcza z innymi mężczyznami. W jaki sposób relacje z ojcem w dzieciństwie wpływają na dorosłe życie kobiety? Odpowiada mgr Paulina Mikołajczyk, psycholog w Centrum Medycznym pomiędzy matką a dzieckiem tworzy się naturalnie, a większość kobiet po porodzie nie ma trudności ze zbliżeniem się do dziecka. W przypadku ojców sprawa wygląda inaczej. Początkowo mogą czuć się nieco niezręcznie, jednak z czasem sytuacja się zmienia. Wtedy córka może stać się ulubienicą swojego między ojcem a córkąOjciec i córka budują swoja więź od początku: on – rozczulając się nad każdym gestem, ona – przyzwyczajając się do jego widoku i obecności. Mogą tworzyć relację o silnej, wyjątkowej więzi. Dla córki ociec jest tym, który uczy, jak bezpiecznie być blisko mężczyzny, buduje jej poczucie własnej wartości i samoocenę. Jego rolą jest pokazanie obrazu życia rodzinnego, opierającego się na szacunku i miłości rodziców – komentuje mgr Paulina Mikołajczyk.– Córka oprócz tego, że ma potrzebę bycia kochaną przez ojca, obserwuje również jego relację z matką – bo nie jest ona jedynie relacją dwóch osób, ale raczej jednym z boków trójkąta, którego trzecim wierzchołkiem jest matka. Jest to pierwszy obraz życia rodzinnego i związku, jaki widzi, i który będzie przez nią przenoszony w dorosłe życie – relacja ojca z matką może stanowić punkt odniesienia dla jej własnych związków w przyszłości. To ojciec, pokazując, jak traktuje matkę, pokazuje córce, jak należy traktować kobietę i tworzy wizję przyszłego związku. Niezależnie od tego czy rodzice wspólnie wychowują dziecko, czy nie, warto, aby okazywany był wzajemny szacunek i życzliwość, ponieważ w przyszłości będzie to budowało obraz córki, jako kobiety wartościowej i zasługującej na dobre traktowanie – który zalewa córkę swoimi uczuciami, może spowodować, że będzie ona później miała problemy w związkach. Jeżeli jest na każde "zawołanie" córki, spełnia wszystkie zachcianki, usuwa przeszkody, traktuje jak księżniczkę – daje jej nieświadomy przekaz, że wszyscy mężczyźni są ulegli, słabi i pokorni. Dorosła kobieta, którą jego córka się stanie, wchodząc w związki, samoistnie przyjmie postawę dominującą i wymagać będzie od mężczyzn bezwarunkowego podporządkowania i traktowania jej z przywilejami. (...)Nie ilość, a jakośćW dużej mierze to właśnie od ojca zależy, czy córka stanie się pewną siebie, samodzielną kobietą, świadomą nie tylko swojej urody, ale ogólnej wartości, czy też będzie w siebie wątpić lub mieć potrzebę ciągłego udowadniania swojej wartości. Dlatego, niezależnie od wieku córki, każdy ojciec powinien starać się wspierać jej samoocenę, okazując miłość, szacunek i zrozumienie oraz być obecnym zawsze wtedy, kiedy go potrzebuje, okazywać zainteresowanie nie tylko aktywnościami, ale też ze wszystkimi wyborami dziecka musi się zgadzać, ale ważne jest, żeby pamiętał, że każdy z nas jest inny i ma prawo do własnej przestrzeni. Należy pamiętać, że ważna jest nie ilość, ale jakość spędzanego z dzieckiem czasu. Kwadrans pełen uwagi spędzony w relacji jeden do jednego, będzie miał lepszy efekt niż wspólne pół dnia, polegające jedynie na obecności "obok" o byłe kobiety partnera. Psycholog wyjaśnia, skąd bierze się to uczucieOceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści. sK6ab1i.
  • tmafih26rk.pages.dev/62
  • tmafih26rk.pages.dev/90
  • tmafih26rk.pages.dev/53
  • tmafih26rk.pages.dev/58
  • tmafih26rk.pages.dev/83
  • tmafih26rk.pages.dev/28
  • tmafih26rk.pages.dev/29
  • tmafih26rk.pages.dev/41
  • matka zazdrosna o relacje corki z ojcem