a na jej głowie wieniec z gwiazd dwunastu. 2 A jest brzemienna. I woła cierpiąc bóle i męki rodzenia. 3 I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok 3 barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów. - a na głowach jego siedem diademów. 4 I ogon jego zmiata trzecią część gwiazd nieba: i rzucił je na ziemię.
Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Teresse - jest uleczalna na takiej samej zasadzie jak nałogi są uleczalne, można nie mieć objawów, być zdrowym w sensie dobrego funkcjonowania,z tym że to nie wyleczenie a remisja czyli uleczenie - niech tylko taka osoba zapomni, że ma zwichrowany układ nagrody, to albo wróci do starego nałogu albo się wpakuje w tego dobrze wiesz co się dzieje gdy w stanie takiego pozornego zdrowia chory na schizofrenię uzna że nie potrzebuje leków , bo w końcu od dłuższego czasu 'jest zdrowy'.Uleczalne są epizody chorobowe, nie sama choroba - to wyraźnie wynika z tekstu który podałaś, autorka wyjaśnia że mitem jest to że jak ktoś ma schizofrenię to ciągle będzie miał objawy, bo one są jaka jest różnica między słowami uleczalne a wyleczalne?Właśnie taka , że schizofrenia i uzależnienia są uleczalne, ale nie wyleczalne... Uleczyć można i to całkowicie objawy schizofrenii, ale nikt nie mówi o jej całkowitym marginesie - objawy schizofrenii to w dużej mierze całkowite przeciwieństwo zaburzeń ze spektrum autyzmu. Tam osoby myślą zbyt liniowo, zbyt sztywno, zbyt dosłownie, mają ogromne problemy z symboliką, zbyt mało odnoszą do siebie, patrzą na świat praktycznie 3osobowo, wręcz przedmiotowo. Schizofrenicy nawet podczas remisji myślą wielowątkowo, zbyt szeroko, zbyt płynnie, często wszędzie widzą symbole, znaki, wzorce, nawet tam gdzie ich nie ma, zbyt wiele odnoszą do siebie, traktują siebie jako podmiot i cel wszystkiego... To oczywiście potworne uogólnienie, bo mamy całe spektrum autyzmu i całe spektrum zaburzeń schizofrenicznych, nabiera to sensu jak się dołoży kolejny wymiar zaburzeń afektywnych oraz kolejne wymiary cech osobowości. Osoby autystyczne prawie nigdy nie są religijne,żyją bardzo materialistycznie, metafizyka nie ma znaczenia. Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijne, jak nie religia to teorie spiskowe, koncentrują się na metafizyce, ale raczej bez systematyki dociekań filozoficznych...Te cechy w większości przypadków nie znikają, i na ich podstawie można dość łatwo dojść do tego co poza lekami pomaga chronić się przed nawrotami a co może je psychiczne mają bezpośrednie odwzorowanie w - jak chcesz tłumaczyć to sobie demonami to powiem Ci w sekrecie, że mieszkają w niektórych substancjach, które tylko przez przypadek oddziałują na układy głównie dopaminy i serotoniny, których to praca jest zaburzona podczas różnych zaburzeń psychicznych i od rodzaju tego zaburzenia zależy jaka to choroba i jak ją leczyć. Ale oczywiście receptory i ich ligandy to mity, bo to wszystko sprawka demonów _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 18:52 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a):Teresse - jest uleczalna na takiej samej zasadzie jak nałogi są uleczalne, można nie mieć objawów, być zdrowym w sensie dobrego funkcjonowania,z tym że to nie wyleczenie a remisja czyli uleczenie - niech tylko taka osoba zapomni, że ma zwichrowany układ nagrody, to albo wróci do starego nałogu albo się wpakuje w tego dobrze wiesz co się dzieje gdy w stanie takiego pozornego zdrowia chory na schizofrenię uzna że nie potrzebuje leków , bo w końcu od dłuższego czasu 'jest zdrowy'.Uleczalne są epizody chorobowe, nie sama choroba - to wyraźnie wynika z tekstu który podałaś, autorka wyjaśnia że mitem jest to że jak ktoś ma schizofrenię to ciągle będzie miał objawy, bo one są uleczalneWiem, czyli w praktyce jet nieuleczalna... Leki, leki...są przeraźliwe tanie... nawet Państwo polskie uznaje, że nie chce naszych urojeń.... a są takie fajne... IrciaLilith napisał(a):Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijne, Czyli co mam uznać, że ciągnie mnie do Boga, bo mam schize? Śr lis 14, 2018 19:01 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Tak definitywna bym nie była, ale fakt faktem osoby ze spektrum autyzmu są bardzo niereligijne, często wręcz antyreligijne. To nie ich wina że świat abstrakcji w ich modelu jeśli istnieje to jest tam miejsce na wzory matematyczne i jeśli już uznają Boga to właśnie jako super wzór... Co jest moim zdaniem ciekawą innym jest duchowość a czym innym religijność, jak dla mnie cała obrzędowość ma w sobie coś z schizofrenii z kompulsami... Może więc w pewnym sensie przed nimi ratować wiele osób, bo zaspokaja tego typu ciągotki, bo i tak sobie jakieś objawienia i rytuały zrobią a tak mają gotowe i przemyślane, są zakreślone pewne ramy i gdy polecisz za mocno inni wyznawcy mogą ściągnąć Cię na ziemię, no i inaczej się traktuje człowieka religijnego niż wierzącego w reptilian... Znasz to - gdy jedna osoba ma urojenia to choroba, gdy duża grupa to religia. Z tym że osoby traktujące wszystko czego nie da się zmierzyć i zbadać aparaturą naukową ani wyliczyć za urojenia też nie są zdrowe psychicznie, bo znajdowanie doznań duchowych w wzorach matematycznych z perspektywy otoczenia normalne nie jest Osobiście uważam że dla osób z zaburzeniami religia zazwyczaj jest czymś dobrym, z tym że należy się wystrzegać skrajnych nurtów czyli Kościołów gdzie się zachwycają 'charyzmatami' typu mówienie językami, w znaczeniu wyrzucania z siebie bezsensownych głosek i w drugą stronę ruchy ascetyczne też uważam za ryzykowne, bo zauważ że masz skłonność do totalnego angażowania się i dlatego warto angażować się tylko w to gdzie są jakieś bufory bezpieczeństwa. Podobnie z nałogowcami - sport tak, ale nie wyczynowy , bo stanie się kolejnym destrukcyjnym nałogiem zajmującym 90% czasu, religia tak , ale musi być też czas na życie, jakaś równowaga... _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 19:55 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a):Osobiście uważam że dla osób z zaburzeniami religia zazwyczaj jest czymś dobrym, z tym że należy się wystrzegać skrajnych nurtów czyli Kościołów gdzie się zachwycają 'charyzmatami' typu mówienie językami, w znaczeniu wyrzucania z siebie bezsensownych głosek i w drugą stronę ruchy ascetyczne też uważam za ryzykowne, bo zauważ że masz skłonność do totalnego angażowania się i dlatego warto angażować się tylko w to gdzie są jakieś bufory bezpieczeństwa. Podobnie z nałogowcami - sport tak, ale nie wyczynowy , bo stanie się kolejnym destrukcyjnym nałogiem zajmującym 90% czasu, religia tak , ale musi być też czas na życie, jakaś równowaga...Ja mówiłam sanskrytem i Bóg to był "om"..hehe akurat się zgadza... nie wiem skąd mój umysł to wytrzasnął...Ja uważam że trzeba iść w skrajność...jak mówił Wyszyński "Postawiłem wszystko na Maryję".... Śr lis 14, 2018 20:03 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? napisał(a): Podczas Komunii św. powtarzałam często te słowa Naśladowania: ,,O Jezu! słodyczy niewysłowiona, zmień dla mnie w gorycz wszystkie pociechy ziemi!...” Śr lis 14, 2018 20:25 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Twoje życie, Twoje decyzje, po prostu z wszelkimi skrajnościami trzeba uważać, bo prowadzą do przepaści że tak to ujmę. Pełne zaangażowanie w coś nie musi iść w parze z wpadaniem w destrukcyjne prostu przez swoją chorobę pewne rzeczy, zachowania, sytuacje wywierają na Twój mózg większy wpływ niż przeciętnie, na pewne sprawy jesteś wrażliwsza, ma to swoje wady, ale może mieć też plusy, zauważ że chyba nie ma wybitnego artysty, który swojej niezwykłej wrażliwości estetycznej, kreatywności, nie przypłacił takimi lub innymi problemami psychicznymi...Do tego: proście a będzie wam dane, prosisz o gorycz to nie dziw się że ją otrzymujesz... Jednorazowe prośby ,sprzeczne z innymi myślami mogą nie zadziałać, ale wielokrotne powtarzanie plus wrażliwy i kreatywny umysł może Ci zaserwować sporo tej goryczy, tylko pytanie czy tego chcesz, a jeśli tak to niby po co? _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Śr lis 14, 2018 21:11 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? IrciaLilith napisał(a): Osoby z schizofrenią są na ogół bardzo religijneNiewiele badań poświęcono na analizę religijności osób chorujących na schizofrenię, a te które są, nie ferują tak jednoznacznych wniosków, jak ten, który zaprezentowałaś powyżej. Jeżeli są badania, gdzie można znaleźć wniosek na którym bazujesz, będę wdzięczna za wskazanie badań wynika, że religijność osób chorych na schizofrenię jest porównywalna z rozkładem statystycznym w społeczeństwie. Wskazuje się ogólnie pozytywny wpływ religii w radzeniu sobie z chorobą, zwłaszcza gdy chory jest zaangażowany w praktyki religijne, ale dotyczy to objawów negatywnych, w przypadku objawów pozytywnych taka zależność nie zachodzi. Ogólnie rzecz biorąc, praktykujący wierzący lepiej funkcjonuje w życiu, łatwiej mu się zaadaptować psychospołecznie, cieszy się ogólnie lepszym zdrowiem. Badania były jednak przeprowadzanie na pacjentach stabilnych klinicznie, wśród których nie występowały współistniejące choroby. @Teresse, rozumiem że masz potrzebę poczuć się wyjątkowo jak święci i wziąć krzyż, który nie jest Twój. Tylko cała sztuka polega na tym, że trzeba poddać swe wizje i pomysły pod osąd Kościoła, choćby w osobie księdza. O dobrego stałego spowiednika warto się modlić, ale to nie oznacza samowolki w rozeznawaniu różnych głosów w głowie, bo istotna jest pokora, a więc posłuszeństwo. Nawet średni spowiednik jest lepszy od żadnego i jeżeli powie, że droga św. Tereski nie jest dla Ciebie, wtedy Twoja postawa wobec tych słów odsłoni prawdę. Ludzie przychodzili do do a oni nieraz mówili im, że droga którą podążają nie jest dobra dla nich. Do przyszła jedna z jego duchowych córek, która miała silne pragnienie, by wstąpić do Karmelu. Na drodze do szczęścia stanąć jej ojciec, który uparł się, że do żadnego zakonu nie pójdzie. Duchowa córka wiedziała, jak ważny jest dla ojca, więc udała się do niego, aby ją pocieszył i wsparł w jej wyborze. Duchowny po wysłuchaniu jej historii powiedział jej, że ojciec ma rację i kiedyś mu za to podziękuje. Dziewczyna nie była pocieszona, tylko zła, ale ostatecznie nie poszła do zakonu. Czy Twoją drogą są umartwienia, jakie brali na siebie święci? Bóg nie zmusza do podjęcia wyrzeczeń, osoba która się ich podejmuje, zbliża się do Boga, a Ty jesteś tak nieszczęśliwa z powodu swoich decyzji, że nawet rzucasz przekleństwami względem Boga, jawnie mówisz o swoim kryzysie wiary. Nie takie były owoce umartwień świętych, dlatego trudno zrozumieć Twój upór. Skup się na swoim dobrostanie pscyhozdrowotnym, odstaw okultystyczne ciągoty na bok, bo wciąż traktujesz znaki jak jakąś magię, zdaje się, że nie jesteś do końca świadoma swojej choroby, a to również utrudnia Ci odnalezienie swojej drogi do Boga. Może poznaj siebie, zgłąb tematy z zakresu swojej choroby (tylko takie, pod którymi podpisują się lekarze lub inne specjalistyczne strony poświęcone Twojej jednostce chorobowej), naucz się żyć sama ze sobą, reszta spraw poukłada się z czasem. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 Śr lis 14, 2018 21:13 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Co do tych umartwień to bardziej chciałabym je robić niż je robię...Obecnie jestem w sytuacji, że odsunięcie tych dobrowolnych umartwień nie zmieni wiele mojego życia...Także przekleństwa do Boga to raczej lecą za tą psychozę, bo naprawdę, to co opisałam to tylko czubek góry lodowej tego co przeżyłam... Mrs_Hadley napisał(a):a Ty jesteś tak nieszczęśliwa z powodu swoich decyzji, No właśnie niezbyt ze swoich...tylko Boga...Nawet najmniejsza rzecz się nie dzieje bez Jego woli...Chociaż w sumie powierzyłam się tym aktem św. Tereski, to mogłam się spodziewać niespodzianek...Krzyż to prezencik od Boga...Cytat z "Dzienniczka" nr 343 napisał(a):Jezu, dziękuję Ci za codzienne drobne krzyżyki, za przeciwności w moich zamiarach, za trud życia wspólnego, za złe tłumaczenie intencji, za poniżanie przez innych, za cierpkie się obchodzenie z nami, za posądzenia niewinne, za słabe zdrowie i wyczerpanie sił, za zaparcie się własnej woli, za wyniszczenie swego ja, za nieuznanie w niczym, za pokrzyżowanie wszystkich planów. Dziękuję Ci, Jezu, za cierpienia wewnętrzne, za oschłości ducha, za trwogi, lęki i niepewności, za ciemność i gęsty mrok wewnętrzny, za pokusy i różne doświadczenia, za udręki, które wypowiedzieć trudno, a zwłaszcza za te, w których nas nikt nie zrozumie, za godzinę śmierci, za ciężkość walki w niej, za całą jej gorycz. (...) W Tobie, Panie, wszystko dobre jest, co daje ojcowskie Twe serce; nie przenoszę pociech nad gorycze ani goryczy nad pociechy, ale za wszystko dziękuję Ci, Jezu. IrciaLilith napisał(a):Do tego: proście a będzie wam dane, prosisz o gorycz to nie dziw się że ją otrzymujesz... Jednorazowe prośby ,sprzeczne z innymi myślami mogą nie zadziałać, ale wielokrotne powtarzanie plus wrażliwy i kreatywny umysł może Ci zaserwować sporo tej goryczy, tylko pytanie czy tego chcesz, a jeśli tak to niby po co?Nie wierzę, że to się wydarzy poza Wolą Boga...jeśli moja prośba o gorycz była zła np. zbyt wielka na moje siły, to nie została przyjęta przez Boga...Nie powtarzam tego aktu często...raz go wypowiedziałam chyba... Cz lis 15, 2018 11:38 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Cytuj:Także przekleństwa do Boga to raczej lecą za tą psychozę, bo naprawdę, to co opisałam to tylko czubek góry lodowej tego co przeżyłam... Zastanów się nad motywami swoich umartwień. Święci również chorowali i przyjmowali choroby jako krzyż. Jedna z córek duchowych Elena Montelli chorowała od dzieciństwa, rodzice dbali o nią, chcąc uczynić jej życie bardziej znośnym, jednak po nawróceniu ich córka nie pozwalała już na chronienie jej przed światem, ofiarowywała bóle fizyczne Chrystusowi. To z myślą o niej pisał akt oddania się Jezu, Ty się tym zajmij. Przesłanie tego aktu jest jasne: jeżeli kogoś coś dręczy, przeżywa dramat, niech zamknie oczy i odda Bogu wszystko. Warunkiem jest, aby osoba, która w ten sposób się modli, nie kombinowała, ani nie obmyślała własnych rozwiązań. W kontekście choroby, wyjaśniał znaczenie bądź wola Twoja, jako w Niebie, tak i na ziemi, aby oddać sprawy w ręce Boga. Jeżeli choroba postępuje zamiast zanikać, nie należy się burzyć, niepokoić, ani zamartwiać, tylko zawierzyć się Bogu. Nawet jeżeli oznacza to pójście na krzyż. Krzyża się nie wybiera, tak jak nie wybiera się choroby. Cierpienia spowodowane przez chorobę, nie pochodzą od Boga, ból jest częścią życia człowieka, jak każda istota biologiczna jesteśmy niedoskonali i podlegamy prawom natury. Wciąż nie możesz pogodzić się z tym, że trafiło na Ciebie, ale czy chciałabyś, aby trafiło na kogoś z Twoich bliskich? Cytuj:No właśnie niezbyt ze swoich...tylko Boga...Nawet najmniejsza rzecz się nie dzieje bez Jego woli...Czyli człowiek nie grzeszy? Ukradnie coś w sklepie, zamorduje dziecko, skrzywdzi sąsiada, odczytasz wolę Boga zgodną ze złem? Bóg chciał, abyś rzucała przekleństwami w jego kierunku, potrzebuje takiej napiętej relacji? I nie ma już decyzji Teresse, Mrs_Hadley czy IrciLilith, wszyscy jesteśmy marionetkami Boga? Kupy się to nie trzyma, chyba że wyznajesz, jakoby wszyscy byliśmy bogami. Wola Boża przejawia się w dobru, w dążeniach zmierzających w kierunku poznania prawdy i zbawienia. Czyniąc zło, nie mogę przypisać tego aktu woli Bożej, bo zło oddala mnie od Boga. Cóż więc znaczy, że nic nie dzieje się bez Jego woli? Nic nie dzieje się na próżno, i żadna sytuacja, w której pogrążony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie odporna na miłość. Żadna noc nie jest taka długa, by można było zapomnieć o radości poranka. I im ciemniejsza jest noc, tym bliższy jest brzask poranka. Jeśli pozostajemy zjednoczeni z Jezusem, nie paraliżuje nas zimno trudnych momentów; i gdyby nawet cały świat przemawiał przeciwko nadziei, gdyby głosił, że przyszłość przyniesie tylko czarne chmury, chrześcijanin wie, że w tej właśnie przyszłości powróci Chrystus. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, ale myśl, że na końcu naszej historii jest Jezus miłosierny, wystarcza, by ufać i nie przeklinać życia. Wszystko zostanie zbawione. Wszystko. Będziemy cierpieli, będą chwile budzące gniew i oburzenie, ale słodka i przemożna pamięć o Chrystusie oddali pokusę myślenia, że to życie jest poznaliśmy Jezusa, możemy jedynie obserwować historię z ufnością i nadzieją. Jezus jest jak dom, a my jesteśmy w środku i przez okna tego domu patrzymy na świat. Dlatego nie zamykajmy się w sobie, nie opłakujmy melancholijnie przeszłości, myśląc, że była złota, lecz patrzmy zawsze przed siebie, na przyszłość, która nie jest wyłącznie dziełem naszych rąk, lecz przede wszystkim stanowi przedmiot stałej troski Bożej opatrzności. Wszystko, co jest nieprzejrzyste, pewnego dnia stanie się myślmy, że Bóg sam sobie nie zaprzecza. Nigdy. Bóg nigdy nie zawodzi. Jego wola w stosunku do nas nie jest mglista, lecz jest wyraźnie określonym planem zbawienia: Bóg «pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy» (1 Tm 2, 4). Dlatego nie zdawajmy się na bieg wydarzeń z pesymizmem, jak gdyby historia była pociągiem, nad którym została utracona kontrola. Rezygnacja nie jest cnotą chrześcijańską. Tak jak nie jest postawą chrześcijańską wzruszanie ramionami czy pochylanie głowy w obliczu losu, który się nam wydaje ... ma plan względem każdego człowieka, ale nie jest to absolutna kontrola nad naszym życiem. Dał człowiekowi wolną wolę, by decydował o sobie, wybierając pomiędzy złem a dobrem. Komu więcej dano, od tego się więcej wymaga, zatem odpowiedzialność za wolność osoby zdrowej będzie się różnić od odpowiedzialności chorego, zwłaszcza psychicznie. Bóg szanuje wolność człowieka, dlatego nawet jeżeli jego stworzenie wybierze zło, nie znaczy to, że taka była wola Boga, ale że Opatrzność czuwa cały czas, nie ma takiego zła, z którego Bóg nie mógłby wyprowadzić większego dobra. Trzeba tylko naszego zaufania, zawierzenia siebie Jemu, by On mógł działać nie tak, jak my chcemy, ale zgodnie z Jego planem, który zakłada dobro. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 Cz lis 15, 2018 21:32 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Mrs_Hadley napisał(a): Cierpienia spowodowane przez chorobę, nie pochodzą od Boga, ból jest częścią życia człowieka, jak każda istota biologiczna jesteśmy niedoskonali i podlegamy prawom natury. Wciąż nie możesz pogodzić się z tym, że trafiło na Ciebie, ale czy chciałabyś, aby trafiło na kogoś z Twoich bliskich? A od kogo pochodzą? "Dzienniczek" wyraźnie mówi, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga...oraz Faustyna dziękuje Bogu za cierpienia...przytaczałam wcześniej te cytaty...więc sorki jak mam Dzienniczek vs Twoja opinia to wybieram wiarę w Dzienniczek...Nie kupuję tego, że to Bóg w końcu powstrzymał psychozę i Jemu mam za to dziękować, zanim stały się jakieś naprawdę wielkie szkody ( nie licząc utraty prac i mieszkania oraz mojego roweru, który był moim przyjacielem, tyle razem przeszliśmy ) - ale za samą psychozę nie odpowiada...Czyli co dobre to od Boga, a zło nie wiadomo skąd...Mogę się z tym pogodzić...w sensie z chorobą...ja patrzę przez pryzmat wieczności..jak moi najbliżsi uniknęli choroby a mają na tym stracić w wieczności - to co za zysk?Jeszcze powiem, że to nie jest tak, ze przed diagnozą moje życie było usłane różami...może lepiej bo jeszcze trudniej byłoby stracić to wszystko....a tak mogę oczekiwać na ulgę po śmierci..może tak a może nie... ...choć jak myślę, że jeszcze z jakieś 40 lat w "postach i modlitwie"...to ta myśl powoduje chęć napicia się... Mrs_Hadley napisał(a):Nic nie dzieje się na próżno, i żadna sytuacja, w której pogrążony jest chrześcijanin, nie jest całkowicie odporna na miłość. Żadna noc nie jest taka długa, by można było zapomnieć o radości poranka. I im ciemniejsza jest noc, tym bliższy jest brzask poranka. Jeśli pozostajemy zjednoczeni z Jezusem, nie paraliżuje nas zimno trudnych momentów; i gdyby nawet cały świat przemawiał przeciwko nadziei, gdyby głosił, że przyszłość przyniesie tylko czarne chmury, chrześcijanin wie, że w tej właśnie przyszłości powróci Chrystus. Nikt nie wie, kiedy to nastąpi, ale myśl, że na końcu naszej historii jest Jezus miłosierny, wystarcza, by ufać i nie przeklinać życia. Wszystko zostanie zbawione. Wszystko. Będziemy cierpieli, będą chwile budzące gniew i oburzenie, ale słodka i przemożna pamięć o Chrystusie oddali pokusę myślenia, że to życie jest ten brzask jest niepewny, bo rozumiem chodzi o życie po śmierci...Jestem uwikłana w grzech "kradzieży" spadku...jak rozumiem grzech ciężki...bo okazało się, że wujek sobie zachowek ze spadku życzy, jak już pieniążki zostały wydane...Teraz jestem na rencie i teoretycznie mogłabym go spłacać z renty, ale sorki nie będę odbierać sobie ostatniej przyjemności z życia...jaką są zakupy...tak więc pewnie do Komunii w Boże Narodzenie nie pójdę, ani Wielkanoc...do momentu jak moja sytuacja finansowa się poprawi... Także mów mi o "brzasku"... Po życiu pełnym cierpień obudzę się w piekle... Tak wiem i będzie to moja wina...Cóż za Dobra Nowina... Mrs_Hadley napisał(a):Dlatego nie zdawajmy się na bieg wydarzeń z pesymizmem, jak gdyby historia była pociągiem, nad którym została utracona kontrola. No nie wiem mój pociąg odzyskał kontrolę po tym jak sama poprosiłam o wezwanie do mnie karetki, rozumiem, że tutaj to też zasługa Boga a nie moja, i nie ślepy traf...i wylądowałam w psychiatryku w mieście związanym z jedną ze świętych Karmelu...o patrzcie, znak ukazał się na niebie Tyle tych znaków w moim życiu...Że doprawdy jestem jak Kafarnaum...Więc jeszcze niżej do piekła... Lepiej być Sodomą i Gomorą... Pt lis 16, 2018 11:32 IrciaLilith Dołączył(a): Wt maja 29, 2018 15:10Posty: 4921 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Próbowałam odnaleźć badania dotyczące korelacji wiary religijnej szczególni głębokiej wiary religijnej z zaburzeniami ze spektrum autyzmu oraz spektrum zaburzeń schizoafektywnych, ale gdzieś się zawieruszyły, prawie tak samo jak potrafią znikać ciekawe badania dotyczące różnic płciowych, inteligencji oraz ras ( to nie cenzura, jak się zapisze link to się ma, po prostu są odpowiednio olewane przez wyszukiwarki, ale to taka moja prywatna to bez większego znaczenia, bo spokojnie mogę uznać że oparłam się na być może nierzetelnych badaniach z Czech i Holandii, bo w krajach gdzie wierzących jest znaczna większość oczywiście korelacji nie będzie. Pamiętam także że autorzy wiele uwagi poświęcili także korelacji z 'typem artysty', oraz bardzo wyraźnie podkreślali że istnienie korelacji nic nie mówi o związku przyczynowo- skutkowym i że absolutnie nie sugerują że religijność jest przyczyną zaburzeń psychicznych lub jej okazji znalazłam dwa mega ciekawe opracowania, może długie, ale uważam że osoby zainteresowane tematyką rozpoznawania co jest o Boga a co jest zaburzeniem psychicznym mogą na tym wiele skorzystać. Sama nie jestem nawet w połowie, ale wiele spraw stało się dla mnie znacznie ... ublication[url][url]/317041575_Jaka_religia_jaka_schizofrenia/links/59229bf60f7e9b99794452b9/ _________________'Ja' to tylko zaimek wygodny w konwersacji ;)Nazwanie czegoś/kogoś głupim lub mądrym, dobrym lub złym, prawdziwym czy fałszywym, itd, nie ma na to wpływu, tylko na to jak to subiektywnie odbieramy i jak to odbiorą inni... Pt lis 16, 2018 20:46 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Dzięki @Ircia, ale nie wiem kiedy przeczytam...bo ciężko mi się czyta teraz takie naukowe teksty...Ty jesteś z branży?? Poza tym wątpię, że ktoś na tym świecie mi powie co z tego było znakiem a co nie... So lis 17, 2018 18:36 Mrs_Hadley Moderator Dołączył(a): So sty 03, 2015 12:30Posty: 1817 Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Teresse napisał(a):A od kogo pochodzą? "Dzienniczek" wyraźnie mówi, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga...oraz Faustyna dziękuje Bogu za cierpienia...przytaczałam wcześniej te cytaty...więc sorki jak mam Dzienniczek vs Twoja opinia to wybieram wiarę w Dzienniczek...Czytałam wywiad z pewną kobietą, której córka choruje na raka. Mówiła, że inni ludzie mieli do nich różny stosunek, ale bolało ich, gdy inni mówili, że choroba córki jest karą boską, że Bóg jej nie kocha, że się od nich odwrócił i tak dalej. Czy faktycznie rak toczący jej córkę był znakiem od Boga? Karą za grzechy? To ludzka złośliwość, czasem lęki, bo każdego mogło to spotkać. Tylko ten obraz Boga jest obrazem mrocznym, złym, prowadzącym do niewiary. Taki obraz Boga mieli żydzi, którzy nie uwierzyli uzdrowionemu ze ślepoty człowiekowi, którego wezwali na przesłuchanie. Co znaczy, że nic najmniejszego się nie dzieje bez woli Boga? W kontekście ewangelii i historii niewidomego od urodzenia, Jezus wskazał uczniom mylne pojmowanie istoty grzechu i Boga. Oni widząc chorego, zadali pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?»Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. 5 Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».J 9, 3-5. Mieszkańcy Jerozolimy wierzyli, że skoro człowiek od urodzenia jest niewidomy, oznacza to, że taka była Wola Boga, że Bóg go pokarał za grzech własny lub jego rodziców, że przez grzech musi pokutować. Jezus nie potwierdził ich racji, zrobił coś, co zszokowało nie tylko uczniów, ale i znawców Pisma, uzdrowił chorego. Nie obdarzał ludzi chorobami, lecz przyszedł do nich, jako lekarz, zdejmował z nich piętno chorób, robił to wielokrotnie. Modlimy się przecież w modlitwie Ojcze Nasz: bądź Wola Twoja, jako w niebie tak i na ziemi, zatem gdyby wolą Boga w niebie było, aby @Teresse był chora w Jego Królestwie, to i na ziemi Teresse modliłaby się, aby jej choroba trwała na wieczność, skoro w żywocie ziemskim cierpi z tego powodu. W niebie nie będzie zła, zatem nie będzie żadnej choroby, a my w Ojcze Nasz modlimy się, aby przybliżyło się do nas Jego królestwo, a więc by już w ziemskim żywocie doświadczać Jego Królestwa. Pytanie o niezawinione cierpienie jest tajemnicą, nie znamy odpowiedzi, dlaczego cierpimy, ale nie możemy popadać w faryzeizm jak żydzi, którzy odrzucili uzdrowienie niewidomego, bo mieli obraz Boga, który jest surowy, który karze chorobami i niedolą, ten obraz zamykał ich na prawdę o Bogu, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi, przychodzi do złamanego przez zło człowieka, by rozjaśnić ciemności życia, pocieszyć, uleczyć udręczoną przez zło duszę: Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi». Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?» Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa tych, którzy uważają siebie za widzących polega na grzechu pychy. Są przekonani, że znają Prawo, które odczytują literalnie (inna perspektywa spoglądania na Prawo powoduje rozbieżność interpretacyjną między nimi a Jezusem), nakładali na innych ciężary, nękali, uczyli o surowości Boga. Dlatego gdy pojawił się ktoś, kto zaczął głosić miłość Boga, nie rozpoznali w nim Mesjasza, uznali Go za wywrotowca i chcieli go ukarać. Pycha ich zaślepiła, czyniąc ich niewidomymi i głuchymi wobec Boga. Jezus przyszedł, by świadczyć prawdę o tym kim jest Bóg. Dawał świadectwo, a tym świadectwem były liczne uzdrowienia, nawrócenia, wyrzucanie złych duchów. Wszystkim znakom towarzyszyła nauka o miłości Boga, który pragnie zbawienia wszystkich grzeszników, którego Wolą jest przestrzeganie przykazania Miłości. Dopuszczenie do tego, by coś się wydarzyło a spowodowanie by coś się wydarzyło, to dwie zupełnie inne rzeczy. Bóg z sobie znanych powodów dopuścił, by Adam i Ewa dokonali wyboru i sprzeciwili się Jego Woli, ale ich nie potępił za wybór zła. Uszył im nawet ubrania, aby nie zmarzli. Dlaczego jednak Bóg nie powstrzymał pierwszego człowieka od grzechu? KKK tłumaczy, że Bóg dopuścił zło, aby wyprowadzić z niego jeszcze większego dobro. Czym zatem jest zło w planie Boga i czy jest Jego Wolą, by je czynić? KKK 385 Bóg jest nieskończenie dobry i wszystkie Jego dzieła są dobre. Nikogo jednak nie omija doświadczenie cierpienia i zła obecnego w naturze, które jawią się jako związane z ograniczeniami właściwymi dla stworzeń, a przede wszystkim zagadnienie zła moralnego. Skąd pochodzi zło? "Zmagałem się z zagadnieniem pochodzenia zła. I nie znajdowałem rozwiązania" – mówi św. Augustyn (Św. Augustyn, Confessiones, VII, 7, 11.; jego bolesne poszukiwanie zakończy się dopiero wraz z nawróceniem do Boga żywego. "Tajemnica bezbożności" (2 Tes 2, 7) wyjaśnia się bowiem tylko w "tajemnicy pobożności" (1 Tm 3, 16). Objawienie miłości Bożej w Chrystusie pokazało równocześnie zasięg zła i nadzwyczajną obfitość łaski (Por. Rz 5, 20). Musimy więc rozważać zagadnienie początku zła, kierując spojrzenie naszej wiary na Tego, który sam jest jego Zwycięzcą (Por. Łk 11, 21-22; J 16, 11; 1 J 3, .KKK 418 Na skutek grzechu pierworodnego natura ludzka została osłabiona w swoich władzach, poddana niewiedzy, cierpieniu i panowaniu śmierci; jest ona skłonna do grzechu (tę skłonność nazywa się "pożądliwością").Człowiek jest niedoskonały, a jego wiedza o Bogu jest ograniczona, wiemy tylko tyle, ile Bóg nam Objawił. Przez naturę skażoną grzechem, mamy skłonność do zła, jesteśmy jednak wolni i mamy wybór. Wolą Boga jest, aby wybierać dobro, przezwyciężać w sobie złe skłonności i podążać ku coraz wyższym wartościom. Zatem, gdy w naszym życiu pojawia się zło, walczymy z nim za pomocą dobra. Chorując, idziemy do lekarza, by nas zdiagnozowano, podejmujemy leczenie, wracając do zdrowia lub hamując jej szkodliwy na nas wpływ. Gdy leczenie nie pomaga, stan zdrowia się pogarsza, oddajemy trudne sprawy Bogu, by On się tym zajął zgodnie z Jego Wolą. Walczymy ze złem do końca naszych dni, śmierć nie jest końcem, zatem zło ostatecznie nie będzie triumfować, choroba będzie miała kres, jeżeli nie w tym, to w przyszłym życiu. Teresse napisał(a):Mogę się z tym pogodzić...w sensie z chorobą...ja patrzę przez pryzmat wieczności..jak moi najbliżsi uniknęli choroby a mają na tym stracić w wieczności - to co za zysk?Wciąż piszesz z innej perspektywy, tej w której nie możesz się pogodzić ze stratą i oskarżasz Boga o zło, traktując jako znaki wszystko, co pasuje do Twojego wyobrażenia o Bogu, jako tym, który Cię pokarał i zmuszał do czynienia zła. Być może nie takie były Twoje intencje, ale na forum przedstawiasz swoje zmagania w taki sposób, że trudno dostrzec potwierdzenie deklaracji o których piszesz. Psycholodzy wyróżniają 5 etapów żałoby po stracie (nie dotyczy tylko zmarłych osób, które w jakiś sposób były dla nas ważne, ale również straty części siebie, czegoś dla nas istotnego):I faza – zaprzeczenie i niedowierzanieW chwili, gdy stajemy oko w oko z trudną sytuacją doświadczamy silnych emocji: niepokoju, napięcia, czy nawet szoku. Uruchamiają się wtedy różnego rodzaju mechanizmy obronne:- wyparcie – utrzymujemy, że nic się nie dzieje,- racjonalizacja – mówimy, że to przecież nic takiego, - zaprzeczanie – stwierdzamy, że nas to nie obchodzi i nie jest nam przykro,- myślenie życzeniowe – przekonujemy samych siebie, że to szybko minie lub musiała zajść po jakimś czasie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości, co się stało, przechodzimy do kolejnej faza – gniew, złość i buntZłość, gniew i agresja skierowana przeciwko światu i samemu sobie to całkowicie naturalna reakcja w obliczu trudności, które nas spotykają. W momencie gdy dopuścimy do siebie te uczucia, szybciej będziemy w stanie się z nimi faza – targowanieNa tym etapie negocjujemy sami ze sobą, co mogliśmy zrobić inaczej lub co jeszcze możemy zrobić, żeby odmienić obecny stan rzeczy. Szukamy przyczyn, koniecznie chcemy znaleźć winowajcę. Towarzyszą temu takie uczucia jak zwątpienie i faza – smutekGdy uznamy, że zmiana jest nieodwracalna, wtedy wkrada się smutek, żal, gorycz lub apatia. Mogą pojawić się myśli depresyjne, dlatego warto poprosić o wsparcie najbliższych lub psychologów. Pozwalając wybrzmieć tym wszystkim uczuciom, zbliżamy się do zamknięcia tej fazy i wkroczenia w ostatnią, będącą końcem faza – akceptacja, adaptacja i reorganizacjaTo ostatni etap radzenia sobie ze stratą, w której godzimy się z rzeczywistością, przestajemy walczyć i rozdrapywać rany. Na miejsce negatywnych emocji pojawia się uczucie spokoju, zaczynamy myśleć o przyszłości, jesteśmy bardziej aktywni, zdarza się, że zmieniamy i przewartościowujemy swoje życiowe się pogodzić z chorobą, trzeba przepracować wszystkie etapy, by dojść do ostatniego, czego następstwem jest przewartościowanie życia, nauczenie się życia w "nowej" rzeczywistości. Będąc na ostatnim etapie, człowiek przestaje obwiniać świat za swoje cierpienie, lecz bierze odpowiedzialność za siebie i żyje inaczej, bardziej świadomie. Nie każdy jednak dotrwa do ostatniego etapu, zwłaszcza gdy próbuje uporać się z problemem samotnie, bez pomocy fachowców. Nieprzepracowany końcowy etap skutkuje ciągłym lękiem i ten lęk rzutuje na sposób funkcjonowania osoby w złym stanie psychicznym, wpływając na jej zniekształcone przez ból postrzeganie świata. _________________Otóż nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost - Bóg. 1 Kor 3, 7 So lis 17, 2018 19:28 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Mrs_Hadley napisał(a):«Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże. No więc jednak Bóg tego chce i kontroluje to...Czyli moje szukanie sensu w tych "majakach" nie jest pozbawione ...sensu...Jezus uzdrowił jednego, a ilu nie uzdrowił ...On działał na terenie Palestyny gdzie tu cały świat z jego chorymi...Zresztą sam mówił o skuteczności takich uzdrowień na spontana:Cytuj:Naprawdę mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman».Mrs_Hadley napisał(a):którego Wolą jest przestrzeganie przykazania Miłości. No właśnie czyli powinnam spłacić wujka, którego część spadku wydałam już podczas psychozy... Bo wcześniej zdroworozsądkowo zakładałam, że trzeba zostawić jego część póki żądania się nie przedawnią - czyli przez 10 lat...Ja mam przestrzegać przykazania Miłości a jak wygląda jego przestrzeganie przez Boga? Naprawdę co jeszcze można było zrujnować podczas psychozy? Finanse, życie zawodowe, prywatne, sprawy bytowe, moja ukochana Warszawa...nawet mój rower...mój przyjaciel...pierwsze piątki i soboty, zasługi życia...Ostatecznie sama się opamiętałam ( jakie to przykre) a już miałam zabookowaną wycieczkę do Izraela, gdzie miałam chodzić po wodzie, aby nawrócić żony kalifa Bagdadiego... Jak rozumiem mam Bogu bić pokłony że nie wylądowałam w psychiatryku w Izraelu i nie zrujnowałam finansowo jeszcze mojej rodziny do tego... Tak trudno było dopuścić do mojego spotkania z G.(była wola z obu stron) i zaprowadziłby mnie do szpitala przynajmniej...bo na romanse z psychotyczna wariatką nikt zapewne nie ma ochoty...Mrs_Hadley napisał(a):Dopuszczenie do tego, by coś się wydarzyło a spowodowanie by coś się wydarzyło, to dwie zupełnie inne rzeczy. Bóg z sobie znanych powodów dopuścił, by Adam i Ewa dokonali wyboru i sprzeciwili się Jego Woli, ale ich nie potępił za wybór zła. Uszył im nawet ubrania, aby nie zmarzli. Adam i Ewa którzy zapewne nigdy nie istnieli...bo to symbol... Mrs_Hadley napisał(a):Chorując, idziemy do lekarza, by nas zdiagnozowano, podejmujemy leczenie, wracając do zdrowia lub hamując jej szkodliwy na nas wpływ. Gdy leczenie nie pomaga, stan zdrowia się pogarsza, oddajemy trudne sprawy Bogu, by On się tym zajął zgodnie z Jego Wolą. Walczymy ze złem do końca naszych dni, śmierć nie jest końcem, zatem zło ostatecznie nie będzie triumfować, choroba będzie miała kres, jeżeli nie w tym, to w przyszłym życiu. Jak się pogorszy to może będę szczęśliwsza...Może tym razem jakieś miłe głosy...Może znowu się "zaręczę" na co nie mam szans w tym życiu...Jak byłam w xxx to siedziała sobie taka babuleńka i śpiewała coś o ślubie...chyba o jej ślubie, że przyjedzie kareta, jakiś książę itd...Może ona była szczęśliwsza niż w realu...Tak btw to ja wtedy wylądowałam...dotarła do mnie myśl :"Halooo, Twój ślub będzie dokładnie taki jak tej babci" Wtedy jeszcze nie byłam pewna tej myśli, ale zaświtała w moim łebku...zapewne z pomocą leków...choć jak widać po pierwszych dawkach jeszcze nie wylądowałam... Może tej babci zawdzięczam lądowanie heh?Cytuj:I faza – zaprzeczenie i niedowierzanieW chwili, gdy stajemy oko w oko z trudną sytuacją doświadczamy silnych emocji: niepokoju, napięcia, czy nawet szoku. Uruchamiają się wtedy różnego rodzaju mechanizmy obronne:- wyparcie – utrzymujemy, że nic się nie dzieje,- racjonalizacja – mówimy, że to przecież nic takiego, - zaprzeczanie – stwierdzamy, że nas to nie obchodzi i nie jest nam przykro,- myślenie życzeniowe – przekonujemy samych siebie, że to szybko minie lub musiała zajść po jakimś czasie jesteśmy w stanie przyjąć do wiadomości, co się stało, przechodzimy do kolejnej faza – gniew, złość i buntZłość, gniew i agresja skierowana przeciwko światu i samemu sobie to całkowicie naturalna reakcja w obliczu trudności, które nas spotykają. W momencie gdy dopuścimy do siebie te uczucia, szybciej będziemy w stanie się z nimi faza – targowanieNa tym etapie negocjujemy sami ze sobą, co mogliśmy zrobić inaczej lub co jeszcze możemy zrobić, żeby odmienić obecny stan rzeczy. Szukamy przyczyn, koniecznie chcemy znaleźć winowajcę. Towarzyszą temu takie uczucia jak zwątpienie i faza – smutekGdy uznamy, że zmiana jest nieodwracalna, wtedy wkrada się smutek, żal, gorycz lub apatia. Mogą pojawić się myśli depresyjne, dlatego warto poprosić o wsparcie najbliższych lub psychologów. Pozwalając wybrzmieć tym wszystkim uczuciom, zbliżamy się do zamknięcia tej fazy i wkroczenia w ostatnią, będącą końcem faza – akceptacja, adaptacja i reorganizacjaTo ostatni etap radzenia sobie ze stratą, w której godzimy się z rzeczywistością, przestajemy walczyć i rozdrapywać rany. Na miejsce negatywnych emocji pojawia się uczucie spokoju, zaczynamy myśleć o przyszłości, jesteśmy bardziej aktywni, zdarza się, że zmieniamy i przewartościowujemy swoje życiowe się wydaje, że te fazy się mieszają...Ja u siebie widzę w każdym razie klika na raz...Pomoc psychologów buahahah Dziękuję nie skorzystam...Pisałam już dlaczego...Wolę butelczynę...tańsza i skuteczniejsza,... N lis 18, 2018 10:15 Anonim (konto usunięte) Re: Które znaki są od Boga? Jak to rozpoznać? Wczoraj weszłam do Kościoła kupić pismo katolickie, a tam wystawienie Najświętszego Sakramentu...Bóg jest sprytny, sama z własnej woli bym pewnie nie przyszła z nim porozmawiać...a tak usiadłam na chwilę...Może jest tak, że "nikt nie może przyjść do mnie, jeśli go nie pociągnie mój Ojciec, który jest w niebie"?Wcześniej bym to potraktowała jako znak, że Bóg sam chce ze mną rozmawiać, ale może On tam był dla tej pani, co się modliła ze mną, a ja się tam przypadkowo zaplątałam...W sumie były 4 osoby i ja, w tym jeden ksiądz...Zaczęłam się zastanawiać czy naprawdę wierzę, że On tam jest...Chyba nie...i ludzie chyba tez nie wierzą, bo by się tam tłoczyli...zwłaszcza ZUS-owcy Albo nie wierzą, że On chce rozwiązać ich problemy...że jest dobry...Jedno z dwóch...Przychodziły takie myśli do głowy, że jeśli Jezus nie był Bogiem, to był bardzo złym człowiekiem...Tylu ludzi się łudzi, wzdycha...chyba, że to uczniowie wykreowali tą całą postać...Też muszę dla uczciwości napisać, że mój brat dostał bardzo dobrą pracę w trakcie studiów, a długo szukał po próżnicy...na tyle dobrą, że kupuje rodzicom prawdziwy ekspres do kawy... Modliłam się o to, ale czy Bóg, jeśli to jego zasługa, nie dałby mu raczej łaski nawrócenia ( jest niewierzący)? To tez mi daje do myślenia, bo brat jest Mensaninem... Może to on ma rację?Kiedyś pewien ateista mi powiedział, ze modlił się do krzesła i krzesło czasem spełniało jego prośby a czasem nie... I żebym spróbowała...Nie spróbowałam, bo to bluźniercze wg mnie...Ale...Czy może ulegam tej iluzji "krzesła"?Kuzynka zaprosiła mnie na wesele, pójdę psuć zdjęcia z moją dyskinezą polekową Powiedziała, ze mogę przyjść z osoba towarzyszącą... oczywiście to nie byla złośliwość...ona nie wie o tych przeżyciach, jakie miałam...I na każdym kroku takie szpile, jak mówiła św. Terenia "Zanim człowiek umrze od ciosu miecza, powinien umierać od ukłucia szpilek" ...Może jeszcze w piątek pójdę po drodze...porozmawiamy sobie dla odmiany...o mojej psychozie... o tym co mam teraz ze sobą począć...może nie wymsknie się niecenzuralne słowo... Czasami chciałabym już dokonać fast forward i przekonać się w wieczności po co to było, dla kogo, za co? Jak w ogóle jakaś wieczność istnieje... Śr lis 21, 2018 11:42 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników Papież tłumaczy jak rozeznawać „przypadkowe” zdarzenia i czytać znaki od Boga. „Rozeznanie to pomoc w rozpoznawaniu znaków, za pomocą których Pan pozwala się spotkać w sytuacjach nieoczekiwanych, nawet bolesnych” – mówił Franciszek. „Posłuchajcie uważnie: Bóg działa przez wydarzenia nieplanowane, te przez przypadek. Co powinniśmy wywnioskować z pozornego ponownego pojawienia się czasów Noego? Cała ludzkość żyje obecnie pod władzą szatana i z każdym dniem staje się coraz bardziej zdeprawowana. Pozytywne rzeczy są potępiane, negatywne cieszą się coraz większym uznaniem ludzi na świecie, a ludzkość jest obecnie wielkim zwolennikiem zła. W każdym dużym mieście można spotkać bary karaoke, restauracje i kluby taneczne, a w każdym z nich aż roi się od niegodziwości i rozwiązłości. Ludzie oddają się obżarstwu, pijaństwu, uciechom, oddają się żądzom cielesnym, tracąc przy tym godność i integralność. Nie ma miłości między ludźmi, wszyscy są niesłychanie egoistyczni i nikczemni. Dla pieniędzy lub zysku ludzie rywalizują ze sobą, knują przeciw sobie i oszukują się nawzajem, a nawet dochodzi do bijatyk. Nawet bracia i siostry, rodzice i dzieci, przyjaciele i krewni są tacy, że zbyt często się skłócają ze sobą dla zysku. I nie tylko niewierzący postępują w ten sposób. Jest wielu przyjaciół wierzących w Pana, którzy nie potrafią zachować Jego nauk, podążają za trendami świata, podążają za modą, pożądają bogactwa i walczą o pozycję. Niektórzy przyjaciele po prostu nie uczestniczą w mszy kościelnych, a jeśli już, to wielu z nich przychodzi tylko po to, aby wziąć udział w spotkania, sprzedać swoje towary, znaleźć partnera do romansu, nawiązać kontakty i tak dalej - kościół jest powoli asymilowany przez świat. W tym świecie, który popiera zło i odwraca prawdę, nikt nie kocha prawdy, nikt nie podejmuje inicjatywy, by szukać Bożego dzieła i wyglądu, nikt nie zastanawia się nad tym, jak być uczciwym i jak kroczyć w życiu właściwą drogą, zgodną ze słowami Boga. Zamiast tego wszyscy pożądają niegodziwości, oddają się wadom i działają bez umiaru. Kiedy obserwujemy rozwój wydarzeń, przypominają nam się czasy Noego. Ówczesnych ludzi niewiele obchodziło, czy Bóg istnieje, czy nie, nie czcili Go ani nie postępowali zgodnie z Jego naukami. Wręcz przeciwnie, popełniali wszelkie złe uczynki, które były sprzeczne z Bogiem, takie jak morderstwa, podpalenia, kradzieże i rozboje. Byli z natury rozwiąźli, wielokrotnie się żenili, ich myśli i czyny cuchnęły złem, a oni sami byli nieznośnie zepsuci. Dlatego zostali ukarani przez Boga i zniszczeni przez potop. W dzisiejszych czasach ludzie na świecie są tak samo zepsuci i niegodziwi jak w czasach Noego, a nawet bardziej. Dwa tysiące lat temu Pan Jezus przepowiedział: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. (…) tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi” (Łk 17:26-30). Słowa Pana mówią nam coś bardzo ważnego: kiedy ludzie w dniach ostatecznych staną się tak zepsuci i niegodziwi jak ludzie w czasach Noego, będzie to dzień przyjścia Syna Człowieczego, dzień powrotu Pana. Jak więc możemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, zanim nadejdzie wielki ucisk? Jakie są zasady Bożego dzieła zbawienia człowieka? Jeśli chcemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, możemy najpierw przypomnieć sobie zasady Bożego dzieła ratowania człowieka w czasach Noego. W tamtym czasie ludzkość osiągnęła szczyt niegodziwości i deprawacji oraz pogorszyła Boże usposobienie. Bóg jednak nie zniszczył ówczesnych ludzi od razu, lecz podjął działania, aby ich zbawić. Najpierw Bóg wezwał Noego do zbudowania arki, a następnie posłużył się Noem, aby głosić ewangelię ówczesnym ludziom, mówiąc im, że Bóg dokona dzieła zniszczenia świata. Noe powiedział im, że muszą się nawrócić, przyjąć Bożą ewangelię i wejść na pokład arki, bo tylko w ten sposób będą mogli przetrwać. Noe głosił tę ewangelię przez ponad sto lat i był to czas, w którym Bóg dał ludziom szansę, aby się nawrócili - była to miłość Boga do człowieka. Ale ówczesna ludzkość nie uwierzyła Noemu. Szydzili z niego i opierając się na własnych wyobrażeniach i pomysłach, ograniczali dzieło Boże, uważając za niemożliwe, aby Bóg sprowadził powódź, która zniszczyłaby świat. Nie chcieli wierzyć w nic, czego nie mogliby zobaczyć na własne oczy, i dlatego żaden z nich nie przyjął Bożej ewangelii. Kiedy Bóg zakończył swoje dzieło zbawienia człowieka, zesłał na ziemię powódź, aby ukarać wszystkich złoczyńców. W tym czasie drzwi arki zostały zamknięte i oprócz ośmiu osób z rodziny Noego, które ocalały, wszyscy inni, wszyscy ci, którzy sprzeciwili się Bogu i popełnili wszelkie zło, zostali zmieceni przez powódź - stracili szansę na zbawienie przez Boga. Na tej podstawie widzimy, że zasady działania Boga w Jego dziele zbawienia człowieka można podzielić na dwa etapy: Najpierw próbuje On zbawić człowieka, a potem go niszczy. Boże dzieło zbawienia człowieka to dawanie człowiekowi szansy na nawrócenie, ale także demaskowanie człowieka i oddzielanie każdego według jego rodzaju. Ci, którzy potrafią słuchać Bożych słów i postępować tak, jak Bóg tego wymaga, oraz ci, którzy nie wierzą Bożym słowom, którzy nie chcą przyjąć Bożego dzieła zbawienia, lecz przeciwstawiają się i buntują przeciwko Bogu, zostają całkowicie zdemaskowani przez Boże dzieło zbawienia. Dopiero po oddzieleniu dobrych od złych Bóg rozpoczyna dzieło określania końców ludzi oraz nagradzania dobrych i karania złych. W ten sposób koniec ludzi zostaje ustalony, a niegodziwcy zniszczeni, w czym ucieleśnia się miłość i sprawiedliwość Boga. W rzeczywistości Pan, kiedy powróci w dniach ostatecznych, również najpierw działa, aby zbawić człowieka, a następnie pojawia się jawnie, aby nagrodzić dobrych i ukarać złych. Oznacza to, że jeśli chcemy wejść na pokład arki dni ostatecznych, musimy najpierw przyjąć dzieło tajemniczego przyjścia Boga. W tym momencie wielu przyjaciół może czuć się sceptycznie nastawionych i zastanawiać się: „Czy Pan nie przyjdzie publicznie, jadąc na białym obłoku, kiedy powróci w dniach ostatecznych?”. Zastanawiają się nad tym, ponieważ w Biblii jest napisane: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko” (Ap 1:7). Gdyby Pan rzeczywiście miał przyjść publicznie z obłokami, jak wierzymy, wtedy nikt nie odważyłby się sprzeciwić Bogu i jak wtedy dokonałoby się dzieło rozróżniania dobra od zła? Powinniśmy uważnie przyjrzeć się Biblii, ponieważ oprócz wersetów, które przepowiadają, że Bóg przyjdzie publicznie z obłokami, jest też wiele wersetów opisujących, że Bóg przyjdzie w ukryciu. Pan najpierw przyjdzie w tajemnicy, kiedy powróci w dniach ostatecznych W Biblii jest wiele wersetów, które wspominają o Bogu przychodzącym w ukryciu, na przykład: „Oto przychodzę jak złodziej” (Ap 16:15). „Lecz o północy rozległo się wołanie: »Pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!«” (Mt 25:6). „Albowiem jak błyskawica zabłyśnie na wschodzie, a świeci aż na zachodzie, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego” (Mt 24:27). „Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo w chwili, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie” (Mt 24:44). „Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie” (Łk 17:24-25). Proroctwa te mówią, że przyjście Boga będzie jak złodziej, co oznacza, że Bóg w dniach ostatecznych przyjdzie w ukryciu. W wersetach tych jest też mowa o „przyjściu Syna Człowieczego” i „Syn Człowieczy przyjdzie”. „Syn człowieczy” odnosi się do Boga wcielonego. Tylko ten, kto narodził się z człowieka w normalnym ludzkim ciele, może być nazwany „Synem Człowieczym”, natomiast gdyby przyszedł jako ciało duchowe, nie mógłby być nazwany „Synem Człowieczym”. Na przykład, duchowe ciało Pana Jezusa po zmartwychwstaniu mogło przechodzić przez ściany i ukrywać się w powietrzu. Takie nadprzyrodzone ciało duchowe nie mogło być nazwane „Synem Człowieczym”. To pokazuje nam, że kiedy Pan Jezus powróci w dniach ostatecznych, przyjdzie pośród ludzi w ukryciu, „ubrany” w normalne, zwykłe ciało. Z zewnątrz będzie wyglądał jak normalny, zwykły człowiek, ale nikt nie będzie w stanie określić Jego prawdziwej tożsamości ani pozycji, a to będzie trzymane w tajemnicy przed ludźmi. Dopiero gdy zacznie działać i wypowiadać swoje słowa, aby zbawić człowieka, poznają Go ci, którzy potrafią rozróżnić Jego głos. Ci, którzy nie są w stanie rozróżnić Jego głosu, będą Go traktować jak zwykłego człowieka, zaprzeczą Mu, odrzucą Go, a nawet potępią. Tak samo, gdy Pan Jezus stał się ciałem, aby dokonać swego dzieła, faryzeusze uznali Go za zwykłego człowieka, sprzeciwili się Mu, potępili Go i ukrzyżowali. Ostatecznie, w okresie, w którym Bóg wcielony pojawił się w ukryciu, faryzeusze stracili zbawienie Pana i zostali ukarani przez Boga za swoje niegodziwe czyny popełnione wbrew Bogu. Co więcej, tylko stając się ciałem w dniach ostatecznych, Bóg może znieść wiele cierpień. Gdyby przyszedł jawnie z obłokami, wszyscy ludzie baliby się i padliby na ziemię, a nikt nie odważyłby się Mu przeciwstawić. Gdyby tak było, nie spełniłyby się proroctwa mówiące o tajemniczym przyjściu Pana. Jak spełnią się proroctwa Pana przychodzącego otwarcie? Niektórzy przyjaciele nie rozumieją, kiedy mówimy o Panu przychodzącym w ukryciu, aby wykonać swoje dzieło po powrocie. Biblia prorokuje również, że kiedy Pan powróci, objawi się nam publicznie, przychodząc na obłoku, jak więc mogą się spełnić te dwa zupełnie różne proroctwa? Każde słowo wypowiedziane z ust Boga w rzeczywistości się spełni, różna jest tylko kolejność, w jakiej się spełni. Co więcej, proroctwa te wypełniają się jedno po drugim, zgodnie z kolejnymi etapami Bożego dzieła. Oznacza to, że w dniach ostatecznych Bóg najpierw przyjdzie w ukryciu, aby dokonać swego dzieła zbawienia człowieka, a potem objawi się publicznie, przychodząc na obłoku. Boży sposób działania etapami jest bezpośrednio związany z dziełem, którego Bóg dokona w dniach ostatecznych. Przeczytajmy teraz kilka wersetów z Biblii: „Jeszcze wiele mam wam do powiedzenia, ale teraz [jeszcze] znieść nie możecie. Gdy zaś przyjdzie On, Duch Prawdy, doprowadzi was do całej prawdy. Bo nie będzie mówił od siebie, ale powie wszystko, cokolwiek usłyszy, i oznajmi wam rzeczy przyszłe” (J 16:12-13). „Ojciec bowiem nie sądzi nikogo, lecz cały sąd przekazał Synowi” (J 5:22). „Przekazał Mu władzę wykonywania sądu, ponieważ jest Synem Człowieczym” (J 5:27). „Kto gardzi Mną i nie przyjmuje słów moich, ten ma swego sędziego: słowo, które powiedziałem, ono to będzie go sądzić w dniu ostatecznym” (J 12:48). „Uświęć ich w prawdzie. Słowo Twoje jest prawdą” (J 17:17). Z tych wersetów jasno wynika, że kiedy Pan powróci w dniach ostatecznych, wyrazi więcej prawd, które nas nawodnią i zapewnią. Prawdy te są prawdami, których nigdy wcześniej nie rozumieliśmy ani nie słyszeliśmy przez cały czas naszej wiary w Pana. Jeszcze ważniejsze jest to, że kiedy Pan powróci, będzie nas osobiście prowadził, abyśmy weszli w te prawdy, tak aby nasze życie duchowe mogło wzrastać. Co więcej, na fundamencie dzieła Pana Jezusa Bóg dokona nowego etapu pracy - dzieło sądu - aby oczyścić nas z naszych grzechów i doprowadzić do zrzucenia raz na zawsze kajdan grzechu. Jest to dzieło, którego dokona Bóg wcielony w czasie, gdy będzie działał w ukryciu. Prawda jest taka, że podczas gdy my czekaliśmy na Pana, który miał przybyć na obłoku, Pan Jezus w rzeczywistości już powrócił jako wcielony Bóg Wszechmogący. Bóg Wszechmogący rozpoczął swoje tajemne dzieło zbawienia człowieka już w 1991 roku, a tym razem dzieło Boże zakończyło Wiek Łaski i rozpoczęło Wiek Królestwa. Wyraził On wszystkie prawdy, aby człowiek mógł osiągnąć zbawienie, dokonał dzieła sądu, rozpoczynając od domu Bożego, oraz całkowicie oczyszcza i zbawia wszystkich, którzy przed Nim stają. Czytając słowa Boga Wszechmogącego i doświadczając Bożego dzieła sądu w dniach ostatecznych, nie tylko naprawdę rozumiemy sprawiedliwe usposobienie Boga, który nie może zostać obrażony, ale także poznajemy przyczynę naszych grzechów. Stajemy się zdolni nienawidzić samych siebie i porzucić swoje ciało; mamy postanowienie praktykowania prawdy; stopniowo zaczyna w nas wzrastać bogobojne serce, dajemy świadectwo zmian w naszym usposobieniu, a wtedy jesteśmy w stanie stać się zwycięzcami, którzy zostali uczynieni przed nadejściem ucisku. Dziś świadectwa wybranych przez Boga ludzi o doświadczeniu Jego sądu i karania oraz o zmianie ich usposobienia, jak również świadectwa zwycięzców, zostały opublikowane w Internecie. Wypowiedzi i dzieła Boga Wszechmogącego całkowicie wypełniły wszystkie proroctwa biblijne dotyczące przyjścia Boga wcielonego w ukryciu, wykonania przez Boga dzieła sądu w dniach ostatecznych, otwarcia przez Boga zwoju, stworzenia przez Boga zwycięzców i inne. Wszyscy, którzy są w stanie rozpoznać głos Boga, podczas gdy Bóg Wszechmogący działa w ukryciu, są mądrymi dziewicami. Po przyjęciu Bożego dzieła sądu stają się one zdolne do pozbycia się grzechu oraz oczyszczenia i udoskonalenia przez Boga; stają się zwycięzcami, którzy kochają Boga, czczą Go i są Mu posłuszni, i osiągają Boże zbawienie przed nadejściem wielkiego ucisku. To pokazuje nam, że w okresie, w którym Bóg dokonuje swego dzieła sądu w ukryciu, dzieło to nie jest niczym innym, jak zbawieniem i miłością dla tych, którzy szczerze wierzą w Boga i dążą do prawdy. Natomiast dla głupich dziewic, które trzymają się swoich własnych wyobrażeń i idei i które nie akceptują tajnego dzieła Boga Wcielonego, jak również dla wszystkich sił szatańskich, które sprzeciwiają się Bogu, oczerniają Go i bluźnią Mu, dzieło Boże demaskuje je, eliminuje i całkowicie potępia. Na tym polega mądrość dzieła Bożego. Kiedy podczas tajemnej pracy Bożej zostanie utworzona grupa zwycięzców, wszyscy miłujący prawdę i chorzy na prawdę, słudzy dobrzy i niegodziwi, panny mądre i panny głupie, owce i kozły - wszyscy zostaną rozdzieleni według ich rodzaju. Wtedy Bóg oficjalnie rozpocznie rozpętywanie klęsk, będzie nagradzał dobrych i karał złych. Ukaże się też jawnie wszystkim narodom na białym obłoku, a gdy to nastąpi, dzieło zbawienia człowieka z tajemniczego przyjścia Boga Wcielonego zostanie całkowicie zakończone, a drzwi łaski do arki dni ostatecznych zostaną zamknięte. W tym czasie ci, którzy przyjęli Boże dzieło dni ostatecznych i którzy zostali oczyszczeni i zbawieni przez Boga, będą błogosławieni przez Boga, a On wprowadzi ich do swojego królestwa. Natomiast ci, którzy nie chcą przyjąć Bożego dzieła dni ostatecznych, i którzy sprzeciwiają się i potępiają Boga Wcielonego, podczas gdy On działa w ukryciu nie tylko stracą szansę na zbawienie przez Boga, ale zostaną pochwyceni przez kataklizmy i ukarani. W ten sposób wypełnią się dokładnie te słowa Biblii: „Oto nadchodzi z obłokami, i ujrzy Go wszelkie oko i wszyscy, którzy Go przebili. I będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi” (Ap 1:7). „Wówczas ukaże się na niebie znak Syna Człowieczego, i wtedy będą narzekać wszystkie narody ziemi; i ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego na obłokach niebieskich z wielką mocą i chwałą” (Mt 24:30). Ci „wszyscy, którzy Go przebili” odnoszą się do tych, którzy sprzeciwiają się i potępiają Chrystusa dni ostatecznych. Ponieważ zobaczą oni, że Ten, któremu się sprzeciwiali i którego potępili, to nikt inny jak Pan Jezus, który powrócił, wtedy stracą szansę na zbawienie przez Chrystusa dni ostatecznych i będą bić się w piersi, odczuwając wielki wyrzut sumienia i ból. Wtedy „będą Go opłakiwać wszystkie pokolenia ziemi” – to znaczy ci, którzy są jak ludzie z czasów Noego, którzy na zawsze stracili szansę wejścia na pokład arki. Teraz dzieło sądu Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych dobiega końca i drzwi łaski zostaną zamknięte. Chrystus dni ostatecznych, Bóg Wszechmogący mówi: „Mówię wam, że ci, którzy wierzą w Boga z powodu znaków, na pewno należą do tych, którzy zostaną zniszczeni. Ci, którzy nie są w stanie otrzymać słów Jezusa, który powrócił do ciała, są z pewnością potomstwem piekła, potomkami upadłego archanioła, grupą ludzi, która zostanie poddana wiecznej zagładzie. Wielu ludzi może nie obchodzić to, co mówię, ale nadal chcę powiedzieć każdemu tak zwanemu świętemu, który podąża za Jezusem, że kiedy zobaczycie na własne oczy Jezusa zstępującego z nieba na białym obłoku, będzie to publiczne pojawienie się Słońca sprawiedliwości. Być może będzie to dla ciebie czas wielkiego podekscytowania, jednak powinieneś wiedzieć, że czas, kiedy będziesz świadkiem zstępowania Jezusa z nieba, jest również czasem, kiedy ty zstąpisz do piekła, aby ponieść karę. Będzie to czas końca Bożego planu zarządzania i właśnie wtedy Bóg nagrodzi dobrych i ukarze niegodziwych. Bo sąd Boży zakończy się, zanim człowiek zobaczy znaki, gdy istnieje tylko wyrażenie prawdy. Ci, którzy przyjmują prawdę i nie szukają znaków, a tym samym zostali oczyszczeni, powrócą przed tron Boży i wejdą w objęcia Stwórcy. Tylko ci, którzy trwają w przekonaniu, że »Jezus, który nie jeździ na białym obłoku, jest fałszywym Chrystusem«, zostaną poddani wiecznej karze, bo wierzą tylko w Jezusa, który pokazuje znaki, ale nie uznają Jezusa, który głosi surowy sąd i ujawnia prawdziwą drogę i życie. Jest więc nieuniknione, że Jezus rozprawi się z nimi, gdy otwarcie powróci na białym obłoku. Są zbyt uparci, zbyt pewni siebie, zbyt aroganccy. Jak tacy degeneraci mogliby zostać nagrodzeni przez Jezusa? Powrót Jezusa jest wielkim wybawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę, nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu ani odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignorantami i arogantami, ale osobami posłusznymi przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko na tej drodze odniesiecie korzyść”. Powinniśmy teraz zrozumieć, że Bóg przychodzący publicznie z chmurami to czas, w którym określi On losy ludzi, a kiedy publicznie się ukarze i zniszczy wszystkich, którzy Mu się sprzeciwiają, będzie to ostatni etap Bożego dzieła. Człowiek może zostać zbawiony tylko wtedy, gdy Bóg działa w ukryciu, i tylko przyjmując ukryte dzieło Boga, będziemy mogli wejść na pokład arki dni ostatecznych. Czy teraz, gdy stoimy w obliczu ewangelii o powrocie Pana, porzucimy wszystkie nasze wyobrażenia i będziemy mądrymi dziewicami, które szukają i badają z otwartym umysłem? Czy też będziemy jak ludzie w czasach Noego i nie uwierzymy, nie zwrócimy na to uwagi, a nawet posuniemy się do odrzucenia i potępienia ewangelii o powrocie Pana? Każdy z nas powinien się nad tym długo i mocno zastanowić! Bible verses: quoted from Wydawnictwo Pallottinum. Kairos to czas na coś, czas odpowiadający ludzkiemu celowi. Nigdy na wszystko nie ma dosyć czasu, dosyć kairos, bo tu na ziemi kairos jest uzależniony od chronos. Ale w Niebie tak nie jest. Po śmierci będzie niewymownie dużo czasu, aby uczyć się, smakować, pogrążyć się całkowicie w znaczeniu wszystkiego.
Bogu osobiście musi szczególnie zależeć na odnowie naszej wiary. Zapewne nie bez powodu Cuda nie dzieją się przypadkiem. Wynikają z wiary lub do wiary mają prowadzić. A cudów w naszej Ojczyźnie jest ostatnio sporo. Na początku tygodnia pojawiała się informacja o niezwykłym zdarzeniu w parafii św. Jacka w Legnicy. Na komunikancie upuszczonym na posadzkę i wrzuconym do naczynka z wodą pojawiała się krwawa plama. Część najświętszych postaci, które nawet po konsekracji pozostają dalej pod względem fizycznym tylko pszenicznym chlebem, w niewytłumaczalny sposób zmieniła się w krwawiącą tkankę. Specjalistyczne badania w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu wykazały, że jest to fragment ludzkiego ciała, prawdopodobnie mięśnia sercowego. Zmiany, które dają się zauważyć w tej tkance, są charakterystyczne dla tych, jakie zachodzą podczas agonii. Podobne zjawisko miało miejsce zaledwie przed ośmiu laty w podlaskiej Sokółce. Tam również stwierdzono, że tkanka, która pojawiła się w Hostii, to fragment ludzkiego serca. Potwierdziło to dwoje naukowców z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. Warto przy tym dodać, że również włoscy naukowcy, którzy przed czterdziestu laty badali relikwie najgłośniejszego chyba na świecie cudu eucharystycznego w Lanciano, stwierdzili, że jest to fragment mięśnia sercowego człowieka pochodzącego najprawdopodobniej z Bliskiego Wschodu. Oczywiście, wszystko można uznać za zbieg okoliczności albo złożyć na karb rzekomej niedokładności badań. Ale czy nie za dużo tych zbiegów okoliczności? Czy nie są to raczej znaki? Kościół ze spokojem podchodzi do nadzwyczajnych zjawisk, szczególnie kiedy dotyczą one Eucharystii. Zgodnie z naszą wiarą, podczas każdej Mszy Świętej na słowa konsekracji chleb przemienia się przecież w Ciało Chrystusa, a wino w Jego Krew. Tylko tego nie widać. To, co się stało w Legnicy, a wcześniej w Sokółce, byłoby więc wizualnym potwierdzeniem największego cudu, który dokonuje się codziennie. Chrystus obecny jest w każdej Hostii, nie tylko w tej krwawiącej. Dobrze nawet, że nie wszystkie Hostie krwawią, bo byłby problem ze spożywaniem Ciała Pańskiego w tak realistycznej postaci. Ale te, które krwawią, są mocnym impulsem, zwłaszcza dla tych, którzy potrzebują zobaczyć i dotknąć, żeby w coś uwierzyć – jak św. Tomasz. Chociaż „Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli”. Znaków i okoliczności, które mobilizują nas do odnowy wiary, mamy w roku jubileuszu chrztu o wiele więcej. Do zauważalnego ożywienia religijnego przyczyniają się jak co roku Święta Paschalne, ale zapewne także obchody ważnych dla Kościoła i narodu rocznic. Początek kwietnia to przecież ciągle jeszcze żywe wspomnienie umierania św. Jana Pawła II, jak i pamięć bolesnej katastrofy smoleńskiej. Takie wydarzenia tradycyjnie jednoczą Polaków wokół wartości narodowych i wokół Kościoła. W konfrontacji ze śmiercią czy z narodowymi tragediami Kościół jest dla nas od ponad tysiąclecia zawsze niezawodnym oparciem. Na te doświadczenia nakładają się jeszcze przygotowania do Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i bankructwo ideologii multikulti, zakładającej totalny relatywizm i pogardę dla chrześcijaństwa. Zdaje się, że obserwacja skutków tej ideologii w Europie Zachodniej wystarcza Polakom, aby zdecydowanie odrzucili projekty przeszczepiania jej na nasz grunt. O tym, że chrześcijaństwo jest dzisiaj ostatnim ratunkiem dla Europy, mówi nawet premier Wielkiej Brytanii, gdzie jeszcze niedawno wyznawcy Chrystusa tracili pracę za krzyżyk na szyi albo za modlitwę nad łóżkiem pacjenta. Klimat w Polsce do świętowania jubileuszu 1050. lat chrztu jest wyjątkowo dogodny. Zupełnie inaczej niż to było przed pięćdziesięciu laty, a nawet jeszcze przed rokiem. Między rządzącymi a Kościołem nie ma zasadniczych różnic w podejściu do najbardziej istotnych dla narodu i dla wiary spraw. Różnice mogą dotyczyć jedynie sposobów i tempa dochodzenia do wspólnie akceptowanych celów. Współczesne Państwo Polskie wie, jak kruche jest bez Kościoła, a Kościół w Polsce pamięta, czym kończy się dla niego kryzys lub upadek państwa. Wyrastamy z tego samego źródła chrzcielnego. Godne uczczenie tego źródła przez najwyższych przedstawicieli naszego Kościoła i naszego Państwa może być również przyczynkiem do odnowy własnej wiary. Za to wszystko już teraz trzeba Bogu dziękować. Wiele znaków na niebie i na ziemi wskazuje, że Bogu osobiście na odnowie naszej wiary musi szczególnie zależeć. Zapewne nie bez powodu. "Idziemy" nr 16/2016 opr. ac/ac
Potem zobaczyłem inny znak na niebie, wielki i zadziwiający: siedmiu aniołów, którzy mieli siedem plag ostatecznych, bo przez nie dopełnił się gniew Boga. I zobaczyłem jakby morze szklane zmieszane z ogniem i tych, którzy odnieśli zwycięstwo nad bestią, nad jej wizerunkiem, nad jej znamieniem i nad liczbą jej imienia, stojących nad szklanym morzem, mających harfy Boga.
Home Książki Popularnonaukowa Znaki na niebie Teolodzy i naukowcy od dawna spierają się co do przyczyn o podłoża objawień religijnych. Czy są to wytwory psychotycznej wyobraźni? zjawiska przyrody czy prawdziwe objawienia? Bracia Fiebagowie włączają się do tej dyskusji, stawiając prowokacyjną tezę, jakoby w objawieniach manifestowali swoją obecność przedstawiciele inteligencji pozaziemskich. Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni. Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie: • online • przelewem • kartą płatniczą • Blikiem • podczas odbioru W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę. papierowe ebook audiobook wszystkie formaty Sortuj: Książki autora Podobne książki Oceny Średnia ocen 6,0 / 10 6 ocen Twoja ocena 0 / 10 Cytaty Powiązane treści
I zostało porwane jej Dziecię do Boga i do Jego tronu. A Niewiasta zbiegła na pustynię, gdzie miejsce ma przygotowane przez Boga. I usłyszałem donośny głos mówiący w niebie: Teraz nastało zbawienie, potęga i królowanie Boga naszego i władza Jego Pomazańca. Wizja z Apokalipsy to wizja losów Kościoła Chrystusowego.
Wygospodaruj sobie godzinę lub więcej czasu, znajdź spokojne miejsce, w którym nic nie będzie cię rozpraszać. Poproś Ducha Świętego o pomoc, po czym spokojnie przeczytaj ten tekst i wsłuchaj się w to, co Duch chce przez niego mówić do Twojego serca, szczególnie przez słowa rozważanego fragmentu Pisma... Człowiekowi w jego życiu zawsze towarzyszą znaki. Znajdujemy je w podróży jako znaki ruchu drogowego. Znajdujemy je w sklepach, jako informacje ułatwiające poruszanie się po dużych powierzchniach sklepowych. Znajdujemy je w liturgii, która ma przemawiać przez znaki mówiące o niewidzialnej rzeczywistości. Znajdujemy je wreszcie na niebie, kiedy zastanawiamy się nad pogodą w czasie wymarzonych wakacji czy odpoczynku. Czy jednak umiemy je do końca odczytać? Jakże często w komunikacji zdarzają się wypadki, gdyż ktoś zlekceważył znaki, które zostały postawione dla jego bezpieczeństwa. Czasem poruszamy się w sklepie na oślep, pamiętając gdzie kiedyś były dane produkty, a one zostały przeniesione na inne miejsce. Często wiele osób mówi, że nie rozumie liturgii Kościoła, bo nie rozumie znaków i gestów, które jej towarzyszą. Jakże często też zawodzi prognoza pogody, choć wydawała się sprawdzona. Dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek jest omylny i czasem za bardzo zapatrzony w siebie, swoje możliwości, zdolności, nawet stawiając siebie w centrum wszystkich spraw i rzeczy. Jednak prawdziwe niebezpieczeństwo pojawia się wtedy, kiedy taką postawę przenoszę na życie duchowe, na moją relację z Bogiem, bo wtedy trudno rozpoznać Jego wolę i łatwo swoją wolę postawić w miejsce tego, co On dla nas przygotował, abyśmy byli szczęśliwi. „I znowu Pan przemówił do Achaza tymi słowami: ‘Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze’. Lecz Achaz odpowiedział: ‘Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę’. Wtedy rzekł Izajasz: ‘Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi syna, i nazwie go imieniem Emmanuel, albowiem Bóg z nami’” (Iz 7,10-14a) Znak oczekiwany Achaz to król Judy panujący w latach ok. 734-728 przed Chrystusem. Był synem króla Jotama, po którego śmierci wprowadził w kraju kult pogański i złożył w ofierze swojego syna. Mimo rad proroka Izajasza, aby wobec przymierza narodu Izraelskiego z Syrią przeciw Judzie nie szukał pomocy u króla asyryjskiego, zignorował je i sprzymierzył się z Tigladpilezerem III, stając się jego poddanym (por. 2 Krl 15,38-nn; 2 Krn 27,9-nn oraz Iz 7). Achaz reprezentuje typ człowieka, który przede wszystkim ma zaufanie do ludzkich kalkulacji, politycznych układów i gier. Brakuje mu zaufania Bogu, który mógł dać prawdziwy znak, którego wszyscy oczekiwali. W ten sposób, ufając tylko sobie, król doprowadza do tego, że składa swój los oraz los swojego narodu w ręce niepewne, ludzkie. Historia Achaza pokazuje podwójne zagrożenie, w jakie uwikłany jest król. Jednym z nich jest zagrożenie wewnętrzne, gdyż oddał się ona na służbę bożkom pogańskim Baalowi i Molochowi, składając temu ostatniemu ofiarę ze swojego syna. W ten sposób zakwestionował Bożą obietnicę związane rodem Dawida. Drugim jest zagrożenie zewnętrzne, jakie stwarzała ówczesna sytuacja polityczna i militarna. Kiedy w mojej codzienności, życiu moich bliskich wielokrotnie czai się zło, to wtedy szukamy wszelkich sposobów zapanowania nad nim wszystkimi dostępnymi metodami. Czasem nawet takimi, które z Bogiem i Jego Ewangelią nie mają nic wspólnego, ale stanowią jakieś źródło nadziei. Po czasie okazuje się jednak, że to wszystko zawodzi i znów dopada mnie zło, przed którym na tyle rozmaitych sposobów uciekałem. Sytuacje trudne w moim życiu mogą stać się okazją do usprawiedliwienia samego siebie w moim postępowaniu i sposobie życia. Mogą stać się usprawiedliwieniem braku rozwoju duchowego, intensywniejszego kontaktu z Bogiem według zasady „jakiego mnie stworzyłeś Panie Boże, takiego mnie masz”. To przede wszystkim jednak pokusa zatrzymania się w błotku, w którym się znalazłem. Warto zadać sobie podstawowe pytania: Jakich znaków oczekuję od Boga w moim życiu? Czy biorę pod uwagę Jego oczekiwania? Czy znaki, których oczekuję, służą mnie samemu i innym? Czy te moje oczekiwania rzeczywiście służą dobru czy może są oznaką mojego egoizmu? Czy chcę prawdziwego szczęścia czy też terroryzuję Boga, aby błogosławił temu, co ja wymyśliłem? Znak niechciany Słowa skierowane do Achaza przez Izajasza, to przypomnienie o Bożym znaku opieki, które jednak nie docierają do adresata. Nie rozumie on, lub nie chce rozumieć, znaku, jaki chce ofiarować mu Bóg. Choć Żydzi bardzo cenili sobie znaki, to jednak król odmawia jego przyjęcia, powołując się na swoją niegodność. Jest jednak w tym wszystkim nieszczery, gdyż tak naprawdę nie chce, aby Boży znak pokrzyżował jego ludzkie plany. Nie chodzi tu zatem o jego wiarę, ale ludzkie kalkulacje. Takie działanie, w postaci prośby skierowanej do Boga, miało umocnić chwiejną wiarę i ufność Achaza. Prorok Izajasz pokazuje bezwzględnie, że tylko zaufanie Jahwe przyniesie prawdziwy pokój i zwycięstwo odwagi nad lękiem, który zagościł w sercu królewskim wobec otaczającego świata i aktualnej sytuacji. Pośród tego zła, które tak bardzo wdziera się w moje życie i moją codzienność, muszę pamiętać, że ono nie stanowi jedynego wymiaru życia. Czasem oczywiście swoją krzykliwością może zdominować moje myślenie, mówienie czy postępowanie, ale do niego nie należy ostatnie słowo. Muszę jednak mieć odwagę przyznać, że moje własne ludzkie siły są zawodne i potrzebuje pomocy Jezusa. Oczywiście takie postawienie sprawy, nie w słowach, ale w czynach będzie mnie kosztować wysiłek. Jest on jednak niezbędny, jeśli chcę prowadzić prawdziwe życie ucznia Chrystusa, a nie sprzedać Go za „trzydzieści srebrników jałowego spokoju” (ks. Jerzy Popiełuszko). To przyjęcie znaku Boga, który nie zawsze jest dla mnie wygodny, a czasem nawet staje na przekór moim przyzwyczajeniom, wadom. To podjęcie prawej pracy nad sobą po dobrze odprawionej spowiedzi, niezniechęcanie się porażkami i eliminowanie zła. Warto zadać sobie jeszcze inne pytania: Jakich znaków nie chcę otrzymywać od Boga i dlaczego? Chcę walczyć o moją wiarę czy też zadowalam się jakimś zbiorem pobożnościowych praktyk, które uspokajają moje sumienie? Czy rzeczywiście chcę szukać woli Bożej odnośnie mojego życia czy też swojej woli odnośnie do swego życia? Znak otrzymany Zadziwiające jest to, że choć Achaz nie chce prosić o znak, który miałby potwierdzić Boże obietnice, to jednak ten znak zostaje mu dany, niejako wbrew jego woli. Znak w postaci Emmanuela – „Boga z nami”, zapowiadający Bożą opiekę nad ludem, który został powierzony Bogu. To rozwinięcie stale obecnego na kartach Starego Testamentu orędzia dobrej nowiny o przyjściu Mesjasza. Na potwierdzenie jej realizacji w Jezusie Chrystusie, najpełniejszym Znaku miłości Boga do człowieka, Ewangeliści nawiązują do tych słów Starego Testamentu (por. Mt 1,23; Mt 4,15-14; Łk 1,31), kiedy św. Józef poprzez interwencję samego Boga podejmuje się misji opieki nad Jezusem Chrystusem czy w czasie Zwiastowania. Zło, które tak często towarzyszy mi w moim życiu, położone pod krzyżem Jezusa Chrystusa, ofiarowane Temu, który pokonał wszelkie zło swoją męką, śmiercią i zmartwychwstaniem, nabiera zupełnie innego wymiaru i z pomocą Jego łaski okaże się zwycięstwem, a nie porażką. To właśnie najwspanialszy znak Bożego zainteresowania moim losem. Znak ten nie jest jednak mi narzucony jako zobowiązanie, ale stanowi zaproszenie dla mojej wolności, którą Bóg bardzo szanuje. On mówi do mnie poprzez te znaki i chce stać się „Bogiem z nami”, ale nie za wszelką cenę i nie wbrew mnie samemu. Szanując moją wolność chce zaprosić mnie do tego, aby tak się stało. Czyni to w sposób delikatny i subtelny, a nie narzucający się, jak w historii Eliasza (por. 1 Krl 19,9-13a). Warto zadać sobie znów kilka pytań: Czy cieszą mnie Boże znaki, jakie otrzymuje w moim życiu? Czy staram się te znaki zrozumieć i zgodnie z nimi budować swoje tu i teraz na ziemi? Czy rzeczywiście chcę, aby Bóg był ze mną we wszystkim, co dzieje się w moim życiu? Czy nie szukam go tylko wtedy, kiedy dopadną mnie problemy? Znak przemieniający Odczytanie prostych znaków jest trudne, a co dopiero tych, które daje Bóg. Zresztą już w czasach Jezusa ci, którzy pochylali się nad świętymi tekstami, nie rozpoznali w Cieśli z Nazaretu przychodzącego Emmanuela – Boga z nami, Mesjasza. Tak samo w czasie Eucharystii, kiedy słyszę słowa „Pan z wami”, to słyszę takie samo zapewnienie, jakie słyszał król Achaz. Zapewnienie, abym nie zapomniał, że Bóg jest przy mnie obecny i opiekuje się mną. Z jednej strony oczekuje nieustannych znaków od Boga, które mogłyby mnie prowadzić bezpiecznie przez życie. Chodzi mi jednak raczej o jakieś cuda czy cudowności, bym nie musiał wkładać w ich odczytywanie wysiłku, ale by były one proste i wyraźne niż o prawdzie „znaki czasu”, które domagają się rozeznania. Czasem trudno mi odczytać znaki Boga kierowane do mnie, bo nie chcę tych znaków, bojąc się, że Jezus zabierze mi wszystko. Koncentruje się na tym, co mam utracić z ludzkiego punktu widzenia, zamiast skoncentrować się na tym, co mogę zyskać. „On niczego nie zabiera, a daje wszystko. Kto oddaje się Jemu, otrzymuje stokroć więcej. Tak! Otwórzcie, otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi” (Benedykt XVI na inauguracji pontyfikatu). Dostaję zapewnienie Jego obecności przez znaki, które mi codziennie daje w świecie, który stworzył dla mnie, w swoim Słowie, sakramentach, poprzez wydarzenia i ludzi, których spotykam w swoim codziennym życiu. Chce w ten sposób nastroić mnie na zauważenie tych znaków Jego miłości. On nie chce, abym tworzył swoje znaki wg moich ludzkich oczekiwań, które później przyniosą mi rozczarowanie i smutek. On chce, abym odkrywał te Jego znaki, poprzez które mówi do mnie, bo On doskonale wie, że tylko odczytując i pozwalając się przemienić Jego znakom sam stanę się świadectwem dla ludzi, którzy mnie otaczają. Warto na koniec zadać sobie pytanie: Czy rozpoznawanie znaków Boga w codzienności i ich przyjmowanie wpływa na moją codzienność? Czy przez rozeznanie tych znaków staje się dla innych wyraźnym znakiem Bożej obecności w świecie? Czy przez swoje rozeznanie Bożej woli pomagam innym Ją rozeznawać w znakach, które Bóg przekazuje im poprzez moją osobę? A jest brzemienna. I woła, cierpiąc bóle i męki rodzenia. I inny znak się ukazał na niebie: Oto wielki Smok barwy ognia, mający siedem głów i dziesięć rogów – a na głowach jego siedem diademów (…) I stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą, ażeby skoro porodzi, pożreć jej dziecię. I porodziła syna (…) Nim nadejdzie dzień sprawiedliwy, będzie dany ludziom znak na niebie taki. Zgaśnie wszelkie światło na niebie i będzie wielka ciemność po całej ziemi. Wtenczas ukaże się znak krzyża na niebie, a z otworów, gdzie były ręce i nogi przebite Zbawiciela, [będą] wychodziły wielkie światła, które przez jakiś czas będą Znaki na niebie i ziemi - Kasia Keller, w empik.com: 39,90 zł. Przeczytaj recenzję Znaki na niebie i ziemi.
26 listopada 2007 roku ukazał się olbrzymi znak na niebie w południowej części Moskwy. Ukazała się duża biała ręka i przez pół godziny pisała na niebie 10 zdań. Pismo było widziane przez ponad 3 godziny.
ezTFIFz.
  • tmafih26rk.pages.dev/38
  • tmafih26rk.pages.dev/60
  • tmafih26rk.pages.dev/63
  • tmafih26rk.pages.dev/48
  • tmafih26rk.pages.dev/28
  • tmafih26rk.pages.dev/13
  • tmafih26rk.pages.dev/93
  • tmafih26rk.pages.dev/90
  • znaki na niebie od boga